"Kronika, to jest historyja świata" Marcina Bielskiego
Wprowadzenie do lektury (fragment)
Prezentowany internautom tekst jest fragmentem pierwszej księgi Kroniki, to jest historyi świata Marcina Bielskiego1. Utwór ten, wydany u Mateusza Siebeneichera pod datą 1564, był trzecią redakcją historii uniwersalnej, która pod tytułem Kronika wszytkiego świata ukazywała się wcześniej w Krakowie, w latach 1551 i (w znacznie poszerzonej wersji) 1554.
Ambitnym zamiarem Bielskiego było uprzystępnić przeciętnemu czytelnikowi (dla którego łacina była niedostępna lub dostępna słabo) wszystkie najważniejsze informacje i wątki składające się na historiograficzny horyzont kultury umysłowej w pierwszej połowie szesnastego stulecia. W kolekcji tej nie mogło zabraknąć dziejów Aleksandra Macedońskiego, których urozmaicone warianty od stuleci były rozpowszechniane nie tylko w grece i łacinie, ale i w najważniejszych językach wernakularnych, nie wyłączając wersji gruzińskiej, syryjskiej, arabskiej, armeńskiej, perskiej, tureckiej i mongolskiej.
Tradycja ta rozpościera się na nie mniej urozmaiconej skali gatunkowej. Są tu zwarte i jednolite kompozycyjnie narracje, jak powstała około 1000 roku, dziś zaginiona Nativitas et Victoria Alexandri Magni regis Leona z Neapolu, są też – na przeciwnym krańcu skali – wyizolowane epizody i anegdoty, trafiające do zbiorów takich, jak Waleriusza Maksymusa Collectanea rerum memorabilium czy średniowieczne Gesta Romanorum. Co oczywiste, Aleksander był też jednym z najważniejszych bohaterów kolekcji żywotopisarskich, jak Żywoty sławnych mężów Plutarcha, czy nasze Żywoty filozofów Marcina Bielskiego2. Samodzielnych opracowań doczekały się także wybrane fragmenty biografii króla, jak Collatio Alexandri cum Didimo per litteras facta, Epistola Alexandri ad Aristotelem, Commonitorum Palladii – te powiadamiały o cudownościach podbitych przez Aleksandra Indii3, czy średniowieczne apokryficzne Privilegium Slavicum, dokument rzekomo wystawiony przez macedońskiego władcę, oddający Słowianom w wieczyste władanie zamieszkałe przez nich ziemie. Wreszcie, dziejom Aleksandra poświęcano odpowiednie fragmenty historii uniwersalnej – tylko na prawach przykładu można tu wymienić Speculum historiale Wincentego z Beauvais, Chronicon universale Frutolfa z Michelsbergu4, czy Pantheon Godfryda z Viterbo5.
Urozmaiceniu gatunkowemu i płynności genologicznych granic (mamy tu listy, biografie, fikcyjne dokumenty, narracje romansowe, egzempla, apoftegmaty) towarzyszyło zmienne umiejscowienie dziejów Aleksandra na skali historyczności tekstu, pomiędzy biegunem poznawczej rzetelności (tak, jak ją wówczas pojmowano) i literacką fantazją, przy czym właściwe dawnym epokom zaufanie do autorytetów nie było nieograniczone i podlegało pewnym regułom. Wincenty z Beauvais starannie rozróżniał pomiędzy źródłami, w jego rozumieniu, historycznymi a przekazami legendarnymi, z których nie chciał rezygnować, ale które zarazem zwykle opatrywał sceptyczną formułką Ex legenda Alexandri; Godfryd z Viterbo treściwe relacje z bitew i kampanii opowiadał prozą, w częściach wierszowanych znalazło się więcej miejsca dla opowieści legendarnych6. Epizody takie, jak podróż do nieba na rydwanie zaprzężonym w gryfy uważane były za element fantastyczny, niekiedy jawnie kwestionowany. Zarazem romans nie uchodził wyłącznie za podrzędną i wypaczoną wersję historii, przydawał się bowiem, wraz z podejrzanymi cudownościami, w wypełnianiu zadań parenetycznych, zaś wątki legendarne i historyczne nie zawsze były wyraźnie odseparowane. Nie wszystkie motywy i wersje łatwo jest wyśledzić, ich wędrówki bowiem przebiegały przez granice języków, obiegów literackich, a wreszcie kultur i kontynentów.
Zwykło się uważać, że na polskie szesnastowieczne aleksandreidy składają się przede wszystkim dwa utwory, a właściwie dwa niezależne przekłady jednego pierwowzoru. Jest to przypisywana Leonardowi z Bończy (ukończona w 1510 r.), zachowana w manuskrypcie Historyja Aleksandra Wielkiego króla macedońskiego o walkach7 i anonimowa adaptacja drukowana u Heleny Unglerowej w 1550 r. pt. Historyja o żywocie i znamienitych sprawach Aleksandra Wielkiego8. Kilka słów o pierwowzorze: początki przypisywanej Kallistenesowi fabuły romansowej sięgają przełomu III i IV w9. Wiemy, że krążyła w sześciu wersjach. Najstarszą, tzw. Pseudo-Kallistenesa α, przełożył na łacinę niejaki Julius Valerius Polemius. Jedna z wersji późniejszych, oznaczona literą δ, znacząco oddziałała na literaturę zachodnioeuropejską w łacińskim przekładzie Leona z Neapolu, który wprawdzie zaginął, ale pozostawił po sobie dwie zachowane redakcje (starsza wpłynęła na niemieckie kroniki uniwersalne); z niego też wywodzi się anonimowy utwór Historia de proeliis, utrwalony w trzech interpolowanych wersjach: J1 (prawdopodobnie z lat 1000–1050), J2 (ok. 1150) i J3 (przed 1236 z wersji J1), drukowana trzykrotnie w Strasburgu w latach 1489, 1490, 1494 – ona właśnie była podstawą (w postaci rękopisu lub inkunabułu strasburskiego) dla przekładu Leonarda z Bończy i krakowskiego druku z 1550 r., z wyjątkiem motywu zamknięcia pomiędzy górami apokaliptycznych ludów Gog i Magog, poszerzonego w Historyi z 1550 r. na podstawie tzw. Proroctwa Pseudo-Metodiusza z VIII w.
Do tej krótkiej listy warto dopisać historię króla macedońskiego w kronikarskiej redakcji Marcina Bielskiego, a znajdą się po temu dwa co najmniej powody. Po pierwsze, w dotychczasowym stanie badań nad "polskim" Aleksandrem narracja ta była nieuwzględniana lub uwzględniana mimochodem. Po drugie, opowieść Bielskiego zaleca się odmiennością ujęcia. Miała być ona, w jego przekonaniu, sprawozdaniem historycznym, co wymagało od autora zajęcia jakiegoś stanowiska nie tylko wobec zastanych fabuł romansowych, ale także wobec własnego wkładu w upowszechnienie tych legendarnych wątków. Wszak skróconą wersję romansu opublikował Bielski w Żywotach filozofów, sięgających (choć tylko częściowo) za czeskim pośrednictwem Mikuláša Konáča do popularnego zbioru Waltera Burleya De vita et moribus philosophorum. Uwzględnił w niej autor wszystkie najważniejsze motywy, oprócz relacji o cudownościach indyjskich i korespondencji Aleksandra z Didymusem.
Jeszcze w pierwszym wydaniu kroniki, z 1551 r., narracja o Aleksandrze jest na tyle skromna, że autor radził czytelnikowi: "ale iż tego wiele tak ty małe książki znosić nie mogą, przeto kto chce szerzej baczyć, ćci Herodota, Justyna, Plutarcha, a Danijelowe proroctwa rozumiej o tym zacnym człowieku od Boga ku przykładu danym"10. Najwyraźniej autor nie tylko Daniela, ale i Herodota miał za proroka, skoro go tu wymienił. W edycjach kolejnych, poczynając od drugiego wydania z roku 155411, jako historyk bardziej już zaawansowany, Bielski postanowił podnieść poprzeczkę, a to znaczyło zastanowić się nad wyborem odpowiedniej podstawy materiałowej i jej konfrontację z innymi przekazami. Romans o Aleksandrze nie został przy tym usunięty z pulpitu, już bowiem w pierwszym akapicie pojawia się "Nektanabo król egipski, który też był miedzy mędrce jednym policzon" (k. 122). Było jednak rzeczą oczywistą, że przekaz legendarny nie będzie źródłem pierwszorzędnym, tym bardziej, że w połowie szesnastego stulecia dziejopis miał w czym wybierać: był dostępny Justynus, Plutarch, Orozjusz, Flawiusz Arrian, Kwintus Rufus. Za podstawę swojego opracowania wybrał jednak Bielski kronikę Johannesa Nauclerusa12, z którego czerpał najwięcej materiału do pierwszych dwóch ksiąg swojego dzieła, już na samym początku przejmując, choć tylko w części, dane chronologiczne. W ten sposób dzieje Aleksandra bodaj po raz pierwszy w rodzimych ujęciach podległy jakiemukolwiek porządkowi chronologicznemu, bo jeszcze w Żywotach filozofów macedoński król Filip wojował z synowcem Poncjusza Piłata.
Skrót okaże się też naczelną zasadą, jaką kierował się dziejopis, redagując historię Aleksandra. Pomijał drobne wiadomości, skracał Nauclerusowe enumeracje, niekiedy streszczał, usuwał niektóre wypowiedzi postaci lub listy; czasem referencja do kolejnego źródła nie wydawała mu się niezbędna. Przede wszystkim jednak uwolnił się, używając nożyc, od pedantycznie przez Nauclerusa przestrzeganej synchronii chronologicznej, która kazała mu przerywać opowieść o Aleksandrze, by zreferować, co w tym czasie zdarzyło się na Sycylii lub w Rzymie. Bielski pozbył się tych wtrętów, zmierzając do zamknięcia czynów króla macedońskiego w ramach zwartej opowieści biograficznej, bo w ogóle starał się, by kronika – w pewnej przynajmniej części – była kolekcją względnie samodzielnych jednostek kompozycyjnych; i rzeczywiście, niektóre z nich można by wydać drukiem oddzielnie, tak zresztą już zrobiono w przypadku dziejów Skanderbega13. W ten sposób ułożył jakby kolejną "aleksandreidę", tyle że ambitniejszą i bardziej we własnym przeświadczeniu wiarygodną.
Pracując z Nauclerusem, Bielski nie tylko usuwał, ale też sporadycznie zmieniał porządek narracji lub cokolwiek – niewiele – dodawał; zasadniczo jednak trzymał się raz przyjętego wzoru. Znając zapewne Epitomę Justynusa, powoływał się na nią expressis verbis tam, gdzie robił to i Nauclerus14, a dotyczy to także innych autorów. Jeden przykład: fraza zamykająca przedśmiertne słowa króla Filipa "A w tym sie zgadza Plutarchus i Justinus" (k. 123 v.) mogłaby sugerować, że autor samodzielnie porównywał historyczne przekazy, podczas gdy to tylko częściowy ekwiwalent Nauclerusowego Cum Iustino sic consonat Plutarchus in vita Alexandri, nisi quod addit, Alexandrum postea morte Pausaniam affecisse (s. 284). Po pierwsze, nożyce Bielskiego cięły trochę niefrasobliwie, bo zmieniły sens: wg Nauclerusa Justyn i Plutarch się zgadzają, ale z wyjątkiem wiadomości (Plutarcha), jakoby Alekander przyprawił zabójcę swego ojca o śmierć. Po drugie: czy to znaczy, że Plutarcha Bielski znał tylko z drugiej ręki? Niekoniecznie: gdy mowa o karze wymierzonej zabójcom króla Dariusza, Nauclerus pisze: quos Alexander in altissimo loco fecit crucifigi (s. 290), natomiast Bielski: "Aleksander, jako rzekł, napełnił: kazał schylić dwoje drzewa, do których za nogi przywiązawszy Bessa, puszczono drzewa, roztargnęły Bessa; drudzy piszą, iż je pokrzyżować kazał" (k. 125 v.). Otóż w tym wypadku najpierw skorzystał z wersji Plutarcha o rozerwaniu przez nachylone drzewa (być może jako bardziej widowiskowej), natomiast ci "drudzy" – to właśnie Nauclerus.
Jakiego zatem Aleksandra przedstawił Bielski swoim czytelnikom? Wspomniałem już, że same okoliczności narodzin bohatera pochodzą nie od historyków, tylko z "historyi". Podobnie jak w legendzie z 1550 r., rzecz zaczyna się od magicznych sztuczek Nektanaba i uwiedzenia Olimpiady. Porównanie obu fragmentów ujawnia jednak różnicę w szczegółach: Bielski, za Nauclerusem, dokładnie opisuje wygląd drogocennego instrumentu astrologicznego, którym Nektanabus wywarł na królowej macedońskiej tak doniosłe w skutkach wrażenie. I u Leonarda z Bończy, i w Historyi o żywocie i sprawach ten opis jest mniej detaliczny. Czy zatem relacja ta oparta jest na innej redakcji niż eksploatowana w Polsce wersja J3? Okazuje się, że najprawdopodobniej tak. Najprawdopodobniej, gdyż nie jestem w stanie zrekonstruować całej drogi (ze wszystkim rozgałęzieniami), jaką przebyła legenda, by trafić do pracowni Bielskiego. Wystarczy wskazać, że taki sam opis astrolabium Nektanabusa zamieścił w swoim Speculum historiale Wincenty z Beauvais15, ten zaś, jak wiadomo16 korzystał z epitomy Res gestae Alexandri Macedonis Juliusza Waleriusza, który z kolei czerpał z najstarszej wersji Pseudo-Kallistenesa, oznaczonej literą α. Okazuje się zatem, że dzięki pomyślnemu zbiegowi okoliczności lekturowych i polszczyzna zarejestrowała fragmenty tej źródłowej redakcji.
Nauclerus, opracowując dzieje Aleksandra, powołał się na Vincentiusa tylko raz, ale z porównania obu tekstów wynika, że tak jak Bielski korzystał z niego, tak i on mniej więcej w tym samym stopniu przyswajał Wincentego, z tym, że – nie musząc tłumaczyć – w znacznej części przepisywał lub parafrazował. Sporo pominął, (bo i Wincenty pilnował swojej synchronii, wplatając w narrację np. obszerne wiadomości o Plotynie), nieco amplifikował (za Plutarchem) charakterystykę Bucefała, zmieniał też niekiedy kolejność. Ważniejsze, że o ile Wincenty, dzieląc swoją narrację na tytułowane capitula i powołując się imiennie na liczne źródła (Justynus, Euzebiusz, Rufus, Orozjusz, Waleriusz Maksymus, Hieronim, Izydor, Piotr Comestor, Solinus, Augustyn, Seneka, Tertulian, Martianus Capella), starannie wyróżniał te informacje, które pochodzą ex historia Alexandri, czyli z legendy, o tyle Nauclerus zastrzegłszy na początku, że rewelacje o Nektanabie vulgata tamen historia habet, w innych miejscach ograniczał się do formuł typu sunt qui scribant, alii ferunt – lub nie dawał ich wcale, kompilując "historyję" z historią tak, że nie znać szwów.
Wygląda zatem na to, że Bielski, przepracowując Nauclerusa, korzystał z drugiej ręki także i z Wincentego. Czy tylko z drugiej ręki? Znów trzeba odpowiedzieć: niekoniecznie, ale to tylko cień prawdopodobieństwa. Zwraca uwagę pewien fragment: "Pisze Waleryjus, iż bogowie przepowiedali Filipowi śmierć od woza, dla czego wozów sie chronił, wszakże u Pauzanijego był wóz na mieczu ryty albo na poszwie" (k. 123 v.). Waleriusz w I ks. swojej kolekcji wspomina tylko o rękojeści (nam Pausanias in capulo gladii, quo eum occidit, quadrigam habuit caelatam)17. Podobnie Nauclerus: Sed Pausanias in capulo gladii quo illum occidit, quadrigam caelatam habuit (s. 284). Wincenty natomiast nie wdaje się w szczegóły budowy miecza: Sed Pausanias gladio quo illum occidit quadrigam habuit celatam (k. 40v.). Nie można więc wykluczyć, że Bielski konkordował jednego z drugim (tym bardziej, że Nauclerus raz napomknął o swoim głównym informatorze), zrozumiał słowo capulus jako "pochwa" (to znaczenie uzwględniała średniowieczna łacina18) i postanowił nie rozstrzygać pomiędzy nieco odmiennymi wersjami; zresztą w swojej kronice jeden raz otwarcie powołał się na Wincentego, co wprawdzie nie jest żadnym dowodem, ale też i nie przemawia przeciwko takiej możliwości.
Podobnie jak u Nauclerusa, najważniejszym źródłem wiedzy o Aleksandrze jest Justynus, od niego też pochodzi zarówno ogólny zarys postaci jako wielkodusznego bohatera, podobnie jak niektóre znamienne epizody. Swój dystans wobec przekazów legendarnych Bielski zaznaczył tylko czterokrotnie, choć sięgał do nich częściej. Są to sformułowania "jako niektórzy piszą", "drudzy piszą", "piszą w historyjej Aleksandrowej". Podobnie jak Nauclerus, za kryterium ich akceptacji przyjął liberalnie – jak byśmy dziś powiedzieli – pojmowane prawdopodobieństwo. Nauclerus całkowicie pominął przytaczany przez Wincentego list Aleksandra do Arystotelesa o cudownościach Indii, jak również jego korespondencję z bragmańskim władcą Didymusem, wskazując lekceważąco czytelnikowi, że o tym u innych może sobie poczytać (Extant multae epistolae regis eorum ad Alexandrum, et Alexandri ad illum, quas alibi poteris videre – s. 297). Podobnie i Bielski, który zresztą na koniec odżegnał się od niepoważnych bajek: "Pisali też o nim drudzy, jakoby sie wpuszczał w morze w śklanej skrzyni, chcąc wiedzieć morską głębokość i dziwy, albo latać z ptaki pod obłoki, chcąc wiedzieć dalekość od nieba, albo do drzewa jeździć, co wschodzi i zachodzi z słońcem; to są wymyślone rzeczy o nim, Grekowie to wymyślali, którzy by go radzi wystawili aż do nieba, swej sławy żądając, iż ich monarchą był" (k. 127). Znaczy to zarazem, że Bielski znał jakiś przekaz niezależny od Nauclerusa – ten bowiem nie wspomina o tych dziwach – i Wincentego, który wspomina tylko częściowo. Amplifikował też nieco Nauclerusa w legendarnej scenie dialogu zdemaskowanego Aleksandra z królową Kandaks, tak jak gdyby zerkał do Historyi z 1550 r. – i jest przecież prawdopodobne, że ją znał. Zachował też, nieznany Wincentemu i Nauclerusowi, a ważny ze względu na moralistyczną wymowę, epizod sądu w krainie Bragmanów, przedstawiony wcześniej – choć nieco inaczej – w Żywotach filozofów, do których trafił on z jakiejś wschodniej aleksandreidy19. Sięgając poprzez Nauclerusa i Wincentego do Historii szkolnej Piotra Comestora, z wiarą przytoczył baśniowy, nawiązujący do proroctwa Pseudo-Metodiusza passus o uwięzieniu przez Aleksandra między Górami Kaspijskimi wyklętych plemion Izraela, nazwanych przezeń, zgodnie z tradycją, ale niezależnie od Nauclerusa, "czerwonymi Żydami", jednak – w odróżnieniu od legendy średniowiecznej – nie rozpisując się o ich okrutnych obyczajach.
W rezultacie czytelnicy Bielskiego otrzymali przekaz ciekawy, anegdotyczny (są w nim oczywiście dialogi Aleksandra z Diogenesem czy Diomedesem piratem), ale utrzymany jako tako w ryzach wiarygodnej narracji dziejopisarskiej. Spośród wielu figur występujących w dwóch księgach kroniki świata, królowi macedońskiemu dziejopis poświęcił najwięcej miejsca. Bohater, poniekąd wysłannik samego Boga, jest postacią wysoko cenioną, ale zarazem po ludzku niejednoznaczną, skłonną do gniewu, "potraw, trunków, jako i rozmaitych krotofil" (k. 126 v.). Charakterystyczne dla średniowiecznych aleksandreid utopijne motywy konfrontacji Zachodu i Wschodu zostały radykalnie ograniczone. Jak i w innych przypadkach, tak i tutaj autor podkreślał parenetyczny sens jego misji: "Dał Pan Bóg tego króla na świecie wszem przed oczy, aby sie im przykładnie sprawowali, nic wiecznego ani trwałego na świecie być rozumieli" (k. 127).
Nota edytorska:
Podstawą źródłową dla prezentowanego fragmentu jest krakowskie, trzecie wydanie kroniki Marcina Bielskiego: Kronika, to jest historyja świata na sześć wieków a czterzy monarchije rozdzielona, z rozmaitych historyków tak w Świętym Pismie krześcijańskim, żydowskim, jako i pogańskim wybierana i na polski język wypisana dostateczniej niż pierwej, z przydanim wiele rzeczy nowych. Od początku świata aż do tego roku, który sie pisze 1564, z figurami ochędożnymi i własnymi. Kraków 1564 (oficyna Mateusza Siebeneichera). Korzystam z doskonale zachowanego egzemplarza, będącego w posiadaniu Biblioteki Kórnickiej PAN (sygn. Cim. 4063), dostępnego też w przedruku fotooffsetowym (Warszawa 1976). Tekst, będący fragmentem "ksiąg pierwszych" (k. 122–127) został skonfrontowany z wersją wcześniejszą (nieznacznie tylko odmienną), pochodzącą z wydania drugiego (Kronika wszytkiego świata na sześć wieków a na czwory księgi takież monarchije rozdzielona, rozmaitych historyi, tak w Świętym Pismie jako prostym, z kosmografiją nową i z rozmaitymi królestwy, tak pogańskimi, żydowskimi, jako krześcijańskimi, w której też żywoty papieskie, cesarskie i królów innych takież książąt, od początku świata aż do tego roku, który sie pisze 1554. Miedzy którymi też nasza Polska jest z osobna położona i Świata Nowego wypisanie. Kraków 1554, Hieronim Scharffenberg).
Transkrypcja tekstu została przygotowana w oparciu o Zasady wydawania tekstów staropolskich. Projekt. Red. naukowa M. R. Mayenowa przy współudziale Z. Florczak. Przykłady oprac. J. Woronczak. Wrocław 1955 (wytyczne dla wydawnictw typu B), miękkość spółgłosek w wygłosie nie jest jednak zaznaczana za pomocą akutu; w wyrazach Egipt, egipski zrezygnowano z oddawania grupy gi prze ji. W przypisach objaśniono wszystkie formy staropolskie, które mogą – zdaniem edytora – przysporzyć trudności współczesnemu czytelnikowi, a także nazwy własne i realia, których znajomość jest niezbędna dla właściwego zrozumienia zabytku. Dziękuję moim koleżankom językoznawczyniom Dorocie Kozaryn i Agnieszce Szczaus za to, że zechciały przejrzeć transkrypcję tekstu. Nie zwalnia mnie to z odpowiedzialności za ewentualne nieścisłości czy błędy, które umknęły mojej uwadze.
1 Będę korzystał z wydania: M. Bielski, Kronika, to jest historyja świata na sześć wieków a czterzy monarchije rozdzielona, z rozmaitych historyków tak w Świętym Pismie krześcijańskim, żydowskim, jako i pogańskim wybierana i na polski język wypisana dostateczniej niż pierwej, z przydanim wiele rzeczy nowych. Od początku świata aż do tego roku, który sie pisze 1564, z figurami ochędożnymi i własnymi. Kraków 1564 2 Korzystał z wydania: M. Bielski, Żywoty Filozofów, to jest męrdców Nauk przyrodzonych. I też innych mężów, cnotami ozdobionych ku obyczajnemu nauczaniu człowieka każdego, krótko wybrane. Kraków 1535. 3 T. Ślęczka, Aleksander Macedoński w literaturze staropolskiej. Wrocław 2003, s. 29–30. 4 Zob. W. Gawłowska, Frutolfa z Michelsbergu "Chronicon universale". Wątki dziejopisarskie i literackie. Łódź 1989. 5 Zob. K. Secomska, Legenda Aleksandra Wielkiego w "Pantheonie" sandomierskim. Miniatury w kodeksie z 1335 r. Wrocław 1977. 6 K. Secomska, op. cit., s. 51–52. 7 Korzystam z transliterowanej edycji Historja Aleksandra w tłumaczeniu Leonarda Bonieckiego z roku 1510. Z rękopisu wydał M. Z. Przegonia Kryński. "Prace Filologiczne" nr 9 (1920). 8Historia o żywocie i znamienitych sprawach Aleksandra Wielkiego (1550). Wydał J. Krzyżanowski. Kraków 1939. 9 Przypominam je za W. Gawłowską, jw., s. 144–146. 10 M. Bielski, Kronika wszytkiego świata [...]. Kraków 1551, k. 29v. 11 M. Bielski, Kronika wszytkiego świata [...]. Kraków 1554. 12Chronica D. Ioannis Naucleri Praepositi Tubigensis, succinctim compraehendentia res memorabiles seculorum omnium ac gentium, ab initio Mundi usque ad annum Christi nati M. CCCCC. [...]. Coloniae 1579. Wszystkie cytaty za tym wydaniem. 13 M. Bielski, O Skanderbegu Macedonie albańskim książęciu. Warszawa 1961. 14 Por. uwagi I. Lewandowskiego, Recepcja rzymskich kompendiów historycznych w dawnej Polsce. Poznań 1976, s. 81–87. 15Speculum historiale Vincentii. Venecia 1494, k. 58 v. (korzystam z fotokopii dostępnej na stronie http://fondosdigitales.us.es/). 16 K. Secomska, op. cit., s. 57. 17 Korzystam z edycji internetowej http://www.thelatinlibrary.com/valmax1.html. 18 Zob. http://www.rostra.dk/latin/saxo.html 19 J. Krzyżanowski, s. 47.