KANCYJONAŁ
abo Pieśni duchowne z naukami i z modlitwami,
których używa Kościół powszechny apostolski,
na Krystusie, jedynym fundamencie, zbudowany
i ugruntowany słowem Bożym
Roku Pańskiego 1609
Synod wodzisławski, który był roku 1601. Kan. IV.
Ponieważ wiele różnych katechizmów znajduje się w niektórych zborzech naszych, skąd w pieśniach wariacyje, tedy i w tym, aby uniformitas zachowana była a porządnie i przystojnie się wszystko odprawowało we zborze Pańskim, jest conclusum, aby na rewidowanie i spisanie katechizmu seniorowie i konseniorowie dystryktów Małej Polski i bracia ministrowie, którzy będą chcieć zjechali się, da Pan Bóg, w przyszłe mięsopusty, to jest na dzień Priski do Radzanowa pod Wiślicę, majętności Jego Mości Pana Piotra Gołuchowskiego. A gdzieżby z tychże kto osób namienionych kto nie przybył, tedy pracą przedsięwziętą w imię Pańskie te osoby, które się zjadą, wykonają, którym też Synod tenże plenariam potentatem na to dawa, i on zaraz w druk wydadzą.
Synod ożarowski, który był roku 1602. Kan. V.
Katechizm, za rozkazaniem Synodu prowincyjonalnego włodzisławskiego rewidowany w Radzanowie i do druku podany, aprobujemy, i jako skoro in lucem cały wynidzie, nasze wszytki zbory powinny go używać, co seniorom zlecamy, aby tego dojrzeli.
Synod łańcucki, który był roku 1603. Kan. II.
Aby ceremonija stania przy używaniu Świątości Pańskich w każdym zborze Małej Polski zachowana była, jedna forma i katechizm także nowowydany.
Przedmowa seniorów Kościołów reformowanych w Małej Polszcze
Do pobożnych mężów a braciej miłej w Synu Bożym Jezusie Krystusie, ministrów, których Duch Święty nad zborem powszechnym apostolskim, słowem Bożym reformowanym, pasterzmi i dozorcami, przełożył.
Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i Pana naszego Jezusa Krystusa, wezwanym świętym ze wszytkimi, którzy wzywają imięnia Jezu Krysta na wszelkim miejscu tak ich, jako i naszego Pana.
Bracia w Synu Bożym umiłowani, jest to wam wiadomo jako w onym starożytnym Kościele krześcijańskim różne i rozmaite były pieśni i modlitwy czasu odprawowania nabożeństwa krześcijańskiego, co zeznawa Augustyn Doktor, mówiąc: "O tej rzeczy (to jest o śpiewaniu pieśni i psalmów), tak potrzebnej do poruszenia pobożnie umysłu i do zapalenia chuci ku Świętemu Czytaniu, rozmaity zwyczaj jest". Toż mówi Sozomenus historyk: "Nie znajdzie się, aby wszyscy jednych i jednego czasu modlitw, pieśni i czytania używali". Durandus też mówi: "W pierwszym Kościele różni podług swego upodobania różne pieśni śpiewali, by tylko to, co śpiewali, do chwały Bożej należało".
A tego wszytkiego przyczyną byli samiż duchowni, którzy według potrzeby i upodobania swego pieśni do kościołów swoich wnosili. Abowiem Sokrates, przypomniawszy jako w starym Kościele były różne formy usługi sakramentami, ceremonije, śpiewania i modlitwy, mówi: "Biskupi, którzy rozmaitych czasów byli nad Kościołem przełożonemi, przyczyną i autorami tej różnice byli". Czym, gdy się za czasem niektórzy jęli gorszyć i obrażać, pobożni a wierni pasterze, zabiegając zgorszeniu a dogadzając budowaniu, na Synodach stanowili, aby w kościelech krześcijańskich kaznodzieje jednakich pieśni i modlitw używali z słuchaczami swemi, a osobliwie tych, które są od ludzi uczonych i wiernych na Synodzie rewidowane i aprobowane.
Co się pokazuje z tych koncylij. Concilium Milewitańskie mówi: "Zdało się też nam i to, aby bądź modlitwy, bądź przedmowy, bądź zalecenia, bądź rąk wkładanie, które by były na Synodziech uchwalone, od wszytkich były zachowane, a żeby inszych zgoła nie mówiono we zborze, jedno te, które mędrszym w używaniu były, a na Synodzie przyjęte i uchwalone są, aby snadź co przeciwko wierze, bądź przez niewiadomość, bądź przez niepilność nie było złożono". Toż mówi Concilium Afrykańskie.
A Concilium Kartagineńskie III mówi: "Jakiekolwiek sobie kto modlitwy spisuje, niechaj ich nie używa, ażby je pierwej zniósł z ludźmi uczeńszemi". To dlatego o tych rzeczach na koncylijach stanowili, aby w modlitwach i w pieśniach pospolitych kościelnych nie było nic takowego, co by miało szkodzić wierze krześcijańskiej, abowiem odszczepieńcy naonczas (jako i dziś czynią bałwochwalcy) modlitwy i pieśni wydawali z rozmaitego ciernia uwite, słowy pięknemi ocukrowane, a bałwochwalstwa i bluźnierstwa pełne, których prości rozeznać nie umieli ani umieją. Co widząc Augustyn, mówi przestrzegając, aby się ich ludzie strzegli i onych nie używali: "Wiele ludzi napada na modlitwy, które są złożone nie tylko od nieuków wielomownych, ale też i od heretyków, a przez prostotę nieumiejętności nie mogąc ich rozeznać, używają ich rozumiejąc, że są dobre, których się trzeba strzec".
My też, widząc w naszych kościelech wiele katechizmów różnych w słowiech i w wierszach, skąd w śpiewaniu omyłka bywa, gdy jeden z tego katechizmu, a drugi zaś z inszego śpiewa, z rozkazania dwu Synodów prowincyjalnych: ożarowskiego i wodzisławskiego w Radzanowie, w majętności Jego Mości Pana Piotra Gołuchowskiego, wziąwszy przed się katechizm nowo wydany w roku 1599, brata miłego księdza Krzysztofa Kraińskiego i on kooferując z katechizmem krakowskim, pieśni i modlitw poprawiliśmy, to jest co było przydłuższym skróciliśmy, a gdzie było potrzeba, słów i wierszów przydaliśmy, i one związawszy jakoby w snopeczek, na jawią wypuszczamy i do kościołów wnosimy inszych katechizmów.
W tym dokładając się podług onego, co niekiedy mówił Gregorius, biskup rzymski, Augustynowi, biskupowi angielskiemu: "Z każdego tedy z osobna Kościoła co jest pobożnego, co nabożnego, co dobrego to wybierz, a to wszystko jakoby w jeden snopeczek związawszy, u Angielczyków w zwyczaj przywiedź". Nic się nie oglądając na owe Momuse, którzy jako mówi Hieronim Doktor: "Wszytko, co piszemy rozumieją być godno nagany. Którym wszystko do nas wadzi, ledaczym się do nas obrażają, poprawą i nieustawicznością jakąś nas zarzucają". Tego nie chcąc widzieć, iż my z łaski Bożej nowych, niesłychanych, niezwyczajnych i słowu Bożemu sprzeciwnych pieśni i modlitw Kościołowi Bożemu nie podawamy, odrzuciwszy i zganiwszy stare z słowem Bożym zgodne, których używali wierni pasterze z pobożnemi słuchaczami w dobrym a spokojnym sumnieniu.
Nie chcemy być, da Pan Bóg, z liczby owych, o których mówi Thucidides, którzy zawsze nowymi rzeczami bawili się i onych pragnęli, a dawne i zwyczajne odrzucali, i znieważali. Takowić byli dawni aryjani, którzy, jako pisze Athanasius, takimi byli niestatkami, iż co wczora chwalili to dzisia ganili, a co dzisia zalecali to nazajutrz odrzucali. Tacyć są i dziś, którzy co dzień wiary swojej poprawują i onę odmieniają, nowinki sobie smakując. A nie dziw, abowiem Vincentius o kacerzach napisał: "Kacerze zawsze się w nowinkach kochają". Ale my, z łaski Bożej, nie chcemy być takowymi niestatkami. Pamiętamy na one słowa mądre Hieronimowe: "Nie tak nowe rzeczy stanowimy, abyśmy stare psowali". Ale to, co widzimy być pożytecznego do budowania i do zachowania rządu i jednoty Świętej, w domu Bożym czynimy, przykładem Doktorów świętych jako Bazylijusza, Chryzostoma i Ambrożego, którzy śpiewania i modlitw kościelnych poprawowali, i one w klubę swą wprawowali, a co im, jako i nam teraz, ludzie niespokojni – Momusowie wichrowaci – za złe mieli, onych źle udawali i jakąś nieustawicznością zarzucali, pokazuje się z ich ksiąg. Jeśli to jest niestateczność i nieustawiczność poprawić pieśni, w rezę je swoję wprawić, tedyć sami w tej niestateczności i nieustawiczności muszą się osądzić, abowiem i oni swych pieśni i modlitw poprawują i one odmieniają a nie raz to czynią.
Grzegorz I biskup rzymski śpiewania kościelnego poprawił na jednym miejscu skróciwszy, na drugim przydawszy, zeznawa i Belarmin jezuita. Na której poprawie nie przestawszy Grzegorz VII, biskup rzymski, znowu wszystkiego poprawił, pisze Gratianus mnich. I na tej poprawie jeszcze nie przestawszy, Pijus V papież wszystko znowu odmienił, pierwsze śpiewania zganił i onych koniecznie używać zakazał, a swoje nowe, słowu Bożemu sprzeciwne wtrącił i onych pod winą używać kazał, co się pokazuje z jego prefacyjej na mszał, na agendy, na wiatyki i na gradały, czego dotyka Bellarminus na miejscu naznaczonym. A przetoż, namilszy bracia, nie dbając nic na urąganie i krzykanie naszych nieprzyjaciół ani jako mówi Hieronim: "Nie pragnąc chwały ludzkiej ani się też nagany nie strachając, abowiem starając się, jakobyśmy się Bogu podobali, gróźb ludzkich zgoła się nie boimy".
Ten katechizm z naukami, z pieśniami i z modlitwami w imię Pańskie podawamy wszytkim prawowiernym nauczycielom i słuchaczom, którego katechizmu – prosimy uprzejmie naprzód was bracia mili ministrowie – używajcie, podług niego nabożeństwo odprawujcie, zaniechawszy niezwyczajnych piosnek i modlitw dla omyłki w śpiewaniu. Dogadzajcie budowaniu i zabiegajcie zgorszeniu, boć owo rzecz jest niepiękna, gdyby kto pieśni i modlitw nie śpiewał ani mówił, które są opisane, rewidowane i aprobowane od starszych, a na insze się zdobywał i one po kartach spisował, i po formach rozdawał.
Mamy z łaski Bożej jednę wiarę prawdziwą, mamy – chwała Bogu – jednę formę usługi sakramentami i innych obrzędów. Jesteśmy w jednym królestwie obywatelami i pod jednym najwyższym biskupem i pasterzem, owieczkami krwią drogą kupionymi – Jezusem Krystusem. Niechajże będzie i jeden katechizm z kancjonałem. Pomnijmy na ono Concilium toletańskie IV, które mówi:
"Zdało się wszytkiej księżej katolickiej wiary, abyśmy nic, co by było różnego abo niezgodnego w kościelnych sakramenciech, nie czynili, aby ta nasza różnica u nieuków abo cielesnych nie zdała się być przyczyną błędu odszczepieńcom daną,
i aby niezgoda kościołów nie była zgorszeniem wielom. Jeden tedy porządek modlenia
i śpiewania po wszytkiej Hiszpanijej i Francyjej niechaj będzie zachowany, jeden sposób usługi Wieczerzy Pańskiej, jeden wieczornego nabożeństwa, a niechaj już dalej między nami kościelny zwyczaj różny nie będzie dlatego, iż w jednej wierze i w jednym królestwie zamknieni jesteśmy. To bowiem i dawne kanony postanowiły, aby każda prowincyja jednaki zwyczaj śpiewania i usługowania świątościami miała".
Toż mówi Concilium Weneckie:
"Mamy to za rzecz słuszną, aby w prowincyjej naszej był jeden zwyczaj śpiewania, abowiem jako jednę miarę z wyznaniem Trójce Świętej trzymamy, abyśmy też i jednę regułę odprawowania nabożeństwa trzymali, aby różnym obchodem nabożeństwa obchód nasz w czym nie zdał się różnić". Anoż i Concilium Toletańskie XI mówi: "Biskupi i rządziciele kościelni jeden sposób niechaj mają śpiewania w każdej prowincyjej".
Prosimy i was wszytkich słuchaczów, abyście ten katechizm nowo wydany, który jest summarim wiary krześcijańskiej, w domu swym mieli, czytali, onego się uczyli, bo z niego wielki pożytek duszny odniesiecie i według niego, a nie inszego wespołek z pasterzem swym w kościele nabożeństwo odprawowali – wy rodzicy, wy gospodarze, dziatki wasze, czeladkę waszę, tego katechizmu uczcie i od nich się wywiadujcie jeśli go umieją – przynajmniej raz w tydzień, aby tak pospołu z laty mnożyła się w nich znajomość i bojaźń Boża, skąd wszystko dobre przychodzi.
A nie tylko w zgromadzeniu świętym, o pobożne serce krześcijańskie używaj go, ale i w domu gospodarując, na warsztacie pracując, na polu robiąc, w drogę idąc tymi, a takowymi zabawkami świętymi zabawiaj się, radząć Doktorowie krześcijańscy. Nie słowy próżnymi, nie żartami nieuczciwymi ani myślami i uczynkami nieprzystojnymi, bo z tych pewnie przychodzi wieczne potępienie, jako świadczy Pan Krystus (Mat. 12, v. 36.), czego i Paweł święty zakazuje (Ephes. 5, v. 4.).
W tym cię też przestrzegamy, abyś się strzegł katechizmów i modlitw bałwochwalskich, arijańskich i tych, w których niemasz tego słówka zacnego, świętego, prawowiernym krześcijanom zwyczajnego TRÓJCA, bo są cię pewne. Harfie się też papieskiej nie przeciwiaj, która będąc źle nastrojona powieda, jakoby nasz katechizm miał być uwity z rozmaitego ciernia jakoby taki wianek, gdyż nasz katechizm – widzi Bóg, świadczy i dobre sumnienie – znakiem abo dowodem jest i samo Pismo Święte, jest uwity z ziół woniających, to jest z słowa Bożego.
A ich hortuluse, dzienniki, harfy etc. są uwite, uplecione z ciernia ludzkich wymysłów i zabobonów z sobą niezgodnych. Azaż to nie jest ciernie i zabobon, co harfa na końcu położyła? Panu Bogu wszechmogącemu w Trójcy Jedynemu, przenadostojniejszej matce Bożej Pannie Maryjej i wszytkim świętym niech będzie wiekuista cześć i chwała i owszem ciernie, i bałwochwalstwo, abowiem sam Pan Bóg mówi: "Ja Pan, to jest imię moje, chwały mej drugiemu nie dam ani czci mojej obrazom". Azaż to zgoda samej tejże harfy? W przedmowie mówi: "Pana Boga Twego i Święte jego równą tą posługą twoją uczcisz". A fol. 155 zaś inaczej mówi: "Grzech to jest przeciwko pierwszemu przykazaniu, święte z Bogiem równać", a fol. 448: "My nigdy Świętych z Panem Bogiem nie równamy". Opuszczamy i insze ciernia, zabobony i bałwochwalstwa, których nanieśli zawiedzieni krześcijanie do Kościoła Bożego tak wiele, iżby potrzeba woźnemu zawołać, jako napisano w księgach Mojżeszowych (Exod. 36, v. 6.), aby ich więcej nie przynoszono, a przyniesione z dawna ogniem słowa Bożego spalono. Niechajże Pan Bóg nas i was wszytkich w tym wszytkim ratuje, wspomaga i posila, co jest z chwałą jego, z zbudowaniem Kościoła jego
i z zbawieniem naszym wiecznym. Amen.
Z Radzanowa, 28 January roku 1602.
[PRZEDMOWA]
Jaśnie Wielmożnemu Jego M[iło]ści Panu, Panu Andrzejowi Firlejowi z Dąbrowice, kasztelanowi radomskiemu, staroście kowelskiemu, Panu i Dobrodziejowi M[iłoś]ciwemu, Krzysztof Kraiński, kaznodzieja zboru Bożego, który zbór wiarę powszechną o Bogu w Trójcy jedynym wyznawa, łaski Bożej, błogosławieństwa niebieskiego, pokoju świętego, pociech wszelakich, zdrowia dobrego z uprzejmego serca życzy.
Kto się jeno przypatrzy, Miłościwy Panie, wszytkim rzeczom, które są pod słońcem, obaczy i zeznać to musi, iż niemasz nic zacniejszego, droższego, kosztowniejszego nad człowieka, którego zacność, godność i któż może wypowiedzieć? Która tak wielka jest, iż prawie aż do niebios rozciąga się. Co się stąd pokazuje.
Naprzód, człowieka samego Pan Bóg stworzyć raczył na obraz swój święty, na wyobrażenie swoje święte. O czym świadczy Mojżesz, mówiąc: "Bóg stworzył człowieka na wyobrażenie swoje".
Druga: dla człowieka zesłać raczył na ten świat Pan Bóg Syna swego jednorodzonego, jedynego, własnego, umiłowanego, którego przed wszytkimi wieki z istności swojej urodzić raczył. O czym sam Bóg świadczy, mówiąc: "Z żywota przed jutrzenką urodziłem ciebie". Czego potwierdza i Jan święty, mówiąc:
"Żaden nigdy Boga nie widział, lecz on jednorodzony Syn, który jest w łonie Ojcowskim, ten nam opowiedział. A posłał go nie dla czego inszego, jedno dla zbawienia – nie anielskiego, którego nie potrzebowali, nie szatańskiego, którego na wieki wieków mieć nie będą, ale narodu ludzkiego, aby go wybawił od grzechów i potępienia".
O czym świadczy sam Syn Boży, mówiąc:
"Tak Bóg umiłował świat, iż Syna swego jednorodzonego dał, aby wszelki kto wierzy weń nie zginął, lecz aby miał żywot wieczny. Gdyż nie posłał Bóg Syna swego na świat, aby miał potępiać świat, ale iżby świat wybawion był przezeń. Któryć wierzy weń, nie będzie potępion, a kto zasię nie wierzy, już potępionym jest, abowiem nie uwierzył w imię jednorodnego Syna Bożego".
Trzecia: człowieka ma w opiece swojej świętej, którego obiecał bronić od rozmaitych niebeśpieczeństw czasu wszelkiego. O czym sam Pan Bóg mówi:
"Nie bój się, albowiemem cię odkupił, a imieniem własnym mianowałem cię. Tyś jest mój: kiedy przechodzić będziesz wody – będę z tobą, a rzeki nie zatopią cię. Gdy pójdziesz przez ogień – nie sparzysz się, a płomień nie upali cię. Abowiem jestem Pan Bóg twój Święty izraelski, zbawiciel twój".
Czwarta: człowiekowi dał rozum, dowcip, baczenie, mowę, czego inszemu nie dał stworzeniu. O czym świadczy Syrach, mówiąc:
"Obdarzył je umiejętnością i rozumem, i pokazał im społu złe i dobre. Udał oko swe na serca ich, aby je nauczył możności spraw swoich. Dał się im wiecznie chłubić cudami swymi, aby roztropnie opowiedali sprawy jego, aby społu chwalili święte imię jego".
A to azaż mała godność, iż człowiek jest różnym od źwierzęcia rozumem, mową, dowcipem, czym i Arystoteles człowieka nad insze źwierzęta przekładał, zowiąc go nobilissimum animal. A Cicero zwał go animal plenum rationis, consilii, dokładając i tego: "Żadnego niemasz takowego źwierzęcia oprócz człowieka, które by miało mieć znajomość niejaką Bożą".
Piąta: człowiekowi dał pod moc, pod rząd wszytkie rzeczy, które jedno są na świecie. Nad tymi uczynił go panem, tych wszytkich kazał mu używać uczciwie, skromnie, tak jakoby się nie zdał być utratnikiem, marnotrawcą dóbr sobie od Boga do czasu powierzonych. O czym świadczy Dawid, mówiąc:
"Cóż jest człowiek, iż tak nań pamiętasz? Abo syn człowieczy, iż go nawiedzasz? Abowiem mało mniejszymeś go uczynił od aniołów i ochędożyłeś go chwałą i uczciwością. Dałeś mu opanować wszytkie sprawy rąk twoich, a wszytkoś poddał pod nogi jego: owce i woły wszystkie, nadto i źwierzęta polne, ptaki powietrzne, ryby morskie, które się przechadzają po ścieżkach morskich".
Na ostatek Pan Bóg człowieka uczcił, umiłował i tak uraczył, że też dla niego niebo ubudował, aby po pracach, frasunkach, boleściach, które tu na świecie odnosi, w nim wiecznymi czasy odpoczywał radując się, weseląc się, śpiewał z aniołami: "Święty, Święty, Święty Bóg zastępów". O wielka dobroci! O niewysłowiona miłości Boga naszego, który z szczerej łaski swojej, z wielkiego miłosierdzia swego, bez uczynków, krom zasług ludzkich dał nędznemu człowiekowi, zgotował odpoczynek radosny w królestwie niebieskim dla zasługi, męki, śmierci i przelania krwie Syna swego miłego Jezusa Krystusa. O której łasce mówi Paweł święty:
"Gdy się okazała zbawiciela naszego dobroć i miłość, nie z uczynków sprawiedliwych, które byśmy czynili, ale z miłosierdzia swego zbawił nas. A tego zbawienia i królestwa niebieskiego człowiek dostępuje wiarą". Jan święty mówi: "Te rzeczy są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Krystus, on Syn Boży, a iżbyście wierząc, żywot mieli przez imię jego".
Tu słyszysz, Miłościwy Panie, jakiej zacności człowiek jest przed Panem Bogiem nie dla uczynków jego, nie dla zasług jego, których w nim niemasz dla zepsowanej, krewkiej i skażonej natury jego, co się pokazuje z słów Pawła świętego, który będąc odrodzony, mówi: "Wiem, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, nic dobrego", a prorok Izajasz mówi: "Wszyscy jesteśmy jako plugastwa, a wszytkie nasze sprawiedliwości jako szaty naplugawsze", ale z szczyrej łaski Bożej, który go tak umiłować raczył w Synu swoim miłym, który może rzec razem z Pawłem świętym: "Z łaski Bożej jestem tym, czymem jest".
Ponieważ tedy Pan Bóg wszechmogący człowieka tak umiłować i uczcić raczył, czegóż wżdy za taką uczynność po nas chce? Nie chce śrebra, złota, klejnotów docześnych, ofiar starozakonnych, kurzaw, służby ręcznej ani chwały od ludzi wynalezionej. Co się pokazuje z psalmu, gdzie Pan Bóg mówi:
"Słuchajże ludu mój, co-ć powiem, zrozumiejże Izraelu, gdy się przeciw tobie oświadczać będę. Abowiemem ja jest Bóg a Bóg twój. Nie będę cię karał z ofiar twoich ani z ofiar palonych, iż ich przede mną zawżdy nie sprawowano. Nie będę brał z domu twego cielca ani z obory twej kozła".
Co wiedząc Dawid, iż tych rzeczy nie chce Pan Bóg za dobrodziejstwa, mówi: "Abowiem nie żądasz ofiar, które bych ja tobie dał, ani się kochasz w palonych ofiarach". Tego chce, abyśmy tej łaski i uczynności wdzięczni byli, za nię mu dziękowali, onego samego chwalili, miłowali, wzywali, wolą jego czynili, tę łaskę w sobie sakramentami pieczętowali i uczynkami dobrymi wyświadczali. A iż tego chce, Pismo Święte świadczy. Mówi Mojżesz:
"Terazże tedy Izrael, cóż chce Pan Bóg twój mieć po tobie? Jedno, abyś się bał Pana Boga twego a chodził we wszytkich drogach jego, abyś go miłował i służył mu sercem uprzejmym, i ze wszytkiej dusze twojej, jako Panu Bogu swemu, strzegąc rozkazania Pańskiego i ustaw jego, które ja dziś rozkazałem tobie ku twemu lepszemu".
A w psalmie mówi Pan Bóg: "Ofiaruj Bogu chwałę, oddaj Najwyższemu śluby twoje. Wzywaj mię czasu utrapienia twego, a wyrwę cię i tak mię uczcisz".
A pomniąc ludzie święci, iż Pan Bóg wszechmogący chwały chce, za dobrodziejstwa święte oddawali mu chwałę wewnętrzną. Co się pokazuje z słów Dawidowych, gdy mówi: "A cóż wżdy mam oddać Panu za wszytkie dobrodziejstwa jego przeciwko mnie? Wezmę kubek zbawienia i będę wzywał imienia Pańskiego".
A Micheasz mówi:
"Czymże się postawię przed Panem a nakłonię się przed Bogiem najwyższym? Izali do niego pójdę z ofiarami i z cielcy rocznymi? Izali Pan potrzebować będzie tysiąców baranów abo dziesiąci tysięcy potoków oliwy? Izali dam pierworodnego mego za grzech mój, owoc żywota mego za grzech dusze swojej? O człowiecze, oznajmiłem ja tobie, co jest dobrego, a co Bóg od ciebie potrzebuje, to jest, abyś czynił sąd a rozmiłował się miłosierdzia, a iżbyś z pokorą chodził przed Bogiem twoim".
A wiedząc ministrowie słowa Bożego z Pisma Świętego, iż śpiewanie psalmów i inszych piosneczek duchownych jest cząstką chwały Bożej, dlategoż Kościołowi Bożemu, jakoby w snopeczek związawszy piosneczki krótkie z Pisma Świętego wyjęte podali, aby się ich każdy naprostszy nauczyć mógł i onymi aby Pana Boga chwalił. I jest to, Miłościwy Panie, nadobny obyczaj, piękny porządek, święty zwyczaj, sanctam antiquitatem redolens, gdzie piosneczki duchowne, z Pisma Świętego wzięte, w zgromadzeniu powszechnym apostolskim bywają śpiewane. O którym zborowym śpiewaniu dwie rzeczy mamy uważyć.
Naprzód, jeśliże śpiewanie ma być zachowane w Kościele Bożym.
Druga. Jaki sposób i porządek śpiewania ma być w Kościele Bożym i czego do śpiewania potrzeba.
Co się tknie pierwszej rzeczy – znajdowali się takowi ludzie niebaczni, Mości Panie, którzy śpiewania duchowne z słowem Bożym zgodne z Kościoła wyrzucali. Takić był Hilarius Tribunitus, o którym pisze Doktor Augustyn, mówiąc:
"Między tymi rzeczami Hilarius niektóry mąż, który bywał wojskim pospólstwa, katolik świecki, nie wiem skąd przeciwko sługom Bożym, jako to zwykło bywać (zajątrzony obyczaj, który był począł być w Kartaginie), iż pieśni przy ołtarzu śpiewano z ksiąg psalmów, bądź przed ofiarowaniem, bądź przy rozdawaniu ludowi, co było ofiarowano,?złorzeczącą ohydą zewsząd niszczył twierdząc, że tego nie potrzeba czynić".
Takić był Paulus Samosatenus, biskup antiocheński, człowiek niezbożny i pyszny, jadem ceryntowym i ebijonowym zarażony. Ten acz przyjmował śpiewanie, które sam składał ku czci sobie według błędu swego, ale śpiewanie o Bogu w Trójcy jedynym, z Pismem Świętym zgodne, z Kościoła antiocheńskiego wyrzucił, zganił, onego śpiewać zakazał. O czym pisze Eusebius tymi słowy:
"Ale cóż wam mamy na pamięć przywodzić, jako psalmy i śpiewania, które się ku czci a ku chwale Panu naszemu Jezusowi Krystusowi zwykły śpiewać, jakoby nowe i od mężow świeżej pamięci wydane wyśmiał i odrzucił, i jako wpojśrzód Kościoła w dzień zacny Wielkonocny niewiasty, aby próżne pieśni (które gdyby kto usłyszał, zdumiałby się) ku jego chwale śpiewały, naprawił etc."
Tamże:
"Lecz, którzy pieśni o tym niezbożnym Pawle, mistrzu swym, śpiewali i jawnie go przed ludem wielce chwaląc wynosili, powiedali go być aniołem z nieba zesłanym. Czego czynić nie zabronił, ale jeszcze, gdy to o nim niewstydliwie mówiono, wszetecznie a mierzienie pychą nadęty przy tym był".
Toż czynili dawni aryjani – pieśni swoje dosyć bluźnierskie śpiewali, a te które są o Trójcy Świętej ganili i tych, którzy je śpiewali, mordowali, chwalcom Bożym urągając. O czym pisze Sokrates tymi słowy:
"Aryjani za miastem, jakośmy powiedzieli, schadzki czynili. A tak, gdy się święta każdego tygodnia trafiały (to jest dzień sobotny i niedzielny, w które dni zgromadzenia w kościele zwykły bywać), oni w branach miejskich około ganków gromadziwszy się, pieśni składnie z aryjańskim mniemaniem zgadzające się, które same złożyli, na przemiany śpiewają, a to przez więtszą część nocy czynią. O świtaniu takie pieśni na przemiany śpiewając, z bran wychodzą i do miejsc, gdzie schadzki miewają, śpieszą się. A przeciwko obrońcom wiary o spółistności słów uszczypliwych, którymi by umysły drażnili, mówić nie przestawają, na nie tę pieśń często śpiewając: Gdzież są ci, którzy powiedają trzech być jednę możność?"
Tamże:
"A tak bez żadnej odwłoki nocy niektórej rozruch uczynili. Briso, cesarzowej trzebieniec, który trzymał stronę śpiewających pieśni ku zaleceniu wiary o spółistności, kamieniem w czoło uderzon. Zginęli też z obu stron niektórzy z ludu, czym będąc cesarz wielce obruszony, zakazał aryjanom, aby pieśni jawnie nie śpiewali".
Takić był on Julianus Apostata, który w Kościele krześcijańskim bronił śpiewania. Abowiem gdy Publija, szlachetna niewiasta, z panienkami Bogu ku czci i chwale, ale ku pohańbieniu bałwanów pogańskich śpiewała on psalm 114. "Bałwani ich są śrebro i złoto, i robota rąk ludzkich" etc., tedy on, nie mogąc tego ścierpieć jako bałwochwalca, zakazał śpiewania – kazał im milczeć. Na co ony nic nie dbając, tym więcej śpiewały on psalm 68. "Niechajże powstanie Bóg, a rozproszeni będą nieprzyjaciele jego, iż uciekają przed nim ci, którzy go mają w nienawiści" etc. Czego dowiedziawszy się Julianus, kazawszy Publiją do siebie przywieść, kazał ją bić. Ale ona przecie wróciwszy się do domu swego, jako zwykła, przegarżała go piosneczkami duchownymi, o czym Theodoretus przypomina.
Ale co przypominać kacerze? Gdyż w rzymskim Kościele długo śpiewania nie używano, co się pokazuje z słów Damaza biskupa rzymskiego, które te są w liście do Hieronima:
"Tak wielkiej prostoty u nas wyobrażenie jest, że tylko w dzień niedzielny apostolski list bywa czytany jeden, a ewanjelijej jeden rozdział bywa przepowiedzian, psalmów śpiewania obyczaju niemasz ani też hymn żadnych nie śpiewają".
Aryjani siedmiogrodzcy, nie chcąc się wyrodzić od przodków swoich, śpiewania do ceremonij zakonnych przyrównywają i one ganią, Antykrystowi je przypisując. Polscy zaś aryjani używają śpiewania. Ale cóż po tym? Takich używają pieśni, jakich używali Samosateni aryjani. A jeśli którą pieśń włożyli z katechizmu krakowskiego, tedy to, co było im nie k myśli, odmienili i wyrzucili, to, co było przeciwnego ich nauce, odcięli i odrzucili. To już obaczywszy, sześcią dowodów godzi się okazać, iż śpiewanie w Kościele Bożym słusznie ma być zachowane.
Naprzód, mamy mandat Boży, który nas do śpiewania pobudza. Sam Pan Bóg mówi przez Dawida: "Śpiewajcie chwałę imieniowi Pańskiemu, a czyńcie mu cześć chwalebną". Tenże mówi: "Chwalcież Pana, abowiemci jest dobry Pan. Śpiewajcież imieniowi jego, boć jest wdzięczne". Toż mówi psalm 33, 68, 149. A Paweł święty mówi:
"Bądźcie napełnieni ducha, mówiąc między sobą przez psalmy i pieśni, i śpiewania duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu, dzięki czyniąc zawsze za wszytko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezu Krysta".
Druga: mamy przykłady ludzi świętych. Dawid król sam ku czci a ku chwale Bożej pieśni składał i Kościołowi podał, śpiewaki postanowił, żywność im naznaczywszy, a to wszytko uczynił, aby chwała Boża kwitnęła. A nie tylko śpiewaki postanowił, ale i sam śpiewał; będąc królem tego się nie wstydał, w kościele nie siedział jako malowany. Co się pokazuje z jego słów, gdy mówi: "Wyznawać cię, Panie, będę między narody, a będę śpiewał imieniowi twemu". Tenże mówi: "Będę w Kościele jego sprawował ofiary a będę śpiewał i wykrzykał Panu". A nie tylko sam śpiewał, ale wszytko pospólstwo do śpiewania wiódł, mówiąc: "Zaśpiewajcie Panu, obywatele wszej ziemie, powiedając na każdy dzień zbawienia jego".
I Solomon, syn jego, wiele pieśni naskładał, śpiewaki chował, stanowił, aby Pana Boga piosneczkami w zgromadzeniu chwalili. Czytamy też Exod. 15., kiedy Pan Bóg wybawił lud izraelski z niewolej, tedy mężowie Panu Bogu ku czci śpiewali, dziękując mu za wybawienie. O czym mówi Duch Święty: "Mojżesz z Izraelity śpiewał tę pieśń Panu tymi słowy: ?Śpiewać będę Panu, który zacnie wywyższon jest, a konie z jeźdźcem ich wmiotał do morza?". A nie tylko mężczyźni śpiewali, ale i białegłowy, którym siostra Aaronowa Maryja zaczynała, mówiąc: "Śpiewajcie Panu" etc. Izajasz prorok – i ten śpiewał Panu Bogu ku chwale, mówiąc: "Teraz zaśpiewam namilszemu mojemu piosnkę jego o winnicy jego". I inszych do śpiewania wiódł, mówiąc: "Zaśpiewajcie Panu piosnkę nową. Chwała jego niech będzie od końca ziemie, od tych którzy wstępują na morze".
Pódźmyż do Nowego Testamentu. Czytamy u Mateusza świętego:
"Kiedy Pan Krystus jechał na oślicy do Jeruzalem, tedy uczniowie jego z inszą tłuszczą wołali wielkim głosem "Hozanna synowi Dawidowemu, błogosławiony, który przyszedł w imię Pańskie, Hozanna na wysokości". Nuż i dziatki małe w Kościele wielkim głosem mówiły: "Hozanna synowi Dawidowemu", czego im Pan nie zganił i owszem faryzeusze zgromił, gdy za złe mieli dziatkom, że głosem wielkim Pana wyznawały".
Także czytamy u ewanjelistów świętych, kiedy pan Krystus odprawił onę Wieczerzą świętą, na której zaczął sprawę nową, tedy śpiewali, bo tak mówią ewanjelistowie:
"Et hymno dicto, zaśpiewawszy piosnkę, wyszli na Górę oliwną. A hymn nic inszego nie jest, jedno śpiewanie, który hymn jeśliby nie był śpiewany, hymnem nie mógłby być nazwany". A iż przez hymn rozumie się śpiewanie, pokazuje się z słów Pawła świętego, który mówi: Loquentes vobis ipsis per psalmos et hymnos etc. A Doktor Augustyn mówi:
"Hymny są pieśni zamykające w sobie chwały Boskie. Gdyby była chwała,
a nie byłaby Boża – nie jest hymnem. Choćby też była chwała, i chwała Boża, a nie byłaby śpiewana – nie jest hymnem".
Apostołowie święci piosneczkami Pana Boga chwalili, mówi Łukasz święty:
"O północy modlili się Paweł i Sylas, chwaląc Pana, i słuchali ich ci, którzy też w więzieniu byli. A iż było ich słychać, znać, że tam było śpiewanie". Które miejsce tak eksplikuje Erazm: "I chwalili Boga, to jest śpiewali i pieśniami chwalili. A nie tylko sami śpiewali apostołowie, ale i słuchacze do śpiewania wiedli, mówiąc: Gdy się schodzicie, każdy z was ma psalm".
Trzeci dowód. Nie tylko Kościół bojujący, ale i tryumfujący Pana Boga chwali piosneczkami, mówi Jan święty: "Słyszałem głos wielki zgromadzenia wielkiego, mówiącego w niebie: Alleluja, zbawienie i cześć, i chwała, i moc Panu Bogu naszemu" etc. Wej, jako i w niebie, ludzie święci Allelują pieśń wdzięczną Panu Bogu śpiewają ustawicznie. A niebaczny papież Aleksander II, jako pisze Nauclerus: "Alleluja pewnych czasów zakazał śpiewać, to jest, w poście". "A przedtym też w Rzymie – jako pisze Sozomen – Alleluja raz w rok śpiewano w dzień Wielkanocny". O czym była niezgoda w starym Kościele, jako zeznawa i Agustinus.
Czwarty dowód. Aniołowie święci, i ci piosneczkami chwalą pana Boga. Kiedy się Pan Krystus narodził, aniołowie weseląc się śpiewali, a śpiewając mówili: "Chwała Bogu na wysokości". I teraz ustawicznie przed Panem stojąc śpiewają, głosem mówiąc: "Święty, Święty, Święty Bóg zastępów". O czym szeroko pisze Ezajasz i Daniel. To śpiewanie anielskie przypomina Sokrates, mówiąc: "Ignacy widział widzenie aniołów, Trójcę Świętą chwalących, śpiewając pieśni na przemiany".
Piąty dowód. Kościół krześcijański po apostolech będący piosneczkami Pana Boga chwalił. Iustinus mówi: "A lud ?amen? przyśpiewuje". Także Dionysius i Chrisostomus kościelne śpiewanie wspominają. A nie tylko wspomina Chryzostom, ale sam śpiewanie kościelne ozdobił i przyczynił go. Abowiem kiedy aryjani lud prosty śpiewaniem zwodzili, tedy śpiewanie między pospolitym człowiekiem, aby ich tak przy nabożeństwie zatrzymał, postanowił. Sokrates mówi:
"Chryzostom obawiając się, aby kto z ludzi prostych takowym śpiewaniem od Kościoła odwiedzion nie był, niektórych z ludu swego przeciw nim naprawił, którzy by takież śpiewanie pieśni nocnych odprawowali, aby aryjańską w tej rzeczy usilność tym sposobem zwątlili, a na ostatek, aby swych w ich wierze wielce utwierdzili. Ale choć to Chryzostomowe postanowienie barzo się pożyteczne zdało, wszakoż jego koniec nie był bez rozruchu i niebeśpieczeństwa".
To Sokrates. Ten obyczaj z tejże przyczyny wprowadził był Ambroży do kościołów
w Europie, co przypominając Augustyn mówi:
"Niedawno począł był kościół medyjolański ten sposób pociechy i napominania obchodzić z wielką chęcią braciej śpiewających głosami i sercy. Zwłaszcza rok był, abo mało więcej, gdy Justyna Waletynijana cesarza dziecięcia matka, człowieka twego, Ambrożego prześladowała dla swego odszczepieństwa, do którego była od aryjanów zwiedziona. Czuł pobożny lud w kościele, gotów będąc umrzeć z biskupem swoim, sługą twym. Tamże matka moja, służebnica twa przedniejsza, będąc w frasunku i w czujności na modlitwach trwała. Myśmy jeszcze oziębłymi byli, nie będąc zapaleni duchem twoim, wszakże niejako byliśmy pobudzeni, widząc miasto zdumiałe i zatrwożone. Tedy postanowiono, aby pieśni i psalmy według obyczaju krain wschodowych były śpiewane, aby lud prze teskliwość frasunku nie struchlał. Od onego czasu aż do dzisiejszego ten obyczaj zatrzymano, gdyż go wiele, a niemal wszytko zgromadzenie twoje i po wszytkich inszych częściach ziemie naśladowali".
Tenże Augustyn mówi:
"A nawięcej to ma być czyniono, co się też z Pisma obronić może, jako z strony śpiewania pieśni i psalmów, gdyż samego Pana i apostolskie mamy przykłady, nauki i rozkazania z strony tej rzeczy tak potrzebnej do poruszenia pobożnie umysłu i ku zapaleniu chuci do świętego czytania" etc. Concilium Toletanum IV mówi: "O śpiewaniu jawnie w Kościele pieśni i psalmów
i Zbawicielowe, i apostolskie przykłady mamy".
Szósty dowód. Śpiewanie kościelne jest pożyteczne człowiekowi każdemu, tak ludziom duchownym, jako i świeckim, z którego człowiek pospolity więcej się może nauczyć i zbudować, niżeli patrząc na tysiąc obrazów rytych, malowanych, tkanych etc.
Pierwszy pożytek. Śpiewanie duchowne jest chwałą Bożą, bo kto śpiewa z serca, ten Pana Boga chwali i jest to wdzięczna rzecz Panu Bogu. Dawid mówi: "Chwalcież Wiecznego, abowiemci jest dobrze śpiewać Panu Bogu naszemu, a wdzięczna to jest i ochędożna chwała". I dlategoż ono mówią: qui canit, bis orat.
Drugi pożytek. Śpiewanie duchowne człowieka pobudza do chwalenia Pana Boga, bo gdy człowiek usłyszy śpiewanie, poruszy się na umyśle ku chwaleniu imienia Bożego. Czytamy Exod. 15: "Kiedy poczęła śpiewać Maryja, tedy i insze białegłowy z nią śpiewały Pana Boga chwaląc". Czytamy u Nazyjanzena o cesarzu Walensie aryjanie:
"Ten, gdy usłyszał śpiewanie, do kościoła wszedszy, w którym Basilius uczył, śpiewaniem jakoby gromem na umyśle będąc przerażony, zdumiały i zatrwożony olśnął i prawie oszalał. A przecię Boga w Trójcy jedynego poznać nie chciał". O tym pożytku mówi i Augustyn tymi słowy:
"O jakożem ja płakał w pieśniach i w śpiewaniu twoim, wdzięcznie śpiewającego Kościoła twego głosem będąc wzruszony. Głosy one wciekały w uszy moje, a roztapiała się prawda twoja w serce moje, z niej pałała chuć pobożności i łzy biegły a dobrze mi z nimi było etc." Tenże mówi: "Gdy rozpominam łzy moje, którem wylał przy śpiewaniu Kościoła twego na początku dostąpionej wiary mej, uznawam być wielki pożytek tego postanowienia. A teraz nie samym śpiewaniem bywam wzruszon, ale rzeczami, które wdzięcznym i zgodnym głosem śpiewane bywają".
Trzeci pożytek. Śpiewanie duchowne człowieka w krzyżu uwesela, cieszy, zmacnia. Jakub święty mówi: "Bywa kto dobrej myśli, niechaj śpiewa". A Lactantius:
"Jeśli-ć rozkosz słuchać śpiewania i pieśni, niechajże-ć będzie miło o chwale Bożej śpiewać i słuchać. Tać jest rozkosz prawdziwa, która jest towarzyszką cnoty. Tać jest nie mdła i nie krótka, jako one rozkoszy, których pożądają ci, którzy ciału jako nieme bydło służą, ale ustawiczna i bez żadnego przestanku rozkoszująca" etc. I słusznie ono jeden powiedział: Musica animos hominum mira suavitate demulcet: curas eximit et ut poeta ait, miscet utile dulci.
Czwarty pożytek. Śpiewanie duchowne ukazuje to, iż się nie wstydamy jawnie wyznawać wiary swojej śpiewaniem, nie boimy się ludzi niewiernych głośno chwalić Pana Boga. I dlategoż do zborów nie schodzimy się w nocy pokątnie, ale jawnie, aby każdemu było wiadome nasze nabożeństwo. Mamy tego przykładów wiele w ludziach krześcijańskich, którzy pieśniami wiarę swoję wyznawali, choć z nich szydzili heretycy aryjańscy, samosateńscy, donatystowie, także i poganie. Pisze Theodoretus:
"Tako Publija, pani święta, z inszemi panienkami śpiewaniem wyznawała wiarę swoję i on psalm o bałwaniech śpiewała ku zawstydzeniu bałwanów, o co się barzo gniewał Iulianus cesarz". Pisze też Ruffinus: "Kiedy krześcijanie prowadzili ciało Babilasowe, głośno śpiewali, okazując się być krześcijany".
Piąty pożytek. Śpiewanie duchowne ukazuje to jaśnie, iż wiara krześcijańska, zakon Boży, słowo Boże nie jest nam za pomocą Bożą ciężkie i przykre, ale miłe i wdzięczne, i dlategoż w nim się kochając, śpiewamy je sobie według onego, co mówił Dawid: "Śpiewałem sobie o ustawach twoich w domu, kędy jestem gościem". Te wszytkie pożytki przypomina Justyn.
Ponieważ tedy o śpiewaniu kościelnym, Miłościwy Panie, mamy rozkazanie Boże, naukę apostolską, przykłady starego Kościoła, pożytki ucieszne, ponieważ jeszcze nie mamy ust zawiązanych, serca spętanego od Antykrysta, godzi się, abyśmy śpiewaniem duchownym, serdecznym Pana Boga chwalili, wzywali, onemu za dobrodziejstwa dziękowali. Bo jeśli pogani, Turcy, Tatarzy, Żydzi, aryjani w bożnicach swoich śpiewają; jeśli Rzymianie, Grecy, Ormianie w swoich kościołach śpiewają pieśni Bogu i słowu jego przeciwne, cześć i chwałę oddawając śpiewaniem stworzeniu, nam też zaiste we zborze apostolskim godzi się sercem ochotnym śpiewać ku samemu Panu Bogu.
Drugą rzecz, Miłościwy Panie, godzi się obaczyć – to jest jaki sposób i porządek śpiewania ma być w Kościele Bożym zachowany i czego do śpiewania potrzeba.
Naprzód, w Kościele mają być śpiewane pieśni, które się zgadzają z Pismem Świętym według onego, co mówi Dawid: "Śpiewałem sobie o ustawach twoich w domu, gdzie jestem gościem". W Kościele izraelskim cóż śpiewano, jedno psalmy, jako to Duch Święty na wielu miejscach przypomina, o czym się wyżej namieniło. W Kościele krześcijańskim także nic inszego nie śpiewano, jedno psalmy i hymny z Pismem Świętym zgodne, jako mówi apostoł, które hymny aryjani i Samosateni odrzucali, co się wyższej szeroko przypominało.
Tertulijan śpiewanie psalmów przypomina, którego świętego przykładu i my dzisia we zborzech używamy. Abowiem te pieśni śpiewamy we zborze, które mają fundament w Piśmie Świętym, które się mogą podeprzeć słowem Bożym pisanym. Nie te, które ludzie według mózgu swego wynajdują, jako czynili donatystowie, o których pisze Augustinus. Nie te, które są przeciwne jasnemu słowu Bożemu, jakowych wiele jest u Rzymian, bałwochwalstwa pełnych jako "Salve Regina" etc., "Bądź pozdrowiona, królewno, matko miłosierdzia" etc., "Maryja, matko łaski, matko miłosierdzia, ty nas od nieprzyjaciela obroń, a godziny śmierci przyjmi" etc., "Twoją krwią, Wincenty męczenniku winy nasze omyj a daj na niebieskie wesele" etc. "Anno święta, zbaw nas" etc., "O Szczepanie, chorąży króla najwyższego dobry, wysłuchaj nas. Modlitwa naświętsza twoja nas zawsze niechaj pojedna z Bogiem naszym" etc., "Weźrzy na nas, Barbaro, abyśmy przez cię z piekła byli wybawieni" etc., "Zbaw nas, Doroto panno, piersiami gorającymi pałasz" etc. "O Floryjanie święty, przez cię Bóg chore uzdrawia i daje upadłym odpuszczenie grzechów. Obralichmy cię sobie patronem przed Bożym tronem. Gniew ubłagaj, którychmy zasłużyli, stój za nami" etc., "O gwiazdo polska, męczenniku wielebny Stanisławie, ciebie lud twój polski prosi, abyś się wespół z Synem Bożym nad nim zmiłował" etc., "O Małgorzato święta, przez cię są zbawione i weselą się tysiące grzesznych" etc., "Prosimy cię Bartłomieju, abyś tu omył nasze grzechy" etc., "O błogosławiony Rochu, jako wielkie są zasługi twoje u Boga, przez które my wierzymy, iż od powietrza wybawieni będziemy". Tamże: "Tobie pobożnemu świętemu Rochowi cześć i chwała niechaj będzie" etc., "Święty Wojciesze, bądź naszym rzecznikiem w niebie". Do tegoż: "O Wojciesze, patronie po wszytkim świecie, rządź trzodę Krystusowę". Do tegoż: "Przez zasługi, świętego Wojciecha, Kryste wysłuchaj nas" etc., "Daj Panie, abyśmy zasługami Apolonijej i prośbami od boleści zębów i od wszelakiego niebeśpieczeństwa cielesnego i dusznego zasłużyli być obronieni i wybawieni" etc., "Święta Otylija, boleści oczu odejmi, zgładź grzechy" etc., "Święta a zacna Jadwigo, zachowaj nas od upadku" etc., "Marcinie święty biskupie, bądź nędznym wspomożeniem" etc., "Wstańcie święci z mieszkania swego, miejsca poświącajcie, ludziom błogosławcie, a nas w pokoju strzeżcie" etc. Insze opuszczam błędy i bałwochwalstwa, kto chce niech czyta mszały, antyfonarze, kursy etc.
O błędzie ludzki z takimi pieśniami! O nabożnikowie grubi, nie uważający słów Bożych i nauki Doktorów krześcijańskich! Do waści pan Bóg mówi, do was przez proroka Jeremijasza: "I cóż za nieprawość ojcowie waszy znaleźli we mnie, iż odstąpili ode mnie, próżności naśladowali i próżnymi się stali?" A niżej mówi:
"Lud mój dwojaką złość popełnił – opuścił mię, którym jest studnicą wód żywych, a wykopał sobie studnie, a studnie dziurawe, co w sobie wód zadzierżeć nie mogą". Waści Doktorowie odwodzą od tworzenia, a prowadzą do Stworzyciela. Słowa są Tertulijanowe: "O wy nabożni, którzy zbawienia szukacie gdzie go niemasz, prosicie tych, którzy dać nie mogą, opuściwszy i minąwszy tego, w którego mocy wszytko jest etc." Zeznawa Cyrilus:
"A więc to świętych wzywacie jako przyczyńców i owszem, jako dawców? To im przywłaszczacie, o to ich prosicie, co samemu Bogu należy, co sam pan Bóg w mocy ma, o co oni sami za żywota Boga prosili, czego oni nikomu użyczyć nie mogą ani dać".
Kto o takowych pieśniach, słowu Bożemu przeciwnych, w starym Kościele słychał? Kto je śpiewał? Nikt. Dopiero ich nowi nauczyciele mniszy naskładali, a osobliwie "Salve Regina" etc. i "Alma redemptoris" etc. Hermanus Contractus złożył, jako pisze Bellarminus. Nie pomnią jako Doktorowie dawni te pieśni śpiewać kazali, które są z Pisma Świętego brane, Pismu Świętemu nie przeciwne. Dionysius mówi: "Hymn niektóry, który w piśmiech Boskich znajduje się, biskup ze wszytkim duchowieństwem śpiewa". Orygenes Doktor napisał znacznie: "Człowiek ufność ma ku Bogu, nie dla słów modlitwy abo pieśni, choć się zdadzą być dobrze złożone i z Pisma wybrane, ale iż ołtarz serca swego dobrze zbudował". Augustyn mówi: "Nie śpiewajcie, jedno co czytacie, że ma być śpiewano, a co nie tak napisano, aby śpiewano, to nie ma być śpiewano". Toż mówi Gregorius Magnus: "Subdyjakonowie niech śpiewają w kościele psalmy".
Druga. Śpiewanie ma być w Kościele zrozumianym językiem. Pod Starym Zakonem językiem własnym przyrodzonym Żydowie w kościele Salomonowym Pana Boga chwalili, o czym miejsca wyższej mianowane świadczą. Do czego służą i one słowa Ducha Świętego: "Niechajże wszelka dusza chwali Pana". W Kościele krześcijańskim za apostołów językiem rozumnym, własnym, każdemu narodowi zwyczajnym, wyrozumiałym Pana Boga chwalono. Paweł święty mówi: "Będę się modlił duchem, będę się modlił i wyrozumieniem. Będę śpiewał duchem, będę też i wyrozumieniem". A gdy niektórzy za apostołów wnosili do Kościoła śpiewanie, czytanie Pisma Świętego, modlitwy obcym językiem, ganił to Paweł święty, mówiąc: "Który mówi obcymi języki, nie ludziom mówi, ale Bogu, bo go żaden nie słyszy". Tamże: "Który językiem obcym mówi, samego siebie buduje" etc. A iż, w tym kapitulum Paweł święty mówi, że we zborze śpiewania, modlitwy, czytania Pisma, usługi sakramentami mają być językiem wyrozumiałym, własnym, przyrodzonym któremukolwiek narodowi odprawowane. Świadczą o tym Doktorowie święci na to caput pisząc, jako Chrysostomus, Teofilakt, Ambrosius, Haymo, Lyra, Cartusianus, Anselmus, Erasmus, których sentencyje niżej położą się. Tak to miejsce wykładał Basilius Doktor, mówiąc: "To o tych rzeczono, którzy przy słuchających językiem obcym, nierozumnym modlitwy odprawują". Tak to miejsce rozumiał i Justynijan cesarz i taki dekret uczynił:
"Rozkazujemy, aby wszyscy biskupi, równie i prezbiterowie nie poszeptem, ale głosem, który by mógł być od wiernego ludu słyszany, świętą ofiarę i modlitwy zwyczajne przy krzcie świętym odprawowali, aby stąd do więtszej gorliwości w chwaleniu Boga słuchających umysły pobudzone były".
Abowiem tak i Paweł święty uczy w liście pierwszym do Koryntczyków. Nie trzeba Doktorów i cesarzów przywodzić, sami to przeciwnicy znają. Mówi Bellarminus: "Abowiem w tych słowiech zda się, że rzecz jest nie o napominaniu, ale o modlitwach i pieśniach". Tamże o piosnkach duchownych, które krześcijanie składali ku chwaleniu Boga i ku dzięków czynieniu jemu mówi etc. Krótko mówiąc, wiele tam mówi o tym Belarminus i Doktory te namienione, którzy po nas są, przywodzi i zamyka. Apostoł mówi o modlitwie abo o chwale Bożej i o dziękczynieniu, które podczas obcym językiem niektórzy przy spólnych rozmowach onych śpiewali etc.
Także w onym Kościele krześcijańskim rychło po apostolech języków obcych nie znano, ale każdy naród językiem swoim Pana Boga chwalił: Łacinnicy po łacinie, Grekowie po grecku, Słowacy po słowieńsku, Syrowie po syryjsku, Egipcyjanie po egipsku, Arabowie po arabsku. Krótką mówiąc, każdy naród językiem swoim pana Boga chwalił. Orygenes mówi:
"Grekowie po grecku, a po łacinie Rzymianie i wszyscy z osobna przyrodzonym i własnym językiem Bogu się modlą, i każdy go według siebie wychwala. A on, iż jest wszytkich języków Panem, wysłuchawa modlące się każdym językiem. A to nie inaczej, jedno jakoby jeden głos przyjmował z rozmaitych języków wyciśniony. Bo Bóg, gdyż panuje wszytkiej machinie, nie jest jako ten, który by języka bądź greckiego, bądź inszego grubego wyuczywszy się, inszych nie umiał".
Hieronimus, pisząc ad Marcellam mówi: "Głos ci wprawdzie niezgodny, ale jedno nabożeństwo". Tyle niemal śpiewających chórów, ile narodów różności. I wspomina tam Francuzy, Brytany, Ormiany, Indy, Persy, Egipcyjany, Murzyny, Mezopotamy, którzy wszyscy swoim językiem nabożeństwo odprawpowali i śpiewali etc. Tenże mówi o pogrzebie Paulae: "Wszytek gmin ludu miast palestyńskich na jej pogrzeb zszedł się: żydowskim, greckim, łacińskim, także syryjskim językiem psalmy porządnie słyszane były". Basilius mówi: "Dla tych rzeczy, jeśli się nas chronicie, będziecie się chronić Egiptczyków i obudwu Libijczyków, i Tebańczyków, i Palestynów, i Arabczyków, i Feniczyków, i Syryjczyków, i tych, którzy przy Eufracie mieszkają, i wszytkich wobec, którzy w wielkiej uczciwości mają wigilije, modlitwy i spólne pieśni etc." Toż się pokazuje z Ambrożego, Chryzostoma, Grzegorza, Teodoreta.
A gdy do Kościoła Bożego naonczas wnoszono nabożeństwo językiem obcym, gdy ludzie mało baczni na swym języku nie przestawając, oblecta ti sono verborum, jako mówi Ambrosius, jęli do Kościoła Bożego wnosić języki obce: Żydowie grecki i syryjski, Grekowie żydowski, Łacinnicy grecki. Nie podobało się to ludziom zacnym, ganili to incommoda ukazując, jako Ambrożemu, Chryzostomowi, Lyrandowi, Justynijanowi etc., o czym usłyszymy. I gdy się ten błąd między ludźmi zawziął, mocno go rzymscy biskupi bronili: Vitalianus, Adrianus, Gregorius VII i Agato – za tego biskup portueński w Konstantynopolu napierwej śpiewał mszą językiem łacińskim. A nie tylko tego błędu mocno bronili, ale gwałtem rozkazowali pod utraceniem duchowieństwa, aby wszyscy językiem łacińskim nabożeństwo odprawowali a czynili to przykładem swoich antecesorów.
Abowiem dawni Rzymianie, kiedy mocą dostali jakiej prowincyjej, tedy onym obywatelom koniecznie kazali języka swego zapomnieć, a rzymskiego łacińskiego się uczyć i mówić, co się zdało za rzecz niesłuszną i trudną niektórym, i dlategoż król hetruscorum Tyrenus, jako czytamy in originibus Catonis, podawając im swoje królestwo to sobie wymówił, aby językiem ojczystym, a nie rzymskim mówił. Ciż Rzymianie w onychże prowincyjach sądy kazali odprawować i dekreta pisać językiem łacińskim. Co się z tych słów pokazuje: Decreta a praetoribus latina debent interponi.
Jednak papieżów w tym nie słuchali Grekowie, Ormianie, Syrowie, Egipcyjanie, Murzynowie, Moskwa, Bułgarowie, Indowie, Żydzi – świadczy Durandus i Eccius, którzy językiem swym nabożeństwo odprawowali oprócz Łacinników, ale i ci po tym widząc niepożytek tego śpiewania, prosili papieża, aby im było wolno po staremu językiem własnym w kościele Pana Boga chwalić. Czytamy w historyjej czeskiej, którą pisał Aeneas Sylvius:
"Prosił Cyrilus biskupa rzymskiego, aby Morawianom i Ślężakom dopuścił językiem swym chwałę Bożą odprawować, czego gdy zbraniał papież, głos z nieba był słyszany: Wszelki duch niech chwali Pana". O toż prosił, posławszy posły na Concilium Trydenckie, cesarz Maksymilijan, jako pisze Natalis, którego ta była petycyja między inszymi, aby niekiedy na niektórym miejscu z łacińskimi pieśniami niektóre modlitwy na ojczysty język przełożone godziło się mieszać. O toż prosił król francuski Carolus IX, tenże historyk świadczy.
O dałby to Pan Bóg, Miłościwy Panie, aby się obyczaje apostolskie do Kościoła wróciły, aby każdy naród językiem swym Boga w Trójcy jedynego chwalił, wzywał, wyznawał śpiewając, z języka się swego przyrodzonego ciesząc. Co gdyby było, ludzie w nabożeństwie zawiedzionym obaczyliby się. Co wiedząc księża, bronią tego. I słusznie ono mówi Chryzostom:
"Heretyccy księża zamykają drzwi prawdy. Abowiem wiedzą, gdyby była objawiona prawda, że Kościół ich musiałby być opuszczony, a oni z dostojeństwa swego będąc złożeni, byliby z prostym ludem porównani. Nadto byłoby budowanie w ludziach niewiernych".
Paweł święty mówi: "Który prorokuje, zbór buduje". Tenże: "W zgromadzeniu wolę pięć słów moim wyrozumieniem powiedzieć, abych też i drugich nauczył, niżeli dziesięć tysięcy słów językiem obcym". Na te słowa pisząc, Kajetanus mówi:
"Z tej nauki Pawłowej pokazuje się, iż lepiej dla zbudowania kościelnego modlitwy jawne, które przy pospólstwie bywają mówione, językiem duchowieństwu i pospólstwu pospolitym mówić, niżeli po łacinie". Chrysostomus mówi: "Dlaczegóż to mówisz Pawle? Abym też – powiada – i inszych nauczył, to bowiem tylko okazałość ma, a to wielki pożytek". Tenże jeszcze mówi: "Słowa Boże, które znajome są wiernym, te przy krzcie przez księdza wyrzeczone, jakoby w żywocie niejakim tworzą i odradzają tego, który bywa okrzczon".
Mamy tego przykład w onym heretyku, o którym pisze Eusebius, który słysząc modlitwy w zgromadzeniu przy krzcie, zbudował się z inszymi, na nie mówił "amen". Toć tam językiem rozumnym odprawowano krzest, ponieważ na modlitwy "amen" mówiono, czego by nie czynili ludzie prości, gdyby byli nie rozumieli śpiewania i modlitw przy krzcie. Augustinus mówi:
"Jeśli są dziatki nieumiejętne, które nauki nie rozumieją, niechajże za nie odpowiedają, którzy je przynieśli według zwyczaju krztu etc. Jeśliże za dziatki odpowiedano, toć językiem zrozumiałym krzest odprawowano". Do tego, miałby Pan Bóg chwałę i służbę z sług swoich gorętszą, co się pokazało wyższej z Augustyna i Justynijana.
Na koniec, jest to ozdobna rzecz, gdy naród językiem swym Pana Boga chwali. I widzimy to, iż w papiestwie księża nie mogą lepiej ozdobić swoich wymysłów, jedno czasem piosneczkami polskimi. Abowiem nabożeństwo wszelakie, które bywa odprawowane językiem obcym, niezrozumiałym, nie przyrodzonym, żadnego pożytku i budowania nie przynosi, i owszem za sobą ciągnie te niepożytki.
Naprzód, z takowego nabożeństwa ludzie się gorszą. Paweł święty mówi: "Gdyby się tedy wszytko zgromadzenie wespół zeszło i wszyscy języki mówili, a weszliby nienauczeni abo niewierni, izali nie rzeką, że szalejecie?" Toż mówi Ambroży:
"Jeśli się schadzacie ku budowaniu Kościoła Bożego, te rzeczy mają być mówione, które by zrozumieli słuchający. Abowiem cóż jest to pożyteczno, aby kto językiem mówił, który tylko sam rozumie? Aby ten, który słucha nic się nie pomnożył? Dlatego ma milczeć w Kościele, aby ci mówili, którzy by byli pożyteczni słuchającym". Do czego może przywieść i one słowa Cyceronowe, który mówi: "W językach, których nie rozumiemy, które są niepamiętne, głuchymi zaiste jesteśmy".
Drugi niepożytek. Z modlitw, z śpiewania, z czytania, z nabożeństwa nierozumnego żaden się człowiek nie buduje, żadnego pożytku duchownego nie bierze, gdy językiem niezrozumiałym, nie przyrodzonym bywa odprawowana chwała Boża. Paweł święty mówi:
"Który mówi języki obcymi, nie ludziom mówi, ale Bogu, bo go żaden nie słyszy, a on duchem mówi tajemnice. A który prorokuje, opowieda ludziom zbudowanie i napominanie, i pocieszenie, który językiem obcym mówi, samego siebie buduje, a który prorokuje – zbór buduje. A teraz bracia, gdybych przyszedł do was języki mówiąc, cóż wam pomogę, jeśliż wam nie będę mówił abo przez objawienie, abo przez wiadomość, abo przez proroctwo, abo przez naukę? I wy językiem jeślibyście nie dali mowy znacznej, jakoż będzie rozumiano, co się powieda, bo będziecie na wiatr mówić. Jeślibych się modlił językiem, modli-ć się duch mój, ale wyrozumienie moje nie jest pożyteczne". Tamże tego jeszcze dokłada:
"A gdyby wszyscy prorokowali, a wszedł kto niewierny abo nienauczony, bywać od wszytkich strofowan i od wszytkich bywa rozsądzon tak, że skrytości serca jego bywają objawione, a tak – upadszy na oblicze – da chwałę Bogu opowiedając, że Bóg jest w was prawdziwie".
Toż mówią wszyscy Doktorowie. Orygenes mówi: "Co gdyby inaczej było, nie byłaby rzecz potrzebna czytać to w kościele, gdyby z tego jakie budowanie słuchaczom się nie podawało". Chryzostom:
"Co Paweł święty mówi, rozumie się tym sposobem: jeślibych nie rzekł, co by od was łatwie i jaśnie pojęto być mogło, ale bym się tylko okazował być obdarzonym darem języków, wierzę, że odejdziecie żadnego pożytku tych rzeczy, których nie rozumiecie, nie czyniąc. Abowiem cóż za pożytek może być głosu niewyrozumianego?" Apostoł nieukiem zowie człowieka pospolitego, a barbarzynem, który mówi językiem nierozumnym, obcym.
Tamże śpiewać niekiedy taki to był dar, jako i uczyć. A wszytkie rzeczy do tego się jednego ściągały, aby się bliźni zlepszył. Augustyn: "Gdyby mi mówił Mojżesz hebrejskim językiem, daremno by mówił, ani by stąd myśli mej namniej nie tknął". Tenże Doktor Augustyn, będąc biskupem w Afryce, gdzie łacińskim językiem pospolity człowiek mówił, nabożeństwo onym językiem odprawował i wiele słów, akomodując się pospólstwu, przeciwnych gramatyce mówił, a to wszytko dlatego czynił, aby człowiek pospolity modlitwy i śpiewania rozumiał, i na nie "amen" mówił. Słowa jego są: "Często używam słów niewłaśnie łacińskich, abyście je rozumieli". A indziej mówi: "Ego dicam ossum, sic enim potius loquamur. Melius est ut nos reprehendant grammatici, quam non intelligant populi. Tenże: Multi fratres imperitiores latinitatis loquuntur sic, ut dicant dolus illum torquet, pro eo quod est dolor". Tenże:
"Cóż jest za pożytek doskonałej mowy, za którą nie idzie wyrozumienie słuchającego, gdyż już nie potrzeba mówić, jesliż ci, dla których mówimy tego nie rozumieją, co mówimy?"
Tenże Doktor Augustyn onemu pospólstwu na ich język łaciński, którego używali, psalmy przełożył. Słowa jego są:
"A chcąc, żeby sprawa donatystów przyszła do wiadomości napodlejszego gminu, a zgoła do naprostszego człowieka, i aby się, ile być może, w ich pamięć wpiła za naszym staraniem, psalm, który by im był śpiewany po łacinie, przełożyłem". A gdy niektórzy przy nabożeństwie używali słów grubych, niezgodnych z gramatyką i owszem przeciwnych, tedy uczonych napominał, aby się tym nie gorszyli ani z tego szydzili. A wszakoż napominał ministry, aby modlitwy, śpiewania wyraźnie, rozumnie i rozdzielnie odprawowali, dawając tego przyczynę, ut popul ad id, quod plane intelligit, dicat ?amen?. Słowa jego są: "Nie iżeby się tego nie godziło poprawić, aby lud na to, co prawie rozumie, mówił ?amen?". Zamknę Beletem, który mówi:
"W starym Kościele zakazano było, aby żaden języki nie mówił, wyjąwszy, żeby był, który by tłumaczył. Bo cóż by za pożytek tego był mówić, jeśliż nie będzie zrozumiano? Zaprawdę żaden. Stądże pochwały godny urósł obyczaj w niektórych kościelech, iż przeczytawszy według litery ewanieliją, po tym pospólstwu bywa wykładana. Cóż teraźniejszych czasów naszych czynić, gdzie żaden abo zaledwo który znajduje się, który by czytając abo słuchając rozumiał? Zda mi się tedy, że lepiej jest milczeć niż śpiewać, ponieważ na takie czasy nieszczęśliwe przyszlichmy". Toż radzi Theodoretus, co i Jan Belet.
Trzeci niepożytek śpiewania nierozumnego płynie. Człowiek prosty na nabożeństwo krześcijańskie, na śpiewanie, na modlitwy nie może rzec "amen". Paweł święty mówi: "Bo jeślibyś błogosławił duchem, ten, który jest z pospólstwa, jakoż rzecze ?amen? na twoje dziękowanie, gdyż nie wie co ty mówisz?" Toż mówią Doktorowie święci. Ambrosius mówi:
"Nieuk słysząc czego nie rozumie, nie wie końca modlitwy i nie odpowieda "amen", to jest: "niech to prawda będzie", aby się utwierdziło błogosławieństwo. Abowiem przez tych bywa wypełnione utwierdzenie modlitwy, którzy odpowiedają "amen", aby wszytkie powieści świadectwem rzeczy prawdziwej w umyślech słuchających potwierdzone były". Lyranus: "Gdyby pospolity człowiek rozumiał modlitwę, którą ksiądz mówi, snadniejby się ściągała ku Bogu i nabożniejby odpowiedał lud ?amen?". Dlategoż mówi Paweł święty:
"Gdybyś ty księże błogosławił duchem, a pospolity by człowiek nie rozumiał, czegóż stąd dostępuje lud prosty i nierozumiejący? Przetoż w starożytnym Kościele błogosławieństwa i wszytkie insze sprawy pospolitym językiem działy się" etc.