MAMY WSZYĆCY K TEMU SIĘ DZIŚ BRAĆ...
(Druga pieśń Sandomierzanina)
Mamy wszyć<c>y k temu się dziś brać,
Bysmy mogli łaskę u Boga zyskać.
Raczy ją nam, miły Chryste, dać,
O twej miłości daj śpiewać,
Twego gniewu nie daj dalej poznać.
Ten twoj gniew wszyćko stworzenie
Od dawnych lat i jeszcze ninie
Poznało ji, Chryste miły,
Ale więcej krześcijani,
Ktorzy ciebie wiele rozniewali.
Już głodem, już częstym morem,
Już drapiestwem, już udręczenim,
Na ostatku krwie rozlanim
Nie karz, Boże, potępienim,
Smiłuj się nad twym stworzenim!
A wszakośmy twoje stworzenie,
Twoje działo i twe odkupienie -
Nie daj nas na posmiewanie,
Ale daj nam na sprawienie
A twej łaski otrzymanie.
Słusznie, Chryste, na nas się gniewasz,
W gniewie twojem nas, grzesznych ludzi, nie znasz,
W pogańską nas rękę dawasz,
Dla grzechow naszych nic nie dbasz,
W stałej wierze nas doświaczasz.
Wylej twoj gniew już na Tatary,
Turki, Wałachy i pogany,
Ktorzy na twą dobroć nic nie dbaja,
Chwały twojej nie znają,
W naszej się krwi omywają.
Dawnoć Pan Bog złe ludzi karze:
Nieczyste, pyszne i kostarze,
Ktore najdzie w wątłej wierze,
Tyć przed czasem <z> świata bierze -
Rzadki przydzie k swojej mierze.
Sześćset tysiąc z Ejipta
Żydow z ziemi obiecanej wyszło,
Krom dziatek, wdow; tamoż zupełna
Nie przyszli krom dwu: Jozue a Kalef -
Wszyćki pobił niebieski lew.
Jeruzalem, Rzym i Troją
Miejcie na pamięci wszyc<c>y ją:
Tam krew rozlano op<f>itą,
Sześćnaście krolow zabito
O Helenę, fryjerkę przeklętą.
Coć udział<ał> zły krol Hanibal,
W Rzymie taką wielką krew jest przelał,
Trzy kadzi z pier<ś>cieńcow nabił;
By mu był Bog nie przekaził,
Wszytki by był Rzymiany pobił.
W Sędomirzu co się też stało
Przez Tatary płaczliwe działo:
Tak ludzi wiele pobili,
Wisłę trupy zastawili,
Dziatki z krwią po wodzie płynęły.
Piotr z Krępej w ten czas starostą był,
Ksiądz Bolesław w Sędomirzu ji zostawił,
Sam do Siradza uciekszy, zbył,
Z starostą się tam nie bronił,
W pokoju grod Tatarom spuścił.
Z kanonikiem Bodzęta
Dziekan poszedł do Rzyma,
Prze odpusty sam tam z płaczem jął papieża żędać,
By mu odpusty raczył dać,
Skażonych ko<ś>ciołow poprawiać.
Bonifatius, papież miły,
Płaczliwy<mi> prośbami skłoniony,
Wielkie odpusty tam jim jest dał:
Jele dni do roka bywa,
Tele lat Sędomirz odpustow miewa.
Tu stąd baczcie, iżeć tak dawno
Rozlewają krew ludzką marno,
Aleć dzisia więcej pewno,
Bo grzeszą już ludzie barzo,
Przeto je karze Bog jawno.
Polepszmy się już, krześcijani,
Podźmy z Krystem na ty to pogany,
Mękę bożą wspominając,
Jego świętych też wzywając,
Podda-ć je Jesus w naszę moc.
Przodkow naszych mężność wspomieńmy,
Krzyż włocznią bożą w swem siercu miejmy,
"Jesu, smiłuj się" śpiewajmy,
K Maryjej się uciekajmy,
Grzechy i złości opuszczajmy.
Wejrzy-ć Pan Bog na swoje sługi,
Skarawszy, da-ć nam pokoj długi,
Czterdzieści lat Żydy karał,
Obiecaną jim ziemię <dał>,
Ale nam wieczną obiecał.
O tę ziemię, Jesusie miły,
Wszyćcy Twej Miłości prosimy,
Daj tu słuszne posidlenie,
Przy śmierci dobre skonanie,
Krolestwa twego dostąpienie.
Ten, ktory tę piosnkę jest złożył,
Ku czci, chwale twej, Chryste, ją wyłożył;
Daj mu, aby w krolestwie twem był,
Boć był twojim kapłanem.
Na ostatku rzecz<my> wszyćcy: Amen.