MOWA NA PRZYJĘCIE KAZIMIERZA JAGIELLOŃCZYKA
(fragment)
Jan z Ludziska (ok. 1400 - przed 1469) był profesorem Akademii Krakowskiej, wybitnym mówcą, jednym z pierwszych w Polsce propagatorów renesansowego humanizmu. Z jego oratorskiej spuścizny zachowało się osiem mów łacińskich wzorowanych na retoryce antycznej i włoskiej. 23 czerwca 1447 roku wygłosił mowę powitalną wobec przybyłego do stolicy na koronację Kazimierza Jagiellończyka, łącząc w niej pochwałę rodu i cnót elekta z programem reform państwowych, uwzględniających również postulat zniesienia niewoli chłopów.
* * *
Znakomici panowie, ojcowie, magistrzy i doktorowie!
Wśród rozważań nad tym, jak bym mógł najodpowiedniej rozpocząć mowę stosownie do godności i przyjęcia najjaśniejszego władcy i pana, pana Kazimierza, wielkiego księcia Litwy i obecnego elekta Królestwa Polski, tak jak tego żądają zwyczaje religii, obyczaj ojczysty i prawa przyjaźni, jak by złożyć gratulacje przybywającemu nowemu zwierzchnikowi, czego zdajecie się i wy ode mnie dopraszać wyrazami twarzy i obliczami swymi, i skierowanymi na mnie oczyma - długo i usilnie rozmyślałem nad ułożeniem takiej mowy i rozumiem, że jest to ponad siły nie tylko mego szczupłego talentu, ale także ponad możność najznakomitszego mówcy. Bo jaki zasób słów albo powaga pisma mogłyby dość ozdobnie i dość godnie wymienić pochwały tego przesławnego księcia? Lecz żeby nie doznał najmniejszego uszczerbku chwały, on, któremu się zdarzyło urodzić szlachetnie, wychować znakomicie i żyć w blaskach, sądzę, że by mi musiało to być wzięte za błąd, gdybym milczeniem pominął tak szczególne ozdoby człowieka. Choć mu nie przyniosę wielkiego blasku sławy i rozgłosu, to przynajmniej nie zaniecham go chwalić w jego wieku męskim, bo ozdobiony jest osobistą godnością i zaletami i jaśnieje wielkością chwały własnej, co nie wymaga niczyich mów zaszczytnych. [...]
Przechodzę do tego, co jest twoją własnością, co przypisujesz sobie prawem swym jako szczególną cnotę: do twej sprawiedliwości, o której tym bardziej zachodzi potrzeba dłuższego mówienia, że wszystkie niemal ludy ją znają. Tę sprawiedliwość, którą kierowałeś się wobec na pewno najukochańszego ci narodu litewskiego, podziwiam, wysławiam i, w jakich zdołam, pochwałach wynoszę do nieba. Bo jeśli zwrócisz uwagę, że szczególna powinność z tej cnoty płynąca (o czym powiem) polega na zachowywaniu państw i utrzymywaniu społeczności ludzkiej, nad co nic nie może być pomyślane bardziej boskiego lub Bogu milszego, tyleś około tego okazał troski, umiłowań i pracy w twym młodym wieku, żeś dawał wyroki tylko słusznie, należycie i sprawiedliwie, gdyż służyłeś zawsze korzyści i pożytkowi tych, którym przewodziłeś, nie dopuściłeś do niewoli mieszkańców tej ziemi i do straty wolności chrześcijan. Nigdy nie zapomnę o twojej trosce i nieskazitelności w wymierzaniu sprawiedliwości, o sławie i chwale, jaką masz w ojczyźnie, bo kto zawsze zdąża do trudów dla chwały ojczyzny i pożytków państwa, od ojczyzny w nagrodę dostaje sławę i rozgłos, nad co doprawdy nie może być żadna nagroda stosowniejsza, żadna godniejsza, żadna bardziej pożądana. [...]
Twoja więc dostojność w sprawowaniu urzędów, nieskazitelność, łagodność, troska i dzielność w ochranianiu państwa każą nam być dobrej myśli, radować się ogromnie i gratulować sobie tego - i to każą tak, że kochamy, szanujemy i miłujemy człowieka boskiego, temu Królestwu jakby z nieba zesłanego, ojca, rządcę i kierownika, którego najdostojniejsze cnoty, życie nieskazitelne, obowiązki najchwalebniejsze sławić będzie rozgłos wszystkich śmiertelnych, uwielbiony będziesz jako dostępny w wysłuchiwaniu, szybki w rozstrzyganiu, pilny w zadośćuczynieniu, bystry w rozprawianiu. Więc łatwo ci będzie zrozumieć, jak wielkiej doznaliśmy radości, kiedyśmy dostali ciebie na króla naszego i rządcę Królestwa za roztropną radą wszystkich - wojska, szlachty i możnych Królestwa. Do czasu kryłeś się z myślą przyjęcia królestwa1 i wymieniało się innych znakomitych książąt2, którzy byli godni rządzenia w tym Królestwie Polskim, jednak za wspólną zgodą, gdy się wszyscy za tym wypowiedzieli, postanowili uprzejmie ofiarować koronę Królestwa temu, który był ponad innych bardziej znany i znaczący jako prawowierny i prawdziwy następca po ojcu, a nadto jako ten, który nad innymi górował prawością, wiernością, łagodnością, gotowością przyszłego zreformowania państwa, który by zniweczył fałsz możnych, co osłabił tak państwo i wiele mu zaszkodził, oraz usunął niewolę chłopską3, najgorszą plagę z wszystkich nieszczęść, jaka dla ludzi wolnych cięższa jest od wszelkiej kary, który by sprowadził wolność dla chrześcijańskich mieszkańców Królestwa. Bo to jest jasne, że natura stworzyła wszystkich ludzi wolnymi. Gdy przeto Polacy wejrzeli na przesławne oblicza twoich przodków, a potem na czyny szczęśliwie dokonane przez nich w sprawiedliwej wojnie i pokoju, wreszcie na to twoje we wszystkim wiążące nad sobą panowanie i zapowiedziane zreformowanie państwa - jednocześnie wydało się wszystkim słuszne, by tobie jednemu oddać Królestwo Polskie i powierzyć nasze życie. [...]
Objaśnienia
1Kazimierz jako wielki książę Litwy dwa lata zwlekał z przyjęciem korony polskiej po Władysławie Warneńczyku, tłumacząc to niepewnością co do losu brata; 2jako kandydatów do korony wymieniano także Fryderyka brandenburskiego i Bolesława mazowieckiego; 3Kazimierz na Litwie uwolnił chłopów od obowiązku podwód - bezpłatnego oddawania wozów i koni na potrzeby posłańców książęcych.
*Wg wyd. Wybór mów staropolskich, oprac. B. Nadolski, Wrocław 1961, s. 23-24, 27-30; przedruk w: Zrozumieć średniowiecze, oprac. R. Mazurkiewicz, Tarnów 1994.