Dziewiąta nauka
O przedniejszych cnotach rycerskich
Pierwsza jest sprawiedliwość, pod której chorągwią chrześcijański żołnierz idzie, i bez niej woli doma siedzieć, bez niej nadzieje do zwycięstwa nie ma i pomsty się Boskiej boi, ktora za rozlaniem krwie niewinnej przychodzi. Tej sprawiedliwości przestrzega w postępkach swoich, aby nikt za jego przyczyną krzywdy nie miał, domowi zwłaszcza i sąsiedzi. Bo jeśli on jest egzekutor wojennej sprawiedliwości a jako domową psować ma? Jako niewinne i ubogie łupić i rozbijać ma ten, który na czynienie sprawiedliwości i na obronę ukrzywdzonych braciej przeciw złym i niesprawiedliwym miecz niesie?
Druga cnota żołnierska jest męstwo, które się fortitudo zowie. Które na trzech rzeczach pokazać się ma. Naprzód, aby rozkoszy cielesne i miękkości pomiatał i sam siebie i złe skłonności swoje zwojował pierwej, niżli nieprzyjaciela ojczyzny zwojować chce. Bo rozkoszy i nieczystości, i pijaństwa i ine miękkości do żołnierstwa nie służą, gdyż czynią człowieka niewieściuchem i kądzielą i zającem. I kto się w nie wda, mężnym być nie może. Śmiałym z pijaństwa i desperatem być może, ale nie żołnierzem, który rozumem i cnotą żołd swój prowadzi.
A k temu męstwo należy na wycierpieniu i znoszeniu przykrości cielesnych: głodu, niepogód, zimna, wiatrów, deszczów, polnego legowiska, niespania, pracej, i ran na ciele swoim, i noszenia zbroje, i na inych trudnych i ciężkich robotach. Bo bez tego nic się wielkiego na wojnie nie sprawi. Na twardości, nie na pieszczotach żołnierstwo się funduje. Do tego potrzeba mu mężnym być na pogardzeniu zdrowia własnego, gdy potrzeba, na czym wszytka ta cnota rycerska i męstwo zawisło. Za którym nieustraszone serce przychodzi, iż na każdy nagorszy raz, gdy czas upatrzy, a rozum ukaże, nastąpi i natrze, i z Bożą pomocą wygrawa.
Trzecia cnota rycerska jest posłuszeństwo, które nawyższe jest i nawiętsze w tym rzemieśle, bez którego, jako wszędzie, tak i na wojnie, sprawić się nic dobrego nie może. On rotmistrz w Ewanjelijej rycerskie posłuszeństwo przyrównał do mocy Bożej, mówiąc: Jeśli w stanie u nas naszym żołnierskim taką moc ma rozkazanie starszych, iż być musi wszytko, co każą: ja słucham hetmana, a mnie słuchają towarzyszy moi i co rozkażę, staje się a nie chybi; daleko więcy, gdy ty rozkażesz, Bogiem będąc, wszytko się na słowo twoje stanie. Mocne słowo Boże i pełnić się musi. Tak mocne ma być słowo i rozkazanie starszych na wojnie i zaraz się stawać ma. Bo inaczej rządu by żadnego, i za tym zwycięstwa by nie było. Oni u króla Ochozyjasza żołnierze, patrz, na jaką zgubę swoję z rozkazania i posłuszeństwa idą! Jedna rota od Helijasza proroka ogniem z nieba spalona jest, a drugiej na tenże ogień nastąpić kazano. Nastąpili i zginęli jako i pierwsi. Gdy każą na działa, na strzelby, na włócznie idzie posłuszny żołnierz, choć przed sobą trupy widzi. I tak ma być, i czynią to wszyscy dobrzy, i mają u Pana Boga w wojnie sprawiedliwej swego posłuszeństwa zapłatę. Jeśli źle abo dobrze hetman rozkazuje i rotmistrz prowadzi już go nie sądzi ani się o radzie jego pyta.
Takież posłuszeństwo być ma w obozie i na leżach i strażach, gdzie więc trudniej drugdy upór zwyciężyć na rzeczy mniejszej, niżli na onej, gdzie o zdrowie idzie. Często się starszym sprzeciwiają i nieposłuszeństwo pokazują. A co gorzej, szemrzą i źle mówią o rotmistrzu, o hetmanie, o królu, i i drugie na nie pobudzają, i zmowy i konfederacyje szkodliwe Rzeczypospolitej czynią starsze posądzając i jemi pogardzając, a swoje chęci złe i głupie przewodząc. Czego się cny żołnierz chrześcijański strzec a w starszych swoich Pana Boga i zwierzchność od niego postawioną czcić ma. Jeśli mu winno pieniądze, upominać się drogami słusznemi może. A panowie i królowie z wielką i szczerą pilnością i w czas obmyślać mają, aby robotnik taki, i tak wszytkiemu królestwu potrzebny, swoję zapłatę miał.
Dziesiąta nauka
O karności żołnierskiej
Rozpustność i niekarność wszędy zła, ale w rycerstwie nagorsza i naszkodliwsza. Bo żelazo i moc w ręku mając żołnierz, jeśli cnoty nie ma, wiele złego swowolność jego nabroi. Acz i dobrym bojaźń karania pomoc do cnoty czyni, ale nawięcej na złe natury i nieślachetne powstawać ma czujna u Jeremijasza rózga, która boska jest. I nawięcej na karność i powściągnienie i ustraszenie złości urzędy Pan Bóg postawił i dał im miecz, aby się nań złość oglądała a swawola ustępowała. Wielka moc jest hetmańska i prędkie jest żołnierskie prawo, i na to takie królowie im dają, aby łotrostwo ucichało a rząd był i posłuszeństwo kwitnęło. W Piśmie świętym Jozue, wielki hetman od Boga dany, wnet o nieposłuszeństwo, iż nad wyrok obwołany trochę śrebra miedzy trupy wziął Achan, ukamionować go zaraz kazał. A Saul i synowi własnemu o nieposłuszeństwo w obozie przepuścić nie chciał i zabić go rozkazał na naukę i zmocnienie karności żołnierskiej, choć rzecz była nikomu nieszkodliwa, iż trochę zjadł miodu nad zakazanie obwołane w obozie.
Pogańscy cesarze starzy i hetmani napisali regułę żołnierskiej karności. Valerius Aurelianus cesarz napisał list do pułkownika jednego. Jeśli, prawi, chcesz pułkownikiem być, i owszem, jeśli żywym być chcesz, miej żołnierza w karności. Żaden niech nie wydziera konia cudzego, owce niech nie tyka, jagód nie brać, zboża nie psować, oleju, soli, drew nie wyciągać. Przestaj każdy na żołdzie swym; z łupu, z nieprzyjaciół, nie z płaczu sąsiedzkiego niech ma. Zapłatę i pieniądze swoje niech ma u pasa, a nie w karczmie. Łańcuszek na ramieniu i na palcu pierścień niech nosi, konia swego niech cudzi, jeden drugiemu służ, wieszczkom nic nie daj, a w gospodzie czysto się zachowaj; a kto się poswarzy, niech bity będzie. Tę karność mieli i gdy jej rotmistrz abo pułkownik nie zachował, sam swej szyje za grzech sobie poruczonych nastawić musiał.
Belizaryjusz, on przesławny u Justynijana cesarza hetman i dobry chrześcijanin, gdy w obozie o pijaństwo i mężobójstwo dwu żołnierzow na pal wbić kazał, drudzy na srogie ono karanie szemrali. A on zezwawszy wojsko powiedział: Do zwycięstwa, prawi, wiele pomaga czynienie sprawiedliwości. Wiecie dobrze, coście nieprzyjaciele mocne i ciały wam równe pokonywali, i drugdyście też przegrawali; iż ludzie się z sobą biedzą, ale koniec, jaki chce, sam Pan Bóg daje, któremu się lepiej sprawiedliwością i czcią ku niemu zalecać, niżli zbrojom i wyprawie naszej dufać. Jako tych nie karać, którzy mężobójstwo popełnili? Upijać się nie godzi, a daleko więcej zabijać. Samo pijaństwo karać się ma. Proszę, ręku swoich od krzywdy towarzyskiej powściągajcie, bo takiego, choć straszliwego nieprzyjaciołom, który nań z czystemi rękami nie idzie, za towarzysza mieć nie będę i jemu nie przepuszczę, gdyż prożna jest siła i moc bez sprawiedliwości. Tak, mówi ten pisarz, wojsko uspokoił, i lepszemi, na ono karanie patrząc, żołnierze zostawali.
By naszy hetmani tego wieku na starą karność żołnierską swoich przodków pamiętali, byliby sławniejszemi i szczęśliwszemi. O głowę kapusty nad zakaz głowę nieposłusznemu brano, jako Jadamowi o jabłko dla swej wolej. Straszyli pierwej i poczciwością, i bali się tego karania Polacy naszy więcej niżli śmierci. Niech wżdy wiedzą, jaką tu nauka jest: iż niesprawiedliwość i niekarność szczęście przerywa i Pan Bóg zaś sam sprawiedliwość czyni, ale sroższą i na wszytki, o czym niżej. Oby tacy Belizaryjuszowie byli, a pijaństwa i nieczystości, i łupiestwa i posromocenia białych głów karali i o krew braterską i sąsiedzką nie przepuszczali, a mężnie, nic się nie bojąc, prawa swego i zwierzchności zażywali, nie brałby nieprzyjaciel Turczyn i Tatarzym góry.
Nauka jedennasta
Jako z grzechami jawnemi żołnierzom
niebeśpieczno iść do potkania
Niebeśpieczne wojsko wszytko w bitwie, gdy się wiele zbrodniów nie ukaranych miedzy żołnierzmi najduje; bać się przegrania potrzeba. Jest znaczny przykład w Piśmie świętym, iż dla jednego grzechu żołnierza Achana, którym obwolany w obozie wyrok przestąpił, bitwa była przegrana. I mówił im Pan Bóg: Przeklęctwo miedzy wami i przetoście pobici i z sromotąście uciekali. I gdy się on winny nalazł, zabijając go wszyscy mówili, iżeś nas wszytkich zatrwożył; miejże od Boga trwogę! Na ten przykład pamiętając potym ludzie nie chcieli mieć w uczestnictwie swoim i towarzystwie przestępników, ale mówili do nich: Pomnicie, jako jeden Achan, syn Zary, rozkazanie Pańskie minął, a nad wszytkimi ludźmi gniew Boży polegał. I Amazyjasz król, gdy chciał do swego wojska odszczepieńce brać i pieniądze im zadał, usłyszał od proroka one słowa: Królu, nie przyjmuj do wojska tych odszczepieńców, bo z sobą Pana Boga nie mają, jeśli rozumiesz, iż za mocą wojska wielkiego zwycięstwo idzie; dopuści Pan Bóg, iż cię twoi nieprzyjaciele porażą. Bóg sam pomaga, i Bóg sam w pogonią daje. A gdy rzekł król: Ale mi pieniądze im zadane zginą, odpowiedział: Ma Pan Bóg skądinąd jeszcze więcy tobie dać, to jest, gdy temi dla jego rozkazania pogardzisz. I gdy one heretyki do domu odprawił, bez nich, małą liczbą swoich nieprzyjaciele starł. Eunuchus on Narses, który Goty z Włoch wygnał, Longobardy, które był na pomoc przyjął, widząc ich wielkie łupiestwa z wojska odprawił, bojąc się, aby ich grzechy na wszytko się wojsko nie obaliły, i sam z małym ludem Goty pobił i włoską ziemię od nich wyswobodził.
Prawda, iż się do wojny drugdy i łotrowie przypuszczać muszą, jako oni z Jefta rozbójnicy, bo niekiedy Pan Bóg z nimi zwycięstwa daje, ale też drugdy dla ich grzechów wszytko wojsko gubi. Żołnierz niesie na sobie dobre pospolite ludu wszytkiego Bożego i dlatego na grzechy jego Pan Bóg nie patrzy, jedno na pokój i krzywdę pospolitą, której się mści, i przez ony grzeszniki daje drugdy zwycięstwo, a osobno zaś każdego na inym miejscu, gdzie szkody pospolitej nie masz, karze. Ale częściej dla grzechów żołnierskich szczęścia nie daje. A iż nie wiemy rady Boskiej i tajemnic jego, kiedy chce żołnierskie grzechy i ine przy nich w bitwie karać, a kiedy dla drugich niewinnych przy zwycięstwie je zostawować, beśpieczniej jest grzechy żołnierskie jawne karać, do obozu ich bez pokuty nie puścić, niżli z nimi i z ich złościami do bitwy przystąpić. A choćby jemi i odegnanim ich mocy ubyło, dufać ma Panu Bogu hetman, iż on nagrodzi, gdy się słuszny dla jego sprawiedliwości postępek czyni a na gniew się jego z bojaźni ku niemu oglądamy.
Gunteramnus, król Francyjej, gdy bitwy przegrał z Gotami, na żołnierze swoje narzekał mówiąc: Pana Boga się nie boicie, kościoły jego i kapłany łupicie, posłuszeństwa nie oddajecie, karania nie znosicie, do zburzeniaście prędcy; a jako nam dawać ma Pan Bóg zwycięstwo?
Dwunasta nauka
Do potrzeby i bitwy idąc jako się ma żołnierz
przyprawić i na duszy uzbroić
Dobry żołnierz i do posługi pospolitej ochotny i uprzejmy idąc do samej potrzeby tak myśli i mówi: abo umrzeć, abo wygrać, tak, jako na niebie uradzono. Tak mówili oni u Machabeusza, i tak cnemu witezowi przystoi. A lękliwy i w miłości ku ojczyźnie nie uprzejmy mówi sobie: mam gdzie uciec, będzieli potrzeba, i mam rączego. Taki mężnym nie bądzie, bo na lasy i góry patrzy, ani o śmierci opatrzności przypuszcza, która go z nagła potkać może, źle na nie opatrznego. Baczny i mężny do śmierci się gotuje. Naprzód sumnienie święte pokutą i spowiedzią we krwi Chrystusa Pana Boga swego oczyszcza. A jeśli do spowiedzi przyść nie może i kapłana nie ma, wolą samą, gdy go pilnie szukał i mieć chciał, usprawiedliwiony przez mękę Syna Bożego, której gorąco wiarą sięga, zostaje. Rozprawia i dom swój, i żonę, jeśli ma, i dzieci w dobrym postanowieniu kładzie. Czyni wracania, jeśli co komu winien abo ukrzywdził, abo rzeczą, abo wolą, gdy mu Pan Bóg do tego pomoże.
Jedna się z temi, które gniewał i obraził, i odpuszcza swoim winowajcom z serca przed Bogiem. Śluby jakie czyni. Jeśli mię, Panie, zdrowiem darujesz, uczynię to a to na cześć twoję i na pomoc kapłanów i ubogich, abo takie a takie trudzenia ciała mego, na postach, na drogach etc. Sam też z duszą swoją testament czyni i oświadcza się, iż w wierze świętej katolickiej i obcowaniu kościelnym zyść z tego świata chce, a iż zdrowie swoje ofiaruje i krew swoję oddaje za wiarę świętą chrześcijańską i na obronę jej za bracią wszytkę i za miłą ojczyznę, za sprawiedliwość króla swego, a iż się tym Panu Bogu przysłużyć chce, na ine się zyski nie oglądając. Na koniec odleca się Panu Bogu, ciało mu swe i duszę na jego upodobanie oddając, a mówiąc jaki psalm albo śpiewając "Bogarodzicę", jako się niżej położy. Wyznawając wiarę napełnia się pociechą Ducha Świętego i męstwem, i oręża ściskając a popręgów poprawując skinienia hetmańskiego czeka.
Trzynasta nauka
Czym serce wielkie do potrzeby roście
Naprzód miłością, która jest dziwnie przeważna i mocna. Przyrównywa ją mędrzec do śmierci, do piekła, do ognia, do wód i rzek bystrych i głębokich. Jako śmierci nikt nie zwojuje, tak i miłości serdecznej żaden postrach nie odejmie. Jako piekła nikt nie otworzy i zamków jego nie skruszy, tak miłość trzyma mocno w sercu, czego się szczerze jęła, a nie puści. Jako ogień wszytko przemaga, tak miłość wszytko strawi i rzeczy naprzykrzejsze i natwardsze miękkie sobie czyni. Jako morze głębokie i rzeki bystre dobrze opatrzonego okrętu nie topią, tak miłość wszędzie górę ma i po wierzchu wszytkich nawałności uchodzi. Miłość dla tego, kogo miłujesz, wszytkę majetność sadzi. Lecz i zdrowia nie waży za nię, gdy na tę wagę przychodzi.
Cny żołnierzu, zapal się miłością ku Panu Bogu i czci jego, której żelazem swym szukasz! Zapal się miłością ku ojczyźnie i ku braciej twojej, i ku domowym twoim; ujźrzysz, jako-ć śmierć lekką będzie, doznasz, jako cię mężnym uczyni - jako niedźwiedzica o dzieci. Zapal się i do sławy swej rycerskiej, obaczysz, jako na działa i strzelby pójdziesz, gdzie potrzeba a rozum i baczenie dobre ukaże.
I to mocna do rycerstwa pomoc, uważenie dobrej i pięknej w bitwie smierci, jako czynili żołnierze męczennicy Boży, gdy je rozmaitemi śmierciami od Chrystusa odpłoszyć chciano. Za króla, prawi, i dla jego żołdu i posłuszeństwa tylemkroć umrzeć mógł na wojnie i śmiercim się nie bał, która mię straszyć przyszłemi po śmierci przypadkami mogła, a teraz się tak pięknej śmierci dla Boga mego i dla obietnic jego tak pewnych, bać się śmierci mam? A my mówmy: Muszę jednak abo gdzie z jakiej przygody nagłą a niespodzianą śmiercią, abo na łóżku w jakiej ciężkiej niemocy dokonać. Jeśli w przygodzie i nagle umrę, w niebezpieczeństwo duszę moję dla nieprzygotowania podam. Jeśli na łóżku umierać będę, abo mię niemoc przywiedzie do niecierpliwości i bluźnienia jakiego i desperacyjej, abo mię kto słabego od wiary świętej, jaki heretyk i sługa diabelski, odwiedzie, abo mowę stracę, abo mię żona i dzieci nie usłuchają w tym, co bych do zbawienia potrzebował, abo spowiedź odwlokę i niemocy sobie nie ważąc bez niej umrę, abo mi w słabości wielkiej i gorączce trudna będzie pokuta, gdy się rozum i zmysły wszytkie do bólu obrócą. Izali tak nie lepiej w dobrym baczeniu i zdrowiu, i w rozprawie pięknej z światem z tego ciała wyniść, a nie darmo ani lada jako umrzeć, ale za Bożą cześć, za ojczyznę, za miłą bracią tej trochę krwie Panu Bogu ofiarować, a za nię wieczne królestwo sobie przez Jezusa Chrystusa kupić i za trochę dni na świecie tego nędznego żywota on bez końca żywot sobie zjednać? Terazem pewnej nadzieje odpuszczenia grzechów moich, gdy zdrowym będąc czerstwo za nie żałuję, z dobrym rozmysłem i skruchą. Mogę być żyw kila i kilanaście lat i w pierwsze grzechy a w nowe ine gorsze upaść; teraz się im koniec stanie i wadzić mi przeszłe złości za taką ofiarą krwie mojej nie będą.
Takie myśli w dziwne męstwo żołnierza ubierają i mocną nań zbroję kładą, serce mu czyniąc w nadziei nieprzemożonego Boga, któremu swe zdrowie oddaje. I odnosi, gdy Pan chce, wesołe zwycięstwo, i sławie swej rycerskiej czyni dosyć, i drugdy więtszą ma sławę, gdy mężnie polega, niżli gdy wygrawa. I śmierć takiego i tak nabożnego żołnierza sławniejsza jest nad wszytki tryumfy.
Czternasta nauka
Jako się po wygranej bitwie zachować ma chrześcijański żołnierz
Naprzód, nie ma się z tego weselić, iż się ludzka krew rozlała. I owszem, nad oną nędzą pobitych płakać przystoi myśląc, jaka jest złość ludzka, która na taki upór i do tak srogiej w niezgodach rozprawy przychodzi. Jakoby ludzie rozumu nie mieli na czynienie sobie pokoju i zgody bez takiej zguby swojej. Bestyje mocą i ciały, ale człowiek rozumem swoich rzeczy dochodzić by miał. A tym żałośniej, gdy się sami chrześcijanie zabijają, a przykazania o zgodzie i miłości, i odpuszczania winy jeden drugiemu, od Pana i Boga swego danego zapominają.
Pomyśl sobie, iż się toż tobie stać mogło, co na nieprzyjacielu widzisz, a nie czyń się lepszym u Boga, którego sądów i rządów nie rozumiesz, a który cię tako jako i tego pokarać mógł, i podobnoś to był zasłużył, gdyby szczera nad tobą sprawiedliwość swoję rozciągał. Jako Pan Chrystus do onych rzekł, którzy mu o porażonych i pobitych powiedali, iż krew ich Piłat z ofiarami zmieszał: Wszyscy, prawi, tak poginiecie, jeśli czynić pokuty nie będziecie. On wielki król Adonibezech, gdy mu po porażce ręce i nogi obcięto, rzekł: Siedmdziesiąt królów z obciętemi rękami i nogami pod stołem moim odrobiny zbierali; jakom uczynił, tak mi też Pan Bóg oddał. Nie miałem nad nimi pożalenia i przetom go u drugich nie nalazł. Mniemałem, iż szczęście moje wieczne. O, jakom się omylił, a to cierpieć muszę, com inym zadawał.
Ma być użalenie nad poniżonym takie, jakiego by sam w takim złym razie potrzebował. Dyjogenes, cesarz carogrodzki, porażony i pojmany od Asam, sułtana Saracena, nalazł u niego użalenie nad nędzą swoją wielką, iż u stołu jego siadał. Myślił ten Asam, iżby mu też to był miło takie miłosierdzie u nieprzyjaciela w równej przygodzie mieć. I gdy raz spytał Dyjogenesa, co byś był, prawi, ze mną czynił, gdybych ja był w ręce twoje wpadł, on z głupstwa wiekiego i niebaczenia rzekł: rozsiekałbych cię i zabił. A on mu powiedział: Ja twojej nieludzkości i takiej srogości naśladować nie bedę. Wasz Chrystus pokój wam rozkazał i zapomnienie krzywdy, i hardym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. I nie mieszkając ze czcią go na jego państwo odesłał i przymierze z nim uczynił. Musiał być tajemnym chrześcijaninem ten sułtan, i brzydząc się głupstwem onego Dyjogenesa, sławę jego chrześcijaństwa na się włożył, to jest politowanie nad upadłym z rozmyślania takiegoż na się przypadku. A Pan Bóg o onę nieludzkość, którą w sercu miał, i o chrześcijańską niesławę i zelżywość skarał Dyjogenesa, iż na cesarstwie inego już na swoje miejsce wsadzonego, Michała siódmego, nalazł, który mu oczy wyłupić kazał, z czego umrzeć, acz w dobrej pokucie, musiał.
Po wygranej bitwie było stare prawo u Mojiżesza, aby się oni zwyciężcy żołnierze siedm dni przeczyszczali, nim by byli do kościoła i społeczności przypuszczeni, choć na sprawiedliwej wojnie służyli. Którego prawa ta była przyczyna, aby jednak, choć słusznie przelanej, krwie ludzkiej dla natury i podobieństwa, które na sobie noszą, żałowali, i nieludzkością się oną, acz potrzebna, brzydzili, a tego się na potym, ile by mogło być, z dobrym i z pokojem pospolitym wiarowali. Bo to srogi i okrutny, i ludziom nad ludźmi nieprzystojny do nabywania pokoju śrzodek. Dawid wielkiemi zwycięstwy i wiela krwie ludzkiej wylania stał się niesposobnym do budowania kościoła, nie dla grzechu, ale dla niejakiej nieprzystojności. Naśladował tego on wielki cesarz i zwyciężca Teodozyjus Wielki, bo gdy Eujenijusza tyrana z wielkim krwie rozlanim jego wojska pokonał, sam nie zaraz do Sakramentu świętego przystąpił. I wedle starych ceremonij kościelnych żołnierze jego aż po 40. dni przypuszczeni do Tajemnic świętych byli, przez który czas niejako swoje winy obmywali, a zwłaszcza jeśli nad potrzebę okrutni i chciwi na krew ludzką zostawali.
Tamże też jest w Piśmie świętym opisano, jako pułkownicy i rotmistrzowie z korzyści swej i łupów nieśli na ofiarę i dziękowanie Panu Bogu złoto, mówiąc do Mojiżesza: My, słudzy twoi, obliczyliśmy żołnierze, któreśmy pod mocą naszą mieli, a żaden w bitwie nie zginął. I dlatego ofiarujem Panu Bogu to, cośmy złota z korzyści naleźć mogli, i prosim, abyś za nas Pana Boga ubłagał. To daleko chrześcijańskiemu żołnierzowi przystojniej, który jaśniej zna Pana Boga i więtsze od niego dary pobrał, aby jemu samemu zwycięstwo i dochowanie zdrowia swego przyczytając, z tego, co mu Pan Bóg na wojnie dał dostać, na dzięki darował co kościołom i ubogim.
Na koniec po szczęśliwym zwycięstwie oddawać ma żołnierz śluby swoje, które idąc na wojnę czynił, aby łaski tego wdzięczny był, który go prowadził i strzegł, i prośby jego wysłuchał.
Piętnasta nauka
Bez wojny i doma zabawa żołnierska
Jako na wojnie żołnierz ma być mężny, tak doma ma być skromny i spokojny, co o sobie Salomon napisał. Byłem, prawi, miedzy ludem moim dobry, a na wojnie mocny. Są cnoty wojenne, są też cnoty domowe. Na wojnie jako lew, a doma jako owca chrześcijanin dobry zostaje, oddając urzędom i prawom pokorne posłuszeństwo, a sąsiadom dobre i miłe towarzystwo. Srogość, której się w polu i z nieprzyjacielem nauczył, i one dzikie wojenne obyczaje składać z siebie ma, a w łaskawość i cichość się obłóczyć. Głód, nędze, niewyspania, zimna, którym w namiotach przywykł, na posty, na modlitwy, na rane wstawania i surowości pokutne za grzechy obracać ma, a żołnierstwo duchowne doma prowadzić z złemi swemi skłonnościami i pobudkami do grzechów i z samemi grzechami uganiać się ma tak, jako się z nieprzyjacioły na wojnie uganiał. Ma swoich i domowych nieprzyjaciół każdy człowiek niemało, ktore zwojować i do pokoju wnętrznego i dobrego sumnienia przywodzić wielkiego zwycięstwa jest sława i wysokiej zapłaty niebieskiej oczekiwanie.
Walczcie, prawi, z starym wężem, a bądźcie przeciw jemu mężnemi. Stary wąż jest czart, który myślami złemi do grzechu nas wiedzie, i związać, i zniewolić, i w piekło z sobą wrzucić chce. Temu się sprzeciwić i onego bić, a złe pobudki jego w ciele i w gniewie i w chęciach łakomych i nierządnych wiązać i zniewolić doskonałe i parwe jest żołnierza chrześcijańskiego męstwo.
Nic się tak bardzo strzec nie ma, jako zwady i wojny sąsiedzkiej, którą swoje pierwsze męstwo maże i szpeci. Na wojnę miecz mu i żelazo, ale na krzywdę sąsiedzką prawo mu w ręce dają. Na wojnie nad nieprzyjacielem koronnym pomsta, ale doma nad sąsiadem cierpliwość i spokojny do nagrody obyczaj zachowac się ma. Dawid gdy się o swoję zelżywość od sąsieda Nabala rozgniewał i nań się z swemi żołnierzmi popędził i zgubić go z domem wszytkim chciał, niewiasta go zasromała, mówiąc: Aza cię na takie wojny Pan Bóg pasował? Izali-ć na sąsiady ten miecz w rękę dany jest? Izali nie na nieprzyjaciele ojczyzny i Rzeczypospolitej, i wojny Boże? Pomści się ręką swoją, a sam się i duszę swoję zranisz, i będziesz tego długo żałował. Oddawaj ty Panu Bogu krzywdy braciej twoich, a on je pokarze, a ty grzechu mieć nie będziesz i łaskawości swej cierpliwości zapłatę weźmiesz. Takimi słowy stanął wnet gniew Dawida i popędliwość nierządna jego, i niewieście onej i Panu Bogu, który przez nię łaskę z nim uczynił, dziękował. Wielka sromota sławnemu żołnierzowi i słudze Rzeczypospolitej mścić się nad sąsiadem i zaczynać z nim rozterki, które się abo prawem, abo miłością i cierpliwością chrześcijańską uspakajać mają. Tu by było na co płakać, jako niektóra szlachta nasz, która się z żołnierskim stanem pokrywa, wszytkę moc swoję na mężobójstwa i rozboje domowe obraca. Rzadki swej krzywdy ścierpi, rzadki się do prawa, gdy ma moc jaką, odzywa. Wszyscy do pomsty, której Pan Bóg srodze zakazał, jako szkapa wyuzdana bieżą. Urzędy słabe, prawa na takie barzo tępe i na poły głupie i przewłoczne mamy.
Zabawy też domowe dobremu żołnierzowi nadać się mogą. Okrom nabożeństwa i obchodów chrześcijańskich są czytania ksiąg dobrych abo słuchania ich, zwłaszcza o żywotach świętych, o rycerzach, Bożych męczennikach, o wojnach i starych powieściach i historyjach, zwłaszcza swoich: polskich i litewskich i inflandzkich, i moskiewskich i inych królestw, i dziejów rocznych kościelnych, z których się brać może w wierze świętej rozmnożenie i do cnót pobożnych zaostrzenie i pobudka.
Lecz ony brzydkie zabawy nad kuflami i pełnemi nie są szlacheckie i żołnierskie, ale desperatów i ludzi porzuconych, którzy się na duszne i zbawienne przyszłego żywota dobra nie oglądają, o śmierci i niebie i piekle nie myślą, którzy i w sławie się dobrej i szlacheckiej nie kochają, jedno w brzuchu swoim, którego koniec jest skaza, gnój i zgniłość, i wieczna, strzeż, Boże, śmierć i przepaść. Zuczyli się niektórzy jeden do drugiego zjazdy czynić na obżerstwa sromotne i zwady, i wyjadszy z komory, z obory i z gumna u jednego, jadą do drugiego, i także tam wytrawiwszy wszytko, do domu się na nędze i ubóstwo wracają. Nic szlacheckiego, nic żołnierskiego nie poczynają, krew tylo domową i braterską rozlewać umieją. Nie najdziesz u wielu szlachciców zbroje, konia dobrego i gotowości na pospolitą potrzebę. Rzadki barzo, co by na to pamiętał a dom swój i stan swój zbroją i koniem opatrzył. Na wozach się włóczą, jazda wszytka, którą była ta Korona niewięcej sławna i nieprzyjacielom straszliwa, ustawa. Do wozów konie nalepsze obracają, żadnego im i sobie do boju ćwiczenia nie dając. Na wożenia pościeli i pierza i łóżek jezdę obrócili. Pierwej 50. jezdnych wóz jeden, który picny zwano, dla trochy tłumoczków mieli; teraz jezdę porzucili i jedwabne karety wprowadzili, jako pieszczochowie i niewieściuchowie.
Owoż Eques Polonus – baba stara na wozie! Owoż pacholcy jako niewiasty do kądziele - na konia wsieść i osiodłać go i do potrzeby przyprawić nie umieją. Owoż Eques Polonus - w pierzu i poduszkach jedwabnych uwiniony, wozownik nie jezdnik, piechota uboga nie ozdobny na koniu szlachcic. Daj, Boże, poprawę a oko na przyszłe czasy i nędze a trwogi wojenne! W pokoju nie obmyślamy walki. Nie mówim jako on król Aza: "Budujmy miasta i obtaczajmy je murami i wieżami, i branami i zamkami, póki nam Pan Bóg pokój daje". Przetoż nic się dobrego nie spodziewać.