290. Czcienie o tem, jako miły Jesus wrocił wzrok człowieku ślepemu od narodzenia
A mijając miły Jesus uźrał czło wieka ślepego od urodzenia. I poczęli pytać jego zwolenicy <jego> rzekąc: "Mistrzu, kto zgrzeszył, ten człowiek czyli rodzina jego, iże sie ślep urodził?" Odpowiedział miły Jesus i rzekł: "Ani ten człowiek ani jego rodzina zgrzeszyli, ale by uczynki boże były sie w nim zjawiły. Ja muszę czynić uczynki tego, ktory mie posłał, gdy jest dzień; przyjdzie i noc, kiedy nikt nie może działać. Dokąd jestem na świecie, jestem światłość tego świata". Gdyż to zmowił miły Jesus, plunąwszy na ziemię i uczynił błoto z ślin i pomazał <błotem> na jego oczy, i rzekł jemu: "Idzi, umyj sie w stawie Syloe, ktore <sie> wykłada posłanem". Tedy on szedł i umył sie i przyszedł zasie widząc. Tedy sąsiedzi i ci, ktorzy widzieli, iże pirwej był ślepem żebrakiem, poczęli mowić: "Wszako to jest on, ktory siedział żebrząc". Niektorzy mowili: "Ten", a drudzy: "Niekakiej, aleć podobny jemu jest". A on zawołał i rzekł: "Jaciem". A oni rzekli jemu: "Kako<ć> sie otworzyły oczy?" Odpowiedział im: "On człowiek, ktoremu dzieją Jesus, uczynił błoto i pomazał oczy moi[ch], i rzekł mi: "Idzi w staw Syloe i umyjże sie!" A szedszy umyłem sie i widzę". A oni jemu rzekli: "Gdzie jest ten?" A on im odpowiedział: "Nie wim". Tako przywiedli ji licemiernikom, ktory był jest ślep. A było w sobotę, kiedy miły Jesus uczynił błoto i otworzył jego oczy. Tegodla poczęli jego potem pytać licemiernicy, jako widział. A on <im> rzekł: "Położył mi błota na oczy a umywszy sie widziałem". Tedy niektorzy licemiernicy poczęli mowić: "Nie jest ten człowiek od Boga, ktory soboty nie święci". A drudzy rzekli: "Kako może grzeszny człowiek [mo że] <ty> cuda czynić?" I było rozdzielenie miedzy imi. Tedy są rzekli potem onemu, ktory był ślep: "Co ty mowisz o nim, ktory otworzył twoje oczy?" A on rzekł: "Prorok jest wieliki[e]". Nie wierząc temu Żydowie, aby on był ślep a przeźrał, ależ wezwali jego rodzinę, <ktory przeźrał>. I poczęli ich pytać rzekąc: "Toli jest wasz syn [boży], <ktorego wy mowicie>, iżby sie ślep urodził? Kakoż już widzi?" Odpowiedziała <im> rodzina <jego i rzekła>: "Wimy, iż ten jest syn <nasz> a też sie ślep urodził, ale jako już widzi, nie wimy; albo jemu kto oczy otworzył, tego nie wimy; wszakoć ma lata, pytajcie jego, niechać sam za sie mowi". A to mowili <rodzina je go>, iże sie Żydow bali; bo Żydowie już sie byli sprzysięgli, iże ktokolwie by poznał, aby on był Krystus, ten z synagogi był wyrzucon. Tegodla rodzina je go rzekła: "Mać lata, pytajcie jego samego". Tako są potem wezwali onego ślepego i rzekli jemu: "Daj chwałę Bogu! Myć wimy, iżeć ten jest człowiek grzeszny". Odpowiedziawszy on rzekł <im>: "Nie wimci, jestli grzeszny, jednoć to wiem, iżeciem był ślep a już widzę". A oni potem rzekli jemu: "Coć uczynił? Kakoć otworzył oczy?" Od powiedział im i rzekł: "Powiedziałem wam już <i słyszeliście>; czemu jeszcze chcecie widzieć albo słyszeć? Azali i wy chcecie być jego zwolenicy?" Tedy oni zakląwszy ji i rzekli jemu: "Ty bądź jego zwolenik, ale my jestesmy zwolenicy Mojżeszowi. My wimy, iże z Mojżeszem Bog mowił, ale tego nie wimy, skąd jest". Odpowiedział on człowiek, ktory był ślep i rzekł im: "W tym jest dziwna rzecz, iże wy mowicie: "Nie wimy, skąd jest", a on otworzył moje oczy. Ale to wimy, iże Bog grzesznych nie słucha, jedno tego, ktory jest sługa boży a czyni jego wolą, tego Bog wysłucha. Od początka świata nie jest słychano, aby kto otworzył jego oczy, ktory sie ślep urodził. Jedno iżby ten człowiek od Boga był, nie mogłby tego czynić". Odpowiedzieli Żydowie i rzekli jemu: "W grzesze<ch>żeś sie wszytek urodził a ty nas chcesz uczyć?" I wy rzucili ji z synagogi. Usłyszawszy to miły Jesus, iże ji precz wyrzucili <a nalazwszy ji> i rzekł k niemu: "Ty wierzysz syna bożego?" Odpowiedziawszy on i rzekł: "A ktory jest, miły Panie, bych wierzył weń?" A miły Jesus rzekł jemu: "Widziałeś ji sercem i ten z tobą mowi, i ten jest". A on odpowiedziawszy i rzekł: "Wierzę, Gospodnie". A padszy na swe oblicze i dał jemu chwałę.
298. Czcienie o tem, jako miły Jesus Łazarza wskrzesił czterzy dni w grobie leżącego
Potem miły Jesus szedł podle Jordana na to mieśce, gdzie pirwej święty Jan krzcił, i mieszkał tamo. A wiele luda ku jemu przychodziło a rzekąc, iże święty Jan <wżdy> nijednego cuda nie uczynił, ale cokoli o tem mowił, to była prawda, i uwierzyło weń wiele luda. Tedy był niemocny jeden na imię Łazarz z Betanijej, z kastellum Maryjej a Marty, siostr [z] rodzonych. A to była ta Maryja, ktora pomazała Jesukrysta maścią drogą i ucirała nogi jego swoimi włosy, tejże brat Łazarz był niemocen. Tegodla posłały siostry jego k niemu rzekąc: "Gospodnie, owa ktoregożeś ty miłował, ten ci jest niemocen". A miły Jesus u słyszawszy to i rzekł im: "Ta niemoc nie jest ku śmierci, ale prze chwałę bożą, aby pochwalon był syn boży przezeń". Ale miły Jesus miłował Martę i jej siostrę Maryją, i ich brata Łazarza. Tegodla gdy jest usłyszał, iże Łazarz niemocen, <tedy wżdy> ostał na tym istym mieścu dwa dni. A potem swem zwolenikom rzekł: "Pojdźmy <zasie> do żydowskiej ziemie". Tedy zwolenicy rzekli jemu jego: "Niedawno, mistrzu, Żydowie chcieli cie kamionować, a ty tamo potem idziesz?" Odpowiedział miły Jesus i rzekł: "Azali nie jest dwanaście godzin przez dzień? Będzieli kto chodzić we dnie, nie urazi sie, bo widzi światłość tego świata. Ale będzieli kto chodzić w nocy, urazi sie, bo światłości ni ma <w nim>". Tako zmowiwszy miły Jesus rzekł im: "Przyjaciel nasz Łazarz śpi, ale idę, bych ji se sna obudził". Tedy rzekli zwolenicy <jego>: "Gospodnie, śpilić, będzieć zdrow". A miły Jesus rzekł był o jego śmierci, a oni m<n>ieli, by rzekł o spaniu sna. Przeto miły Jesus rzekł im jawnie, iże Łazarz umarł a weselę sie prze was, abyście wierzyli, iżem tamo nie był; ale pojdzimy k niemu. Tedy święty Tomasz, ktory wezwan Wątpiący, rzekł ku drugim zwolenikom: "Podźmy i my, s nim umrzemy". Tedy miły Jesus przy szedszy nalazł ji już <cz>t<e>rzy dni w grobie leżącego. Ale Betanija była niedaleko Jerusalem, jakoby na pięćnaście stajań. I przyszło było wiele Żydow do Marty a do Maryjej ciesząc je z tego smętku, ktory miały o swego brata. Marta kiedy jest usłyszała, i że miły Jesus przyszedł, zabieżała jemu, ale Maryja doma siedziała. Tedy rzekła Marta ku miłemu Jesusowi: "Gospodnie, by ty tu był, brat by mi moj nie był umarł. Ale i jeszcze wiem, cokoli będziesz żędać od Boga, to tobie Bog da". Miły Jesus jej odpowie dział rzekąc: "Wstanie brat twoj". A Marta rzekła: "Wiem, iże wstanie we wstaniu s martwych w sądny dzień". Miły Jesus <jej> odpowiedział: "Ja ciem wstanie s martwych i żywot; kto w mie wierzy, aczby umarł, będzie żyw. A wszelki, ktory [nie] wierzy w mie a żyw jest, nie umrze na wieki. Wierzyszli temu?" A Marta <rzekła jemu>: "Zawiernie, Gospodnie, jam uwierzyła, iżeś ty krystus, syn boży, ktoryżeś przyszedł na ten świat". A jako to zmowiła, szedszy i wezwała swą siostrę Maryją potajemnie rzekęcy: "Mistrzci przyszedł a zowie cie". A ona usłuszawszy pochwaciła sie natychmiast i przyszła k niemu. Bo jeszcze był mi ły Jesus nie przyszedł w wieś, ale był <jeszcze> na tem mieścu, gdzie jemu Marta zabieżała. Tegodla Żydowie, ktorzy są byli s nią w domu ciesząc ją, kiedy są uźreli Maryją, iże sie tako rącze pochwaciła i wyszła, naśladowali jej rzekąc, iże idzie do grobu płacząc <tamo>. Maryja gdy jest przyszła tu, gdzie był miły Jesus, uźręcy ji i padła na swe kolana i na swe oblicze ku jego nogam i rzekła jemu: "Gospodnie, by ty tu był, brat by mi moj nie był umarł". Miły Jesus uźrawszy, iże płacze ona i Żydowie płaczą, ktorzy s nią byli, poruszył sie duchem ku płaczu i smęcił sie sam w sobie, i rzekł: "Gdzieżeście ji położy li?" A oni rzekli <jemu>: "Gospodnie, pojdzi i uźry!" I począł płakać miły Jesus i sł<z>y puszczać. Tedy Żydowie rzekli: "A jako ji silno miłował". A drudzy s nich mowili: "Nie mogłliby ten uczynić, ktory otworzył ślepemu oczy, aby i ten nie umarł?" A miły Jesus wżdy płacząc sam w sobie i przyszedł ku grobu. A tamo grob był wykowan z kamienia i przyłożon kamieniem na wirzch. Tako rzekł miły Jesus: "Symnicie ka mień!" A Marta, siostra tego umarłego, rzekła jemu: "Gospodnie, jużci śmierdzi, boć <cz>t<e>rzy dni leżał w gro bie". A miły Jesus rzekł jej: "Wszakociem rzekł, iże będzieszli wierzyć, uźrzysz chwałę bożą".Tedy są sjęli kamień. A miły Jesus podniosszy swoje oczy i rzekł: "Oczsze, dziękuję tobie, iżeś mie wysłuchał. A jam wiedział, iże mie zawżdy słuchasz, alem rzekł przed tem ludem, ktory około mnie stoi, aby wierzyli, iżeś ty mnie posłał". A gdyż to zmowił miły Jesus, zawołał wielikiem głosem rzekąc: "Łazarzu, wynidź sam!" Natychmiast sie podniosł, ktory był umarł, a związano jemu było ręce i nogi <prześciradłem, a oblicze jego chustą było związano>. Tedy im rzekł miły Jesus: "Rozwiężcież ji, ać chodzi". Tegodla wiele Żydow, ktorzy byli przy szli do Maryjej i do Marty a widzieli, iże to miły Jesus uczynił, uwierzyli weń. A niektorzy s nich szedwszy do licemiernikow i powiedzie li im, iże to miły Krystus uczynił.