BIBLIA LEOPOLITY
Ku czytelnikowi krześcijańskiemu
o zacności Pisma Świętego przedmowa. J. K. L.
Zostawił to w pisaniu swym jeden uczony i wymowny pogański człowiek, mój krześcijański bracie jedyny, mówiąc o tych naukach i piśmiech potocznych a świeckich, iż być żywo bez nich a nic nie umieć stoi za śmierć, a jest jakoby żywo człowieka pogrzebał. Zaprawdę rzecz nie mała, a gdzie sie pilnie przypatrzysz, sna te, której te nauki mieć nie mogą, ten tak zacny tego świata człowiek im przypisuje. Abowiem gdy to powiada, że bez nich żyć jest umarłym być, tedyć one umieć jest być żywym. A tak jako niebytnością swą śmierć, tak obecnością żywot (którego nie mają) przynoszą. Ale jako, co kto czego nie ma, dać może?
Tymżeć też mniemaniem (że błędem nie rzekę) wiele z onych, którzy Pana Chrysta nie poznali, uwiedzieni: jedni majętności swe prze nie z wielką chucią opuszczali i utracali, drudzy, aby sie tym sposobniej i spokojniej w nich obierali, oczy sobie odejmowali, drudzy jeszcze, gdy czego poznać nie magali, i o gardła sie dobrowolnie przyprawiali. Takieć oni wieldzy a zawołani według świata tego ludzie o tym piśmie swym i pojęciu go, o tej mądrości świata tego mniemanie i taką pieczą miewali.
A więc ty, mój miły bracie, będąc człowiekiem na imię Chrystusowe powołanym, onym pogańskim ludziom w tym górę dasz, że wżdy oni dla nic nieużytecznych nauk ku żywotowi wiecznemu takowe starania, takowe i utraty łatwie podejmowali, rozumiejąc omylnie, że im prawym żywotem być miały, a ty byś o pisma i nauki święte (które człowiekowi każdemu i oświecenie rozumu, i ożywienie dusze, i poświęcenie wszech rzeczy, i obronę przeciwko wszem nieprzyjacielom naszym, na koniec i zbawienie dusz i ciał naszych przez Jezu Chrysta Pana a Zbawiciela naszego przyniosą) tak nic nie dbać a prawie w nich nic nie korzyścić nie miał? Azażby to nie wielkie zapamiętanie, nie wielkie, że już tak rzekę, szaleństwo było?
Ale ponieważ ja o żadnym tego mniemania nie mam, żeby miał tak być od Pisma Świętego oddalonej myśli, tedy, ku potwierdzeniu jej, krótko o użytkach namienionych powiem i dołożę tego, że te pisma święte człowieka i oświecają, i ożywiają, i co potrzeba poświęcają i obronę człowiekowi dają, na koniec i zbawiają.
Każdy człowiek z przyrodzenia będąc synem gniewu bożego, jest też synem ciemności. Bo jako za łaską bożą światłość, tak za gniewem jego ciemności chodzą, z których nas wszystkie przyściem swym na świat wybawić i oświecić w nich raczył, że już po onej ciemnej nocy, w którejeśmy siedzieli, teraz jako w jasny dzień chodzimy. Tenże też Pan Chrystus Jezus oświeciwszy nas i lekarstwo nam zostawił, jeślibyśmy przez grzech w one ciemności zaś wpadli, jakobyśmy oświeceni być mieli - a to acz też co inego być może, ale też jest i to Słowo Boże, które nam zostawić raczył. Bo o tym tak Dawid powiada: "Wykładanie słów twoich, Panie, oświeca i dawa zrozumienie wiary i prawdy maluczkim". Jakoby chciał powiedzieć: Przyzwoitać nam ludziom z przyrodzenia w ciemnościach być, ale Słowo twe święte ciemność tę rozumu i przyrodzenia naszego rozbija i rozświeca, dając pojmowanie wiary twej świętej i prawdy. A na inszym mieścu: "Pochodnią jest nogam moim Słowo twoje i światłością ścieżkam moim". Tejci światłości i tego oświecenia Piotr święty żąda: "Oświeć, Panie, oczy moje, abym nigdy w śmierci nie zasnął". Tą światłością Pan oświeca ślepe, którzy w ciemnościach grzechów i niedowiarstwa siedzą, tedy potym udają sie na drogę ewanjelijej i pokoju. Tej światłości nie przyjmują oni, którzy tak Bogu mówią: Idź precz od nas, umienia dróg twoich nie chcemy, nie chcemy rozumieć, abyśmy mieli dobrze czynić, czego nas Słowo twoje uczy.
A nie tylko ciemności tak sprostne rozbija, ale też nas i ożywia, tak jako Dawid świadczy: Słowa twoje, Panie, ożywiły mię. A na drugim mieścu: Nie zapomnię ja, Panie, nigdy słów twoich, boś mię nimi ożywił. Jan też on święty, którego Pan miłował, tak powiada: "Zaprawdę powiadam wam, że przychodzi godzina, i już przyszła, że umarli w grzechach usłyszą głos Syna Bożego, a którzy usłyszą (uchem cielesnym, serdecznym i posłuszeństwa) będą żyć prawdziwym a wiecznym żywotem". Tegoż też byli zawoniali już apostołowie naonczas, gdy ich Pan pytał, jeśliby też chcieli precz iść od niego. Odpowiedzieli mu: "Panie, a gdzież pójdziemy, słowa żywotne masz". Inszych miejsc wiele mijam.
Toć też Słowo Boże i poświęca. To sie okazuje z apostoła Pawła świętego, gdzie mówi: "Kożde stworzenie boże dobre jest, wszakże jednak bywa poświęcone przez Słowo Boże i przez modlitwę". Tym Moiżesz przybytek boży, tym Salomon kościół i sień przed kościołem bożym poświęcił. Tak też i sam Pan Chrystus chleb i ryby, któremi rzesze karmił, i on chleb na ostatniej wieczerzy poświęcać raczył, gdy ji w ręce swe święte wziąwszy błogosławił, Bogu podziękowawszy łamał i rozdawał.
A nie dosyć, że oświeciwszy to Święte Pismo człowieka ożywia, ożywiwszy i poświęca, ale jeszcze i poświęciwszy od wszech nieprzyjaciół gwałtowniejszych, czarta, świata i ciała broni, i żebyśmy sie też bronili, broń a choręża nam dodawa. Tak jako nas Paweł święty upomina, żebyśmy natenczas, gdy na nas będzie czart i świat, i ciało walczyć a przeciwko nam szturmować, wzięli miecz w rękę duchowny, tarcz też i przyłbicę. Miecz ten ci żaden inszy nie jest, jedno to Pismo Święte a Słowo Boże. Tarcz, na którą byśmy wszystki strzały czartowskie ogniste brali, a biorąc gasili, jest ci wiara, której też z słuchania Pisma Bożego dostawamy. Jeszcze i pancerz sprawiedliwości i przyłbice nadzieje gdy weźmiemy a gdy tak przypasawszy biodra swe gotowo stać będziemy, koniecznie żadny sie nieprzyjaciel o nas nie pokusi, a nie tylko, ale i po jaszczurkach, bazyliszkach chodzić bezpiecznie będziemy, lwa i smoka nic sie strachać nie będziemy. Tak nas to nasze Pismo Święte zbroi a potym i bezpiecznemi czyni.
Puszczam to mimo się, że nas czyni ślachcicami, a nie to tylko, ale i królewicami, a co więcsza i syny bożemi, braty, siostrami, matkami Pana Chrystusowemi - to jeszcze przydam, że nas i zbawia. Tego nam podpiera Łukasz święty mówiąc: Błogosławieni ci, którzy słuchają Słowa Bożego a strzegą go pilnie. A sam Zbawiciel nasz powiadać raczy: "Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam, że ten, kto słucha słowa mojego a wierzy onemu, który mię posłał, ma żywot wieczny i na sąd nie przyjdzie, ale prosto przejdzie od śmierci do żywota". A Mateusz powiada: "Chceszli przyść ku żywotowi a być zbawion, chowaj a pełń przykazanie boże".
O jakoż tedy to żywotne a prawdziwe Pismo Święte jest, które nam tak z sobą wiele dobrego, na koniec i żywot wieczny przynosi! O mój krześcijański bracie jedyny, cóż rozumiesz z jaką chucią, z jaką wolą sie masz ku niemu mieć, które cię nie tylko tu na tym, ale i na onym świecie w łasce bożej i w prawdziwym żywocie wyćwiczyć, w drogach pańskich sprawować, w światłości bożej zachować, na koniec i do chwały królestwa niebieskiego przywieść i doprowadzić może? Co rozumiesz, by oni byli filozofowie to Pismo mieli, albo o nim wiedzieli, z jaką pilnością, pracą i staranim byliby sie o nie pracowali?
Ale ponieważ że oni, dumą rozumu swego uwiedzieni, jemu sie (jeśli o nim wiedzieli) uchylić podobno nie chcieli, do tego nie przyszli, a tobie Pan z łaski swej daremne dać raczył. Bież że na powinność swą, z jaką to wdzięcznością przyjmować przysłusza. Strzeż, byś twą niewdzięcznością i Pana, i darów świętych jego, których nam przez Słowo swe święte użyczać raczy, nie utracił. A przeto jeśliżeś przedtym tak był niedbałym, iżeś sie o ten dar boży, Pismo Święte jego, nie starał, proszę cię przez miłosierdzie boskie myśl swą zmiękcz a odmień. Bo to sam dobrze widzisz, co za pożytków stąd dostać możesz, a sna bym ci wszystkie miał wyliczać, którem omijał, nigdy by i języka, i pióra nie stało. Jeśliżeś też przedtym z chucią tego pragnął, abyś był mógł swym językiem to Słowo Boże czytać - oto ci je teraz podawam - Umiejże je już upiastować, umiej uważyć tak, żeby z czytania twego budowała sie i cześć a chwała Pana Krystusowa, i miłość bliźniego miedzy ludźmi, aby widząc ludzie poprawę twą w wierze i w uczynkach cnotliwych, chwalili za to Pana Boga wszechmogącego.
Co sie tycze przetłumaczenia na nasz ten polski język Pisma tego Świętego, o tym to pewnie wiedzieć i rozumieć możesz, że z wielką pracą i niemałą pilnością, i przez niemały czas przekładane jest. Żebym miał powiedzieć, iż według żydowskiej Biblijej tłumaczone jest - wiedz, iż nie. A to dlatego, że ile widziemy, którzy rzekomo wedle żydowskiego tekstu tłumaczyli, tedy sie jeszcze nigdy dwa nie zgodzili, ale jeden tak, drugi inak. Sam też Luter tym sie w przekładaniu chlubił, że według żydowskiego tekstu Bibliję przekładał, a wżdy ci, którzy po nim też takież z żydowskiego przetłumaczyli, dziwnie sie z nim nie zgadzają.
Ktemu rozumiejąc to, że też Żydowie w stanowieniu błędu swego nie śpiąc, Bibliję w swym języku (jako o tym ci znać dają, co sie w ich języku gruntowniej obierają) pofałszowali, nie chcieliśmy ani tych naśladować, którzy sie wedle żydowskiego przetłumaczać powiadali. Widząc - jeśliże była prawdziwa żydowska Biblija kiedy, tedy naonczas pewnie, gdy oni jeszcze ludzie, uczeni doktorowie święci żyli, a gdy prze krótkość czasu Żydowie tak dalece Biblijej pofałszować nie mogli. Ktemu, iż Jeronim święty był tak w żydowskim języku biegły, który przetłumaczył wszystkę Bibliją, żeby też był Żydem urodzonym, tedy by bieglejszym być nie mógł. Daliśmy już tę wiarę (a nie tylko my, ale wszystek kościół krześcijański) przetłumaczeniu Jeronima świętego, że on wedle żydowskiego prawdziwie na łaciński język przełożył, wedle którego myśmy też tę przetłumaczyli, ile polski język mógł znosić. Bo żebyśmy byli mieli słowa znawiać a tym trudnić, nam sie to nie zdało.
Rozumie to kożdy baczny, jako trudna rzecz jest jeden język drugim językiem dostatecznie wyrznąć, a przeto z wielką sie pilnością folgowało temu, aby i prawdziwie, i snadnie tekst polski on tekst łaciński wyrzynał. Gdzie być już snadnie nie mogło, dla wypełnienia i łatwiejszego pojęcia wkładałem też słowo, pod czas abo dwie, z doktorów świętych, co w tym znaku ( ) poznawać na niektórych mieścach będziesz.
Ktemu, że barzo trudna jest przekładać to, czego byś nie rozumiał, tedy uciekaliśmy sie z mieścy trudniejszemi już do greckich egzemplarzów, już do wykładaczów Pisma Świętego prawdziwych, doktorów onych starych (bo nowiny coś zawżdy i słabo, i podejźrzano przynoszą) i ludzi świętych, i mądrych, w których pisaniu jaśnie sie duch zgody, miłości i krześciańskiej stworności okazował. Acz jednak i tych nowych pisma przed oczymaśmy też miewali, żebyśmy tym łatwiej obaczyć mogli, co by za różnica między nimi a między staremi była, abyśmy tak starego toru nic nie uchybili. Na koniec, co sie pilności przydać mogło, pracy sie nic zdrowiu nie folgowało. Jeśliż tedy co sie uchybiło drukując, to łatwie przejźrzysz, gdy i czas, w który sie to drukowało (bo w mor) i trudność dojźrzenia przed sie weźmiesz. Już zamknę, jedno cię w tym jeszcze przestrzegę i upomionę. Proszę, nie rozumiejże, bracie mój miły, że to już masz Bibliją swym językiem wydaną, żebyś już miał wszystko, co napisano jest, dostatecznie rozumieć. Weź to przed się, żeć wszystkie insze narody swym też językiem Bibliję mają, a wżdamci ich nie kożdy rozumie. Tak nie kożdy, kto po łacinie czyta Bibliją, wnet ją rozumie, a owszem trudno potkać masz, ktoćby temu miał sprostać. Przetoż nie dosyć ci goły tekst mieć, trzebać jeszcze, toćby ji prawdziwie wyłożył. Więc gdy wykładacza sobie szukać będziesz, proszę cię, miejże sie na tym pilnie a ostrożnie, żebyś sie w tym nielada komu dał, prawie jako to mówią, za nos wodzić. W czym jeślibyś chciał rady mej posłuchać, ostrzegę ja ciebie: Chcesz nie pobłądzić, trzymajże sie toru starego, boć te nowe ścieżki zdadzą-ć sie krótką iść, ale trzeba sie bać, by w długą barzo nie zaszły. Trzymajże sie tedy wykładów, które podali oni święci doktorowie starzy, którzy jeszcze abo za apostołów, abo rychło po apostolech byli i nauczali. Nie żebym cię od nowych odwieść chciał (boć i między wieku naszego pisarzmi najdzie ludzie uczeńsze, niżliby ja mógł wedle godności ich tu je chwalić), ale tego pragnę, abyś sie tych tylko trzymał, którzy sie też onych starych statecznie (nie ukęsując po sztuce, jako tego wiele) trzymają. Ci, wierz mi, że cię też nie zawiodą.
Ale już nad mój obyczaj dłużej mówię, przeto zamykając proszę za to, co Pan Bóg dać raczył:dziękuj pokornie jemu. Żebyś miał pracą moję chwalić albo zalecać, świadek mi tego Bóg, nie chcę, nie żądam tego po nikim. Dosyć mi na tym będzie, abyś Panu Bogu dziękował, a jeśli gdzie jako nietrefnie-ć sie zdać będzie, nie zaraz sie na przyganę skwapiaj, ale raczej abo wielkiemu zatrudnieniu memu, abo niedostatkowi języka polskiego przyczytaj. Wszakże czyń co chcesz, jedno miłuj a Pana Boga chwal, któremu bądź cześć, chwała i dzięki na wieki wieczne. Amen.
* * *
Mój miły czytelniku, proszę, by cię to nie obraziło, iż nie jednostajnemi figurami tę Bibliją robiono, to jest jedne wielkie, a drugie mniejsze. A żebym tego przyczynę opisać miał, snadźby sie tym obraźliwie zdało być, którzy tego przyczyńcą są, wszakoż to Panu Bogu poruczam a sumnieniu ich (którego mało mają), co mi to czynili ku utracie więcszej i nakładu mnie przywodząc. Też jeśliby niejakie omylności w drukowaniu sie stały, proszę, by było przepuszczono a ku lepszemu obrócono, a nawięcej z tej przyczyny, iż Niemcy, którzy języka polskiego nie umieli, około tego robili, bo mi Polaków nie stajało za odmówieniem tych, którzy by nie radzi byli widzieli, abym to, com przedsięwziął, dokończyć miał. A wszakoż Pan Bóg ten raczył z łaski swej dać i dopomóc, że sie to za pomocą jegoż dokończyło.