Z dziejów recepcji Sowiźrzała i jego skatologicznego humoru1
Na sądzie tym najwyraźniej zaważył wizerunek prostaka, kreowany przez znany Żywot i sprawy poćciwego ślachcica polskiego Mikołaja Reja z Nagłowic, dołączony do Rejowego Źwierciadła (1568). Już Wiktor Weintraub pokazał jednak, jak bardzo biogram ten odbiega od tego, co wiemy o życiu Reja, jak dalece został wyretuszowany25. Potwierdził to historyk, wykazując, jak nowocześnie Rej – typowy przedstawiciel szesnastowiecznej "nowej szlachty" – gospodarował swoim majątkiem i jakiej fortuny się dopracował: zaczynając od dwóch wsi, dorobił się ich siedemnastu, zakładając na dodatek dwa miasta26. Naturalnie niewiele to mówi o jego poczuciu humoru. Bardziej przydatny jest tu Górnicki, który ripostę Reja przytacza z uznaniem w Dworzaninie polskim jako doskonały przykład dowcipnego wykorzystania dwuznaczności27. Przy czym, co najważniejsze, Rej jest również "nowoczesny" jako pisarz. W przypadku Figlików "najplugawsze" żarty zaczerpnął bynajmniej nie z życia wziętych opowieści "Moskwicina, jako i Polaka", który "kiedy chce być najtrefniejszym a najwięcej mówić, tedy sie więc we wszytkim głupstwie a sprosności popisze", nie są one zapisem żartów niewiele różniących się od ludowych, chłopskich, ale przekładem fececji ze zbiorów wybitnych humanistów włoskich: Lodovico Domenichiego (1543), Poggio Bracioliniego (1471) i niemieckich: Heinricha Bebela (1508/1512), Johannesa Gasta (1543), Johannesa Hulsbuscha (1568). Tych samych, które wykorzystał anonimowy autor Facecji polskich (ok. 1572), a po części i twórca Ulenspiegla. W tym przypadku podąża więc Rej za renesansową modą, sięgając po najlepsze europejskie wzorce. Znamienne, iż w drugim wydaniu Źwierzyńca z 1574 r. epigramaty Reja opatrzone zostały tytułem Figliki albo rozlicznych ludzi przypadki dworskie, także w przedmowie Ku temuż, co czyść będzie raz jeszcze podkreślił autor, iż opisują one: "przypadki ludzkie dworskie"28. Postulowany przez Górnickiego dworzanin polski zastąpić miał realnego sarmackiego dworaka, do którego adresowany był zbiór Reja.
Jednak mechanizm przemiany kulturowej, którego początków w literaturze polskiej upatrywać należy w kilku uwagach Górnickiego, okazał się nieubłagany, oznaczając też wyraźny odwrót od humoru fekalnego. Pod koniec XVI w. Jan Smolik ułożył fraszkę O żarcie:
Niech nie boli, nie śmierdzi, a k temu przez szkody.
Prócz tych żartuj jako chcesz, zawsze dojdziem zgody.29
Była to przewierszowana wersja zwrotu przysłowiowego, który w 1618 r. Salomon Rysiński odnotował w postaci: "Nie trzeba tym żartować, co śmierdzi, co szkodzi i co boli"30. Powtarza go Wacław Potocki w utworze Na fraszki (w. 1) z Ogrodu nie plewionego: "Szpetny żart, powiedają, gdzie boli a śmierdzi"31, a myśl rozwijają Reguły dla przestrogi do dworstwa należące otwierające anonimowy zbiór facecji pt. Co nowego z roku 1650:
Mądra konstytucyja starych dworzan godna jest, żeby i u młodszych abo nowo dworujących była zachowana, to jest, aby żarty nie bolały, nie śmierdziały, nie szkodziły. Żeby te mądre zdrowe rady a raczej dekreta starszych miały skuteczną egzekucyją, ma się starać grzeczny dworzanin i piękny polityk, aby nierzkąc żarty jego nie śmierdziały jako Sowizrzałowe, ale raczej rozumem pachnęły [...].32
Sowiźrzał zostaje tu przywołany wprost jako patron dowcipu skatologicznego, od którego starano się odżegnać. Powtarzanie formuły, która urosła w przysłowie, dowodzi, że nie było to ani łatwe, ani oczywiste. Najstarszy kompletny druk Sowiźrzała śmiesznego i krotochwilnego, pochodzący zapewne z lat czterdziestych XVII w., na odwrociu karty tytułowej zawiera wiersz Do Czytelnika, wyjaśniający, iż prawdziwie cnotliwego opowiedziane dalej historie nie powinny gorszyć. Widać humor Sowiźrzała wymagał już usprawiedliwienia przed ówczesnym czytelnikiem. Nie zapominajmy, że w tym czasie tytuł stał się pozycją popularną, przeznaczoną dla mniej wyrobionego czytelnika. W wydanych w 1615 r. Dziejach tureckich i utarczkach kozackich z Tatary Marcin Paszkowski utyskiwał:
Dziś świat, abo raczej ludzie na nim tak się barzo powikłali, że wolą Fraszki, Fronce, Biesiady, Pieśni wszeteczne,
Sowizrzały, Marchołty kupować niżeli co poważnego.33
Wacław Potocki z kolei na równych prawach wymienia: "Stary kalendarz albo Sowiźrała"34, przeciwstawiając je tekstom klasycznym.
Żaden romans czy inny tytuł nurtu błazeńskiego spośród przyswojonych polszczyźnie w dobie renesansu nie miał tak bogatej recepcji w literaturze polskiej, jak Sowiźrzał. Już na przełomie XVI i XVII w. jego bohater był na tyle popularną figurą literacką, iż obok Marchołta stał się synonimem błazna kontestującego wszelkie wartości kultury "wyższej". Ksiądz Stanisław Grodzicki gromiąc protestantów w Prawidle wiary heretyckiej z 1592 r., pisał:
Czekam, rychło-li z Marchułtem a Sowiźrzałem na plac wyjadą, tak ci zapamiętali ludzie Pismem sobie grają a Pismo święte do swych zwodzicielów daleko zaiste gorszych aniż oni dwa błaznowie byli (jeśliż kiedy na świecie byli) pociągają.35
Z kolei pastor Jan Zygrowiusz, oceniając w 1611 r. wyczyny jednego ze świętych katolickich opisanych w jego żywocie, stwierdza:
Otóż drugie uczynki, które więcej, które bardziej na Sowiźrzała i Marchułta albo Kortesana niż na człowieka uczciwego, nie rzekę świętego, należą.36
Poselstwo z Dzikich Pól od Sowiźrzała do mało cnotliwej drużyny Jana Jurkowskiego z 1606 r. stanowi satyryczny dialog pomiędzy Sowiźrzałem a Marchołtem, którzy mają oczyścić Kresy z łotrów wszelkiej maści. Za to Jan Dzwonkowski, wydając w 1611 r. Statut [...], to jest artykuły prawne jako rządzić łotry i kuglarze jawne, zaczyna od pozdrowienia (w. 1-2):
Wszytkim frantom, marchułtom i młodym figlarzom,
Sowiźrzałom, rzygulcom, ba i starym łgarzom.37
W tym samym czasie zaczynają się mnożyć utwory pod znamiennymi tytułami: Nowy Sowiźrzał (1596)38, Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał (b.r.), Sowiźrzał nowy abo raczej Nowyźrzał (1614), Fraszki Sowiźrzała nowego (1614), Fraszki nowe Sowiźrzałowe (1615), Minucje nowe Sowiźrzałowe (b.r.). Wiąże się z nimi ściśle dystych, który pojawił się na karcie tytułowej Sowiźrzała krotochwilnego i śmiesznego. Najstarsza zachowana, należąca do wydania, które ukazało się wiek po pierwodruku, zawiera adnotację: "Sowiźrzał stary / Zejdzie się w dary". Nie wiadomo, czy wzmianka o starym Sowiźrzale, który przyda się na prezent, pojawiła się po raz pierwszy na karcie tytułowej tej edycji, reprezentującej dopiero trzecią redakcję polskiego przekładu, czy wcześniej. Nie wiadomo też, czy tytuły wzmiankujące nowego Sowiźrzała nawiązywały do owej noty reklamowej, czy też była ona właśnie wynikiem wydawania całego szeregu "nowych Sowiźrzałów", które musiały wpłynąć na poczytność "oryginału". Różnica nie dotyczyła jedynie przydania epitetów "nowy" lub "stary", mających oznaczyć chronologię tytułów. Autorzy tzw. literatury sowiźrzalskiej z jednej strony wskazywali patrona, któremu zawdzięczali prześmiewczą postawę wobec ustalonego porządku społecznego, z drugiej jednoznacznie odcinali się od jego metod, wśród których poczesne miejsce zajmował humor skatologiczny, obecnie uznawany za nieprzyzwoity i niegodny naśladownictwa. Jan z Kijan w zbiorze pod znamiennym tytułem Nowy Sowiźrzał abo raczej nowyźrzał: nie patrzęć ja jako sowy z około 1614 r. we fraszce Na starego Sowiźrzała pisze (w. 1-6, 13-14):
Nie umiałbyś teraz nic, stary ancykryście,
Nie stałbyś i za figę, baczę ja to czyście.
Mógłbyś w on czas być nad mię trochę foremniejszy,
Ale teraz tych czasów byłbyś prawie mniejszy.
Ale tu u nas, w Polszcze, niegodzien byś strawy:
To nawiętsze misterstwo, iżeś był plugawy.
[...]
Żeby sie miał przed panem błazen uplugawić,
Wziąłby kijem – nie wiem, by mógł za tydzień ożyć.39
Jest to wyznanie o tyle znamienne, że pochodzi z tomu, który stanowi jedno z najważniejszych dzieł tzw. literatury sowiźrzalskiej i przy licznych w tytułach i samych tekstach odwołaniach do nazwiska jej ojca chrzestnego, jest to jedyny komentarz do którejkolwiek historii opowiedzianych w Sowiźrzale40.
Pojęcie "literatury sowizdrzalskiej" zawdzięczamy Aleksandrowi Brücknerowi41. Zarówno dla niego, jak i dla jej pierwszego wydawcy, Karola Badeckiego, była to literatura mieszczańska42. Najwytrwalszy jej badacz, Stanisław Grzeszczuk, uznał ją za produkt plebejski43. Z kolei Janusz Tazbir pokazał, że autorami literatury sowiźrzalskiej w równym stopniu mogli być autorzy wywodzący się ze szlachty44. Przytoczone wyżej świadectwa Paszkowskiego czy Potockiego dowodzą poczytności Sowiźrzała w XVII w. wśród mniej wybrednej czytelniczo szlachty. W następnym stuleciu popularność polskiego przekładu bynajmniej nie słabnie, acz znów wyraźnie zmienia się jego adresat. Staje się nim odbiorca wywodzący się z plebsu. Opinie z drugiej połowy wieku nie pozostawiają w tym względzie żadnych wątpliwości. W 1766 r. Ignacy Krasicki domaga się, by Ezopa nie stawiać w jednym rzędzie "z Sowiźrzałem i inszymi podłego gminu zabawami"45. Z kolei w 1774 r. Mitzler de Kolof tak krótko zrecenzował tom Sowiźrzała krotofilnego i śmiesznego:
Czytałem dla ciekawości małego gminu książkę podobno Sowiźrzałem nazwaną, którą z wielkim smakiem pospólstwo wyślepia, i w niej nic nie znalazłem oprócz [...] niesmaków, grubości i nieprzystojności, zbiór niczym nie związany i bez sensu.46
Cytaty te z jednej strony ukazują jednoznacznie krytyczny osąd oświeconych zarzucających Sowiźrzałowi nieprzyzwoitość i grubiaństwo, z drugiej jednak zaświadczają, iż popularność tego tytułu w kręgach pospólstwa bynajmniej nie zmalała. Znamienny jest również fakt wydania w 1786 r. Kulhawca, który stanowi ostatnią redakcję dawnego Sowiźrzała. Próbuje ona reanimować archaiczny tekst, który w oryginalnej postaci w drugiej połowie XVIII w. – biorąc pod uwagę gust nowej epoki i ilość skatologicznych dowcipów – trącił nie tylko myszką. Stąd nieznany redaktor pominął wszelkie historie związane z odchodami, a z pozostałych wyławia to, co mogłoby jeszcze bawić ówczesnego czytelnika, przedłużając żywot staropolskiego wcielenia plebejskiego bohatera.
W połowie XIX stulecia zastąpiły go nowe spolszczenia i przeróbki niemieckiego Eulenspiegla, przemianowujące dawnego Sowiźrzała na Dyla Sowizdrzała, Kaspra Sowizdrzała, Kaspra Pokrakę czy Jana Okpiświata47. Nowe przekłady coraz wyraźniej eufemizują tekst na poziomie leksykalnym oraz poprzez pomijanie kolejnych historii z wycieczkami przeciwko duchownym i eksponujących wątki skatologiczne48. Ta straganowa literatura z reguły jednoznacznie kierowana była do czytelnika plebejskiego. O jej popularności świadczy nie tylko duża ilość wydań, ale też bujna recepcja w polskiej bajce ludowej49. Po części także fakt, że dwudziestowieczni badacze próbowali odczytać recepcję tego tekstu w wiekach wcześniejszych również ograniczając ją do środowisk plebejskich.
Pisząc o oddziaływaniu staropolskiego przekładu Ulenspiegla, który po raz pierwszy drukiem ukazał się z pewnością przed 1547 r., nie należy zapominać, że jest on najstarszym znanym polskim zbiorem facecji, wyprzedzającym renesansową falę popularności tego gatunku. Dopiero w Dworzaninie polskim z 1566 r. Górnicki zilustrował wywód o humorze serią rodzimych anegdot (jedną z nich znamy zresztą z Sowiźrzała), a po dwóch latach dołączył do niego Mikołaj Rej, zbiór facecji włączając do Źwierciadła. Nie wiadomo, kiedy dokładnie ukazał się najpopularniejszy tego typu zbiór doby staropolskiej, Facecje polskie abo żartowne a trefne powieści biesiadne – pierwodruk musiał powstać między rokiem 1568 a 1585, być może, jak się zwykle przyjmuje, około 157250. Sowiźrzał wyprzedza również najstarsze polskie druki fraszek, Reja (1562) i Kochanowskiego (1584). Waga polskiego przekładu Ulenspiegla nie polega jednak tylko na chronologicznym pierwszeństwie, ale także na tym, że aż do końca XVII w. jego anegdoty pozostawały wziętym tematem dla facecjonistów i fraszkopisarzy. Przykładowo fabułę 77. Historyi, jako Sowiźrzał gospodarzowi brzękiem pieniężnym zapłacił spotykamy zarówno w Figlikach Reja jako epigram Co brząkając obiad płacił, jak i pt. Zapach i brzęk w zbiorze fraszek z końca XVII w. księdza Mateusza Ignacego Kuligowskiego, zaś w wersji prozaicznej pt. Jaka cześć, taka i dzięka znajdujemy ją we wspomnianym już zbiorze Co nowego. Historia była na tyle popularna, iż zwrot: "Dźwięk za węch" przeszedł w przysłowie, które odnotowały najstarsze polskie zbiory paremiograficzne, Salomona Rysińskiego (1618) i Grzegorza Knapiusza (1632). Tego typu zapożyczenia i pokrewieństwa rejestrują objaśnienia niniejszej edycji, poszerzając stan badań o nowe znaleziska. Echa Sowiźrzałowych anegdot odnajdujemy zarówno w dawnej polskiej facecjonistyce, jak i w zbiorach fraszek od Reja, przez Władysławiusza, Potockiego, po wspomnianego Kuligowskiego. Co prawda nie zawsze opowiedzenie analogicznej historii musi być wynikiem lektury Sowiźrzała. Dla wczesnych Figlików czy anonimowych Facecji polskich, w których odnajdujemy szereg tych analogicznych fabuł, źródłem były raczej zachodnie zbiory facecji, te same, z których czerpał pomysły autor oryginalnego Ulenspiegela. Nie zmienia to faktu, że przygody syna niemieckiego wieśniaka miały swój niebagatelny wkład w staropolski obieg anegdotycznych wątków i fabuł. Sowiźrzał krotochwilny i śmieszny pośredniczył również w recepcji przygód Ulenspiegla na Wschodzie, umożliwiając mu przekroczenie granicy kultury łacińskiej. Już w XVII w. poszczególne historie stanowią źródło inwencyjne dla pojedynczych ruskich facecji, dopiero jednak lata siedemdziesiąte XVIII stulecia przyniosły adaptację Sowiźrzała, Pochożdienij nowago uwiesielitielnago szuta i wielikagow dziełach lubownych płuta Sowiest-Drała, Bolszago Nosa, która z 95 polskich wybiera i przerabia 40 historii. Do końca wieku utwór miał w Rosji co najmniej sześć wydań51. Wersja ta zostaje oczyszczona ze znamiennych dla pierwotnej wersji plugawych konceptów, podobnie jak drukowany w tym czasie polski Kulhawiec, z którym stanowi ostatni akord popularności staropolskiego Sowiźrzała.
Gdańsk 1998-2004
Przypisy
25 W. Weintraub, Paradoksy "poćciwości" Reja, [w:] tegoż, Od Reja do Boya, Warszawa 1977, s. 5-29. 26 J. Topolski, op. cit., s. 99-111 (Działalność gospodarcza Mikołaja Reja: przykład aktywizacji szlachty). 27 Ł. Górnicki, op. cit., s. 222 28 M. Rej, op. cit., s. 41. 29 J. Smolik, Wiersze różne, wyd. R. Pollak, Warszawa 1935, s. 32 (nr 85), "Biblioteka Zapomnianych Poetów i Prozaików Polskich XVI-XVIII w." B 2 30S. Rysiński, Proverbiorum polonicorum [...] centuriae decem et octo, Lubecae ad Chronum 1618. Cyt. [za:] Nowa księga przysłów i wyrażeń przysłowiowych polskich, t. 3, red. J. Krzyżanowski, Warszawa 1972, "żart" 25a. 31W. Potocki, Dzieła, wyd. L. Kukulski, t. 2: "Ogród nie plewiony"i inne utwory z lat 1677–1695, Warszawa 1987, s. 183 (I 423). 32Co nowego. Zbiór anegdot polskich z r. 1650, wyd. A. Brückner, Kraków 1903, s. 9–10, "Biblioteka Pisarzów Polskich" 48. 33 Cyt. [za:] K. Badecki, Z badań nad literaturą mieszczańsko-ludową XVII wieku, "Pamiętnik Literacki" 42 (1951), s. 199. 36 W. Potocki, op. cit., t. 2, s. 314 (II 200, w. 10). 35 S. Grodzicki, Prawidło wiary heretyckiej, Wilno 1592, s. 191. Dawne głosy na temat Sowiźrzała zbierają: Badecki, s. 355; S. Grzeszczuk, Staropolskie potomstwo Sowizdrzała. Plebejski humor literacki, Warszawa 1990, s. 19–23. 36J. Zygrowiusz, Papapompe albo posłanie papieża z odprawą..., Senapaniowice 1611, s. 153. 37Antologia literatury sowizdrzalskiej XVI i XVII wieku, oprac. S. Grzeszczuk, wyd. 2, Wrocław 1985, s. 275, "Biblioteka Narodowa" I 186. 38Druk zaginiony. Korzystał z niego Kazimierz Władysław Wójcicki, który opisał go następująco: "Nowy Sowizrzał, druk gocki 1596 r., 4-to" (K.W. Wójcicki, Niewiasty polskie. Zarys historyczny, Warszawa 1845, s. 51, przyp. 13; por. Cz. Hernas, Tropami Jana z Kijan, "Pamiętnik Literacki" 44 (1953), 1, s. 133–134). 39Nowy Sowiźrzał abo raczej nowyźrzał: nie patrzęć ja jako sowy, [b.m., b.r., b.dr.], egz. Biblioteki PAN w Kórniku, sygn. 13095, k. B1r. 40Por. S. Grzeszczuk, Nazewnictwo sowiźrzalskie, Kraków 1966, s. 25–34. 41A. Brückner, Powieści ludowe. (Szkice literackie i obyczajowe), "Biblioteka Warszawska" 60 (1900), t. 4 (240), s. 218. Znamienne, że badania nad literaturą sowiźrzalską – zapoczątkowane przez Brücknera i Badeckiego, rozwijające się w ideologicznie nacechowanym literaturoznawstwie powojennym, a ukoronowane bogatym dorobkiem Grzeszczuka – praktycznie obeszły się bez Sowiźrzała: tekst nie doczekał się ani edycji, ani pełnego omówienia. Wyjątek stanowi praca Bronisława Geremka, Świat "opery żebraczej". Obraz włóczęgów i nędzarzy w literaturze europejskiej XV-XVII wieku, Warszawa 1986, który omówienie literatury sowiźrzalskiej pod kątem historyczno-socjologicznym poprzedził rozdziałem relacjonującym stan badań nad Ulenspieglem i przedstawieniem jego treści (s. 227–235). 42A. Brückner, Dawna literatura mieszczańska, "Przegląd Humanistyczny" 4 (1925), s. 250–265. Badecki, począwszy od pomnikowej "monografii bibliograficznej", poprzez edycje korpusu tej literatury, konsekwentnie określał ją epitetem "mieszczańska"; por. Badecki, Polska liryka mieszczańska. Pieśni – tańce – padwany (1936), Polska fraszka mieszczańska. Minucje sowiźrzalskie (1948), Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie (1950). 43Por. S. Grzeszczuk, Błazeńskie zwierciadło, op. cit., s. 65-87. 44J. Tazbir, Sowizdrzalskie zagadki, "Przegląd Historyczny" 74 (1983), 2. s. 337–345. Dość przypomnieć, że np. w pisanych w poetyce "nowosowiźrzalskiej" Satyrach Krzysztofa Opalińskiego Przedmowę otwiera stwierdzenie (w. 1–3): "Myśliłem, co by pisać pod te czasy w Polszcze, / Historyją czy rymy, czy co do zabawy? / Czy sielanki, czy fraszki, czy-li sowiźrzałów?" (K. Opaliński, Satyry, oprac. L. Eustachiewicz, Wrocław 1953, s. 3, "Biblioteka Narodowa" I 147). Por. też: L. Ślęk, W sprawie zagadek "literatury sowizdrzalskiej", "Pamiętnik Literacki" 75 (1984), 2, s. 393-397. 45[I. Krasicki, W obronie bajek i przypowieści], "Monitor" 104 (27 XII 1766). Cyt. [za:] "Monitor" 1765-1785. Wybór, oprac. E. Aleksandrowska, Wrocław 1976, s. 136, "Biblioteka Narodowa" I 226. 46 N.N. [M. de Kolof, O dobrym teatrze i złej komedii], "Monitor" 88 (2 XI 1774). Cyt. [za:] "Monitor"1765-1785, s. 409. 47Por. J. Miśkowiak, Ze studiów nad "Sowizdrzałem" w Polsce, Poznań 1938, s. 48–57 (nr 14-54); tenże, Nieznane jansborskie wydanie "Sowizdrzała", s. 5–7. 48Znamienna jest ówczesna krytyka tego rodzaju wątków Sowiźrzała. Anonimowy autor artykułu Dwa listy o Szląsku i Pomorzu pisał w "Przyjacielu Ludu" (11 (1844), t. 2, nr 48, s. 406) o niedawno wydanej edycji: "Wszakże już księgarz Röthe w Grudziądzu zaczął popularne wydawać pisemka dla ludu. To tylko szkoda, że wydając historię Sowizdrzała, nie opuścił niestosównych wyrazów, których mowa polska, tyle surowszym podlegająca regułom przystojności, ścierpieć nie może, oraz że zostawił ustęp, w którym powieściopisarz oczernił kościół, duchowieństwo i cześć relikwij świętych" (cyt. [za:] H. Kapełuś, "Sowiźrzał" w polskiej tradycji ludowej, [w:] Literatura – komparatystyka – folklor. Księga poświęcona Julianowi Krzyżanowskiemu, Warszawa 1968, s. 865). Późniejsi wydawcy w przedmowach zalecali swoje przeróbki jako editiones purgatae, jak Franciszek Ksawery Tuczyński Kaspra Pokrakę czyli Sowizdrzała Polskiego z roku 1879: "Istnieje jeszcze dawne tłumaczenie niemieckiego Sowizdrzała, które aczkolwiek więcej ogładzone, aniżeli sam oryginał, jednak dla rozszerzenia pomiędzy polskim katolickim ludem się nie nadaje. Zamiast ono rozśmieszać, raczej daje zgorszenie" czy Józef Chociszewski konkurencyjny wobec Eulenspiegla zbiór anegdot z roku 1878: "Sowizdrzał wydany w Brodnicy [1849, 1857, 1867] lub Historia o 7 mędrcach są bardzo nieprzyzwoite i niemoralne, tak że porządny człowiek nie powinien takiej brzydkiej książki ani wziąć do w rękę, przeto ułożyłem osobną książkę, której daję napis Polski Sowizdrzał [...]" (cyt. [za:] J. Miśkowiak, op. cit., s. 89). 49Por. H. Kapełuś, op. cit., s. 853-867. 50E. Stankiewicz-Kapełuś, Z zagadnień polskiej facecjonistyki wieku XVI ("Figliki" M. Reja – "Facecje polskie"), [w:] Z badań nad dawną książką. Studia ofiarowane profesor Alodii Kaweckiej-Gryczowej w 85-lecie urodzin, Warszawa 1991, s. 144–145. 51E. Małek, Z dziejów "Sowizdrzała" w Rosji, "Studia polono-slavica-orientalia: Acta litteraria" 7, red. B. Białokozowicz, Wrocław 1981, s. 207-219; taż, W nurcie błazeńskich konceptów, [w:] E. Małek, Narracje staropolskie w Rosji XVII i XVIII wieku, Łódź 1988, s. 209-233.