Jeżeli zechcesz być zbyt ostrym sędzią
Dla tej książeczki naszej, choćby z racji,
Że tutaj Muza pochlebia Wenerze,
To - gdyś sam człowiek - pomnij, żeśmy ludźmi.
Przyznaję ja, że brednie to i fraszki,
Lecz gorsze od nich rzeczy i na serio
Robią krytycy ich i hipokryci,
Ród nie cierpiący dowcipnych poetów.
Ty zaś wybaczysz to naszej młodości,
Tym bardziej że sam przyznaję się przecie.
Jeśli zaś może jakiś żart cię ugryzł,
Jeśli uważasz, że piętnował ciebie,
Toś nie Feniksem, abyś był jedynym
Tym, do którego pić mógł tylko żart ów
Czy coś, co może piętnuje i innych.
Jest tak, że jeśli na kamieni górę
Rzucisz kamieniem, to ten tylko jeden
Odstuknie zaraz, który był trafiony.
Dla fraszek mych więc bądź wyrozumiały,
Mój czytelniku - ale tylko dla nich,
Bo są tu rzeczy także dla Katonów.
Chryste - dziecino, słodka dziecino, królu maleńki królów
Nie kwil, oto Styks ciemny lęka się twoich urodzin,
Oto moc niebieska twoją skromną zdobi kołyskę
I wszelkie stworzenie wielbi swego Pana.
Wół i osioł tobie usługują, błyszcząca gwiazda miejsce
Wskazuje i królowie mistyczne niosą dary:
Złoto, by obwieścić, Chryste, żeś królem potężnym,
Kadzidło - że jesteś kapłanem, mirrę - że umrzesz.
Ty dziecię czcigodne pod ubożuchnym kwilisz dachem,
A jesteś tym, co z nieba grzmoty posyłasz.
O przedziwna i nazbyt tajemna boska wolo, co chcesz
Pomniejszyć tak bardzo władcę wszechświata!
Pomniejszysz, a wszystko się podda swemu królowi prawemu
I nie będzie żadnej granicy dla twego królestwa.
Ciebie, boska dziecino, proszę, ciężarem grzechów udręczon,
Racz mnie znów podnieść swoim przybyciem.
Kapłanom złorzecz, wzgardę dla niebian miej tylko,
Gań uznany obyczaj, post, modły świętości,
Wyśmiewaj i zaprzeczaj uchwałom soborów,
Szydź z obrzędów, odpustów i klątw też kościelnych.
I modłów też za grosz nie ceń, a spowiedź odrzucaj.
Precz z bożą służbą, z chlebem Pańskim po kościołach!
O sobie noś mniemanie większe, niż przystoi.
Kapłanów, królów wszystkich miej za gnój przy sobie,
Pismo święte lekceważ, jak chcesz, dawnym prawom,
Słowom doktorów, świętych uczynkom zaprzeczaj.
Stań się sprawnym oszustem, dobrze lżyć się wyucz,
Przełożonych przed ludem na śmiech wydaj, więzy
Ślubów zakonnych łam i szerz we wszystkim zamęt.
Takim bądź, kto chcesz wiernym być stronnikiem Lutra.
Niech tam "papieżnikami" - w czym on dowcip widzi -
Taki zwie tych, co obrzęd i wiarę chowają,
Za ojcami świętymi czczą dogmaty Chrysta,
W to wierzą, co uświęcił Kościół życiodajny,
Nie w to, co apostata obłąkany zmyślił.
Niech ich taki truciciel ludzkich przywar brudem
Plami, bo sam prorokiem jest pewnie bez skazy.
Niech z daru swej Minerwy złorzeczeń nie skąpi:
Od błogosławieństw jego milsze mi się zdadzą,
Bo przez zarazę tę być chwalonym - to hańba.