Renesansowe poematy autobiograficzne
Klemensa Janicjusza i Macieja Stryjkowskiego
wobec wzorca owidiańskiego
Maciej Stryjkowski – autobiograficzna buchalteria polskiego Ulisessa
Autobiografia Janicjusza to siódmy utwór w zbiorze. U Owidiusza autobiografia zamykała czwartą księgę, podobnie jak Horacy pieśnią Exegi monumentum zamknął trzecią księgę ód. Polski elegik umieścił wiersz o sobie samym w miejscu, jak się wydaje, nieprzypadkowym, wyznaczonym przez regułę złotego cięcia1. Kazałoby to dopatrywać się specjalnego statusu elegii skierowanej do potomności w całej księdze poetyckiej. Z kolei Maciej Stryjkowski poprzedził autobiografią swe najważniejsze dzieło historyczne, swoje opus magnum: Która przedtym świata nie widziała, Kronikę polską, litewską, żmodzką i wszytkiej Rusi, drukowaną w Królewcu roku 1582. Jego wiersz autobiograficzny Sam o sobie i przygodach swoich w zwiedzaniu rozmaitych krain świata nie miał szczęścia u literaturoznawców. Jedynie Alojzy Sajkowski stwierdził, nie podając zresztą żadnych dowodów, zależność tekstu od Owidiusza, Propercjusza i Janicjusza, zaznaczył, iż jest on z ducha i formy renesansowy, zauważył też skłonność autora do kompozycji aliteracyjnej2. Marian Kaczmarek natomiast konstatował dążność historyka do sumaryczności w przedstawieniu własnego życia oraz do dopatrywania się we własnej biografii szczególnej opieki Bożej3. Historycy traktowali curriculum Stryjkowskiego jako mniej lub bardziej wiarygodne źródło do biografii autora, na ogół abstrahując od konwencjonalności i zastosowania techniki imitacyjnej w tego rodzaju utworach z okresu renesansu.
Już otwierająca utwór formuła wstępna uzmysławia nawiązanie do poprzedników. Zastosowany tryb warunkowy wskazywałby na wzór Janicjuszowy:
Jeśli kto potym cieniom naszym łaskaw będzie,
Gdy sroga Kloto nici lat moich doprzędzie,
A chcesz wiedzieć bieg mały naszego żywota,
Wiedz...4
Początkowe takty właściwej autobiografii potwierdzają to przypuszczenie. Tak jak ojciec Janicjusza, również ojciec Stryjkowskiego nie chciał, by potomek pracował na roli (w. 29–30):
Nie chciał ociec, by członki subtylne z natury
Pługiem się mordowały porząc rolą z gbury
– co każe się zastanawiać nad kondycją społeczną autora5. W podobnej do Janicjuszowej dykcji, Stryjkowski opisuje także misterium wtajemniczenia literackiego (w. 39–46):
Apollo zaś w opiekę wziąwszy młodość moję,
Omył mię w Helikonie i dał lutnię swoję.
Kalliopea mię też za sługę przyznała,
A mózgorodna dar swój Minerwa przydała
I do kastylijskich źrzódł drzwi mi otworzyła,
Których napojem dochcip mój hojnie zaostrzyła,
Żem, Parnasie dwuwierzchny, doszedł ciebie potym,
Gdziem się przypatrzył nauk świętych darom złotym.
Autor rozbudował opis inicjacji o inne elementy renesansowej mitologii artystycznej, ale związek tego passusu z analogiczną sceną u polskiego neolatynika jest oczywisty.
U poety polsko-łacińskiego uczył się też Stryjkowski konstrukcji peryfraz, zastępujących bezpośrednie przedstawianie danych faktograficznych, chociaż wiersz polski lepiej od metrum łacińskiego zniósłby obecność chociażby dat rocznych. Czytamy na przykład (w. 7–8):
Wenus z Marsem rządziła rok, kiedym się rodził,
A Febus w znaku rybnym zaś skopowym chodził6.
Kronikarzowi zależało na frazie poetyckiej, imitującej omowność dystychu łacińskiego. Stanowiła ona dlań jeden z wykładników piękna. Od Janicjusza wreszcie zapożyczył topikę biograficzną, na której opiera początkowe ustępy własnej biografii. Rozpoczyna od rodowodu, następnie wzmiankując o pobieraniu nauk w Brzezinach – które były dla niego, jak pisze, Padwą i Bolonią – rozwija topos educatio, po którym pojawia się cytowany opis chrztu w źródłach Helikonu. Temat i forma wierszowana kazała Stryjkowskiemu poszukać wzorca i zasygnalizować przyjętą na wstępie metodę imitacji, którą za chwilę porzuci, by powrócić do niej w zakończeniu poematu. Naśladowany fragment okazuje się jedynie uwerturą do przedstawienia własnego losu, choć zastanawia siła, z jaką pisanie przez renesansowego twórcę autobiografii implikuje spojrzenie wstecz w poszukiwaniu antecedencji.
Imitacja nie jest niewolnicza. Motywy znane z Janicjuszowej elegii autor uzupełnia o – jak głosi nota marginesowa – "dziwne przygody" z dzieciństwa, które przypłacić mógł śmiercią, a które potwierdzały, jego zdaniem, moc Bożą, kierującą życiem człowieka. Podobne zdarzenie w nieco starszym wieku przypłacił trudnościami w mówieniu, które rekompensowała mu łatwość składania wierszy. W obu przypadkach Stryjkowski szuka paraleli biblijnych, co dodatkowo podkreśla dopatrywanie się transcendentnej motywacji dla ludzkiej wędrówki. Tu kronikarz oddala się od Janicjusza i od antropologii humanistycznej. Nie tyle poparta wysiłkiem autokreacja, ile Opatrzność wytycza człowiekowi cel – wystarczy umieć go tylko skonkretyzować, choćby poszukując analogii w Biblii. Swą łatwość rymowania Stryjkowski traktuje właśnie w kategoriach daru Bożego. Swoista zgodna niezgodność z prototypem także w przypadku tego autora okazuje się znacząca, jak w przypadku naśladowanej przez Janicjusza elegii rzymskiej.
Po tak zarysowanym wstępie przechodzi Stryjkowski do sformułowania programu literackiego oraz konstruuje katalog swych dzieł. Wzorem Owidiusza i Janicjusza, zaczyna od przypomnienia swych pierwocin poetyckich7, po czym formułuje swój manifest pisarski. W pracy twórczej akcentuje wagę pracy i doświadczeń, przez co rozumie przede wszystkim wysiłek włożony w zdobywanie wiedzy i gromadzenie materiałów źródłowych. Znamienny jest tu przykład, na który Stryjkowski się powołuje, mianowicie erudycyjnych Nocy attyckich Geliusza. Autor wskazuje na własną satysfakcję, czerpaną z literackich zajęć ("Ars sua quemque iuvat" , w. 57), ale podkreśla też, że nie dla doraźnych zysków włada sztuką słowa, lecz aby "sławić cnotę i wskrzeszać dzielnych mężów boje" (w. 58). Swój cel określa bardzo wyraźnie (w. 61–64):
ja myślę o tym,
Bych zjednał sobie sławę i drugim na potym,
Którą za godność cnocie poetowie dają,
Toż historykowie święci prawo mają.
Tu także pisarz przywołuje przykłady: Homera, Warrona, Wergiliusza, Tibullusa, Katullusa, Enniusza i in. Już nie paralela biblijna, lecz wiecznotrwała sława autorów starożytności i opiewanych przez nich bohaterów, o których autor wspomina tylko ogólnie, jest pożywką dla filozofii pracy twórczej. Sława wydaje się jednak w wywodzie Stryjkowskiego nie tyle wyrazem marzenia o nieśmiertelności, jak u Janicjusza, ile kryterium znaczenia pracy literata, trwałości jego dokonań, które autor waloryzuje w opozycji do doraźnych zysków. Kolejny punkt programu dotyczy zakresu i formy własnych dzieł. Jego wcześniejsza twórczość wierszowana ustąpiła prozie, co może zdziwić nieco czytelnika, do którego historyk kieruje swe słowa bezpośrednio. "Minerwie świętej" (w. 94), jak sam pisze w niezbyt klarownej frazie, zdaje się to nie przeszkadzać. Swoje zamierzenia formułuje explicite (w. 83–84, 91–92):
Moja chęć i zabawa – wiersz czynić w pokoju
Tak o rzeczach domowych, jak o mężnym boju,
[...]
Chcąc okazać Sarmatom sprawy dzielnych dziadów,
Jak w zwierciedle rozlicznych historyj przykładów.
To dzieje ojczyste stanowią zatem dlań wyzwanie pisarskie, twórczość historyczna rozumiana jako upamiętnianie czynów, jak i jako pareneza (słowa "zwierciadło" i "przykład" padają w tym miejscu nie bez powodu). Trudno odmówić Stryjkowskiemu samoświadomości artystycznej. Jego poczynaniom literackim patronują hasła zaczerpnięte z kodeksu pojęć humanistycznych, dostosowane do pracy dziejopisa, który wkładając wieńce na skronie bohaterów historii ojczystej, sam zyskuje sławę, a jednocześnie daje wzorce postępowania. Autor zespala te aspiracje z pedanterią faktograficzną, żmudną pracą źródłową i erudycją, które w jego ujęciu zdają się koronować rozwój intelektualny.
Kolejne wersy przynoszą katalog rymowanych prac historyka, uzupełniony o przywłaszczony przez Aleksandra Gwagnina prozatorski opis Sarmacji i wzmiankę o planach wydania po polsku kroniki Jana Długosza. W realizacji projektu przeszkodziło mu wstąpienie na ścieżki Marsowe. W tym miejscu dukt wiersza zmienia się zasadniczo. Refleksję nad twórczością przerywa opis wędrówek autora, najpierw pod sztandarami wojennymi, kiedy to zwiedził kraje północne (w. 120–128), później w orszaku poselskim, kiedy to udał się w roku 1574 do Turcji (w. 129–270)8. Litterae ustępują miejsca orężu9, a ten z kolei ustępuje duszy wędrowca, którego ciekawość świata popycha do podróży w egzotyczne kraje. Autoprezentacja zmierza do przedstawienia własnej osobowości jako wszechstronnej, zgodnej zarówno z powinnościami szlacheckimi (rzemiosło rycerskie), jak i renesansowymi (praca twórcza, ciekawość poznawcza). Peregrynacja na Bałkany to dla Stryjkowskiego nie tylko wspomnienie przeszłości, lecz kategoria antropologiczna, która pozwala pokazać człowieka w działaniu, uzmysłowić jego zaradność, koneksje i zainteresowania. Ówcześni teoretycy twórczości panegirycznej, powołując się na precedensy antyczne, wskazywali opis podróży jako jeden z toposów pochwały10. Charakter podróży miał tu podstawowe znaczenie: pielgrzymka świadczyła o pobożności, legacja o aktywności publicznej i zasługach dla ojczyzny, podróż edukacyjna o gruntownym wykształceniu. Także Stryjkowski łączy poznawcze walory swej podróży ze służbą ojczyźnie11.
Sam opis ma charakter relacji z podróży, w którym dominuje porządek sekwencyjny zespolony z informacjami krajoznawczymi, nad którymi ciąży skłonność autora do enumeracji. Stanowią one tło dla przedstawienia peregrynanta, jawiącego się czytelnikowi nieco jako viator gloriosus, gdyż opis jest zdominowany przez wiadomości, które można by opatrzyć nagłówkiem: "Gdziem to nie był, czegom nie widział i jak sprytnie radziłem sobie z przeciwnościami losu". To, co Stryjkowski ogląda i rejestruje w swojej autobiografii, ma świadczyć o jego znajomości geografii, historii i kultury, zwłaszcza starożytnej. Autor z upodobaniem kojarzy nazwy miejsc ze zdarzeniami mitycznymi i historycznymi – przypomina np. Medeę, Kirke, Heraklesa, Hele, Ikara, Orfeusza, Leandra, Ulissesa12, a także Władysława Warneńczyka, Konstantyna Wielkiego, Kserksesa i Termopile – w czym zdaje się naśladować Owidiusza jako autora hodoeporycznej elegii In Miletum navigatio z pierwszej księgi Żalów13; konfrontuje także minioną wielkość greckich polis (Sparty, Aten, Myken) ze współczesną ruiną, zaznaczając nie bez pewnej dumy: "I te nogi onych miast upadki deptały" (w. 262). W innym miejscu rozwija motyw łagodnego klimatu i urodzajności krajów śródziemnomorskich (w. 263–270), co również należało do topiki opisów krajoznawczych. Nie zapomina też o curiositates, wspominając o ofiarowanych sułtanowi przez posła z Indii egzotycznych zwierzętach – "rynoczerocie" i "sarnapie" (w. 185–186), czyli nosorożcu i żyrafie.
Opisy krajoznawcze zostają uzupełnione przez wzmianki na temat zdarzeń, w których podróżnik-obserwator zmienia się w podmiot zdarzeń. Należy tu rozwinięty w nocie marginesowej dwuwers o skąpaniu się w Złotym Rogu czy też ciekawa dygresja na temat zdolności rysunkowych, podsumowana refleksją na temat różnic w pojmowaniu wartości człowieka w Polsce i Turcji. Gdy uczestnicy poselstwa obawiali się, iż zabraknie im prowiantu podczas przymusowej kwarantanny, autor stwierdza (w. 192–200):
Jam zaś miał pewną żywność w swym z młodu ćwiczeniu,
Bo świat zwiedzać chęć mając – a iż skarb, klejnoty
Złodziej kradnie, krom nauk świętych, rzemiosł, cnoty –
Nawykłem był rysować figur z przyrodzenia,
Iluminując złotem, farbą jak z ćwiczenia,
Tymem się myślił żywić, bo to w Turcech płaci,
A ślachcic nierobotny tam prywilej traci,
By był wojewodzicem, rób coćolwiek każą:
Woź, kopaj, orz albo pódź do galer pod strażą.
Jak łatwo zauważyć, Stryjkowski nie chce być historykiem poselstwa, nie odwołuje się do schematów relacji dyplomatycznej, które zakładały m.in. przedstawienie przebiegu pertraktacji i wydarzeń publicznych skupionych wokół osoby legata, ale skupia się na sobie. Passus peregrynacki w autobiografii stanowi pośrednią charakterystykę, która ma prezentować osobowość podróżnika, jego walory intelektualne oraz ciekawość świata. Stryjkowski zmierzał do pokazania swej wszechstronności, za opisem własnych przygód stoi ideał człowieka, jedna z inkarnacji renesansowej koncepcji uomo universale. Echo takiej wizji człowieka może nie brzmi najgłośniej, może też stanowi któreś z rzędu odbicie, ale jest dość wyraźne.
Epizod podróży, przynoszący relację z pobytu w Turcji, płynnie przechodzi w bilans przygodowo-podróżniczy (w. 271–352), w którym autor skrupulatnie wylicza, ile razy przeprawiał się przez wysokie góry i oglądał brzegi morskie, ile razy się topił, ile groziła mu niewola, a ile morowe powietrze. To dalszy ciąg sprawozdania z podróży, choć gruntownie zmienia się forma autobiograficznej deskrypcji. Najbardziej rozbudowana jest relacja z przeprawy przez masyw Bałkanu, przy czym wydaje się, że autor łącznie opisał doświadczenia z dwóch przepraw. Odwołał się w swej deskrypcji do motywów konstytuujących topos locus horridus, ale i dystansował humorem wobec implikowanej przezeń ponurej aury14. Wydaje się, że fragment ten stanowi odpowiednik opisów burz morskich z utworów epickich. Literacki ekwiwalent świadczy o potrzebie dopełnienia relacji opisem zdarzenia zagrażającego życiu, ale i niezwykłego, wykraczającego poza codzienne doświadczenia Sarmatów. Stąd zapewne szczegółowość tego fragmentu oraz dbałość o artyzm opracowania. Także kolejne elementy katalogu przedstawiają przede wszystkim sytuacje, w których autorowi groziło niebezpieczeństwo lub śmierć. Można je określić jako rejestr przeciwności losu, których zaznał w trakcie wędrówek, a z których go wybawiała "opatrzność Boża" (w. 340). Pedantyczne zestawienie prowadzi do konkluzji (w. 349–352):
Zwiedziłem świat, potrzebne znacząc pilnie rzeczy,
Których by prosty pielgrzym w żadnej nie miał pieczy,
Choćby szedł za ocean i indyjskie końce,
Niebo nie rozum mieni, tak tu, jak tam słońce.
Podróżnik – odwracając sens horacjańskiej maksymy (Listy 1, 11, 27) – jednoznacznie stwierdza, jaki cel przyświecał jego peregrynacjom: odmienić nie tylko klimat, jak zwykły pielgrzym, ale i umysł, zdobyć doświadczenie i wiedzę. Stryjkowski to zatem wędrowiec metodyczny, który z notatnikiem, "znacząc pilnie rzeczy", w trakcie podróży kształtuje siebie, choć nie zakłada z góry, jaki będzie kierunek tego procesu. Sam rozwój, poznanie jest dlań wartością, gdyż oznacza doskonalenie.
Zakończenie autobiografii kieruje uwagę czytelnika znów ku kwestiom twórczości i sławy (w. 353–412). Stryjkowski dopełnia w tym miejscu katalog swych dzieł o publikacje ogłoszone po powrocie ze Wschodu, wskazując na ich pożytek społeczny, a następnie przedstawia okoliczności swej pracy twórczej, które przeplata wzmiankami na temat swego charakteru, kondycji zdrowotnej, życiowych priorytetów. Zaznacza na przykład umiar w korzystaniu z przyjemności tego świata, poza darem Bachusa, pisze o licznych godzinach strawionych nad księgami i z piórem w ręku, o trudnych warunkach życiowych, chorobach i przygodach, przez które jego "dochcip zemdlał" (w. 378), nie mogąc spróbować "nauk [...] więtszych" (w. 396). Nie ma wątpliwości, iż Stryjkowski, skarżąc się na niełaskawe fata, uderza tu w struny Janicjuszowej lutni. Utwierdza w tym także niska ocena pośpiesznie spisywanych dzieł, która koresponduje z niespełnionymi projektami literackimi przedwcześnie zmarłego kolegi po piórze (w. 399–408):
Bo cokolwiek się teraz prędko napisało,
Gdy się w mdłej ręce pióro ledwo kołysało,
Mógłbych był dostateczniej wszystkiego poprawić
I dzieje swej ojczyzny gruntownie wystawić
(Wojny królów i książąt, wodzów starodawnych
I przygód zwycięstw świeżych za Stefana sławnych,
I rycerstwo przeważne cnej sławie zalecić,
Mogłyby ich potomkom wiecznie sprawy świecić),
Bych mógł przewlec moc waszę, Parki jadowite,
I nici wieku mdłego od was skąpo zwite.
Skromność to cokolwiek udawana, podszyta duchem z przeszłości, który podyktował autorowi ton skargi na nikłe siły twórcze u schyłku życia. Należy też pamiętać, że autobiografia stanowiła rodzaj wprowadzenia do Kroniki, zatem Stryjkowskiemu nie wypadało chwalić swego dzieła. W rzeczywistości był dumny ze swego życia, czemu daje wyraz w nagrobku, który wieńczy dzieło i pracowite, spełnione życie (w. 413–416):
Skrążyłem świat, tu leżę w nadziei bezpieczny,
Cnocie, sławie piórem swym sprawiwszy dank wieczny.
W sławie cnota po śmierci żywie, to mię cieszy,
Zazdrość się do Plutona, skąd wyszła, niech śpieszy!
Podsumowanie zdecydowanie bliższe jest zakończeniu elegii Owidiuszowej, niż rozgoryczeniu Janicjusza. Poświadcza tę zbieżność również kompozycyjne umiejscowienie autoepitafium w zakończeniu poematu.
* * *
Przedstawione utwory tworzą ciekawą sekwencję imitacyjną. W obu utworach renesansowych tekst poprzednika stanowi matrycę autobiograficzną, która okazała się niezbędna jako wzór do zbudowania wypowiedzi o swoim życiu, pozwalającej nadać sens egzystencji, uporządkować ją zgodnie z przyjętą hierarchią wartości. Elegia Owidiusza stanowi pod tym względem rodzaj tekstu podstawowego, pokazującego, w jaki sposób spojrzeć wstecz na własne życie, z punktu widzenia jakich kategorii można to uczynić, by uznać je za wartościowe. Jako pierwsze ogniwo łańcucha imitacyjnego, autobiografia rzymskiego wygnańca to zatem swego rodzaju kamień probierczy dumy artysty. Janicjusz naśladuje inventio utworu rzymskiego głównie po to, by przedstawić swą drogę twórczą, ale toposy zaczerpnięte z Owidiuszowej autobiografii podporządkowuje aksjologii humanistycznej, nadając im nowy sens, tylko częściowo zgodny z wymową, jaki posiadały w macierzystym kontekście. Dodaje też nowe motywy, wykraczając tym samym poza sferę inwencyjną pierwowzoru, ale pozostając w zgodzie z afirmowaną i potwierdzaną przez własną egzystencję filozofią życiową. Wzorzec starożytny zatem okazał się niewystarczający, by dokonać pełnego podsumowania własnej wędrówki. Elegia Owidiusza stała się punktem wyjścia do autorefleksji, wzorcem wymagającym poszerzenia o nowe treści i uzgodnienia z dyskursem moralnym epoki. Ówczesny lector doctus, do którego tekst był adresowany, dostrzegał z pewnością konieczność konfrontacji z modelem, by właściwie odczytać przesunięcia semantyczne wprowadzone przez renesansowego elegika.
Trudno ocenić, w jakim stopniu wymogi postawione odbiorcy przez Janicjusza spełniał Stryjkowski. Odnosi się wrażenie, że potraktował on tekst nowołaciński dokładnie tak samo, jak wychowanek Gimnazjum Lubrańskiego potraktował swój pierwowzór, tj. w miarę wiernie imitował motywy należące do biografii artystycznej (ale podporządkował je nieco innym treściom) oraz wprowadził obszerny epizod peregrynacko-przygodowy, którym wypełnił centralną część autobiografii. Przeniósł też do zakończenia nagrobek, co należy rozumieć nie tylko jako neutralną modyfikację kompozycyjną, lecz również znaczącą dla wymowy utworu. Pamięć autobiograficznej elegii Owidiusza nie jest bezpośrednio przywoływana przez Stryjowskiego, choć nie sposób podejrzewać, by dysponujący imponującą erudycją kronikarz nie zdawał sobie sprawy, iż imitowany przezeń model jest także imitacją. Jedynie ostatnie takty jego poematu współbrzmią z wymową zakończenia utworu Sulmończyka. Jak się zdaje, renesansowy historyk uznał Janicjuszowy wiersz o sobie samym za bliższy własnemu programowi literackiemu, stąd wybór wzorca.
Mówiąc o twórczości obaj twórcy posługują się podobnymi kategoriami, ale ich wypowiedzi zmierzają w nieco innych kierunkach. Dla Janicjusza edukacja i tworzenie prowadzą do prawdziwego szlachectwa, ale ma on na myśli arystokratyzm duchowy, zbliżenie się do ideału osobowego, który polega na realizacji własnego człowieczeństwa poprzez rozwój i poezję. Dzięki nim mógłby osiągnąć nieśmiertelność, wieczne życie w słowie, jak przywołani przezeń Wergiliusz i Owidiusz. Także dla Stryjkowskiego wykształcenie i pisarstwo stanowią o prawdziwym szlachectwie, które pojmuje jednak jako rodzaj służby ojczyźnie i społeczeństwu, jako jedną z postaci cnoty, podobnie jak służbę żołnierską czy zdobywanie doświadczeń podczas wędrówki bałkańskiej. Stryjowski zespala więc w swojej autobiografii wiedzę i twórczość, świadczące o walorach intelektualnych, z postawą czynną, aktywnością społeczną, które okazują się u niego praktycznym sprawdzianem walorów duchowych, powiązanych z kolei z postawą religijną. Cnota dopiero, weryfikowana w taki czy inny sposób, gwarantuje nieśmiertelną sławę imienia. Ideał człowieka, jaki stoi za jego życiowym bilansem, jest z pewnością szerszy od Janicjuszowego, ale i mniej wyrafinowany, bardziej uniwersalny i zgodny z parenezą epoki, a mniej elitarny. Dość niekonwencjonalny autoportret moralny Janicjusza zastąpił wizerunek odwołujący się do renesansowego rozumienia cnoty jako remedium na przypadki fortuny. U Janicjusza kategorią nadrzędną, pozwalającą ocenić życie, jest humanitas.
Analizowana sekwencja wypowiedzi autobiograficznych to zatem świadectwo oddalania się od Owidiuszowej elegii. Inventio starożytnego utworu już przez Janicjusza imitowane jest częściowo, choć tożsamość z modelem jest ewidentna i programowa. Stryjkowski o pierwszym ogniwie zdaje się nie pamiętać, lecz przecież jest ono w jego poemacie obecne za sprawą naśladowanego przezeń tekstu poety-humanisty. Owidiańskie curriculum vitae potraktować należy zatem jako impuls, który spowodował powstanie następnych tekstów, których istotą jest zarówno zgodność z pierwowzorem, dotycząca przede wszystkim topiki biograficzno-pochwalnej oraz formuł dotyczących drogi twórczej (ekspozycja znaczenia pracy literackiej łączy wszystkie trzy poematy), jak i odstępstwo, realizujące się na poziomie losów indywidualnych i przede wszystkim w sferze światopoglądowej, stanowiącej najważniejszy punkt odniesienia dla opowieści o własnym życiu w obu tekstach renesansowych.
Pierwodruk: "Owidiusz. Twórczość – Recepcja – Legenda", red. B. Milewska-Waźbińska przy udziale J. Domańskiego, Warszawa 2006, s. 217–239.
Przypisy
1 Napomknęła o tym Kwiryna Ziemba (op. cit., s. 129), nie pisząc jednak, co z takiego zabiegu wynika. Cf. też: Paweł Stępień, Poeta barokowy wobec przemijania i śmierci. Hieronim Morsztyn, Szymon Zimorowic, Jan Andrzej Morsztyn, Warszawa 1996, s. 80–102. Autor pisze o znaczeniu estetyczno-poznawczym "złotego podziału", odnosząc zasadę do kompozycji Roksolanek Szymona Zimorowica. 2Cf. Alojzy Sajkowski, Nad staropolskimi pamiętnikami, Poznań 1964, s. 74–75. 3 Cf. Marian Kaczmarek, Wstęp, [do:] Antologia pamiętników polskich XVI wieku, pod red. Romana Pollaka, wybór i oprac. Marian Kaczmarek i Stanisław Drewniak, Wrocław 1966, s. LXXIX–LXXX. 4 Maciej Stryjkowski, Sam o sobie i przygodach swoich w zwiedzeniu rozmaitych krain świata, w. 1–4. Tu i niżej cyt. wg: tenże, Kronika polska, litewska, żmodzka i wszystkiej Rusi, t. 1, wyd. Mikołaj Malinowski, Warszawa 1846, s. XIII–XXII. W przytoczeniach wprowadzono drobne korekty w transkrypcji i interpunkcji. 5 Historycy skłonni są uważać, biorąc pod uwagę cytowane wersy, że Stryjkowski wywodził się ze spauperyzowanej szlachty lub nawet ze stanu plebejskiego (Cf. Zbysław Wojtkowiak, Maciej Stryjkowski – dziejopis Wielkiego Księstwa Litewskiego. Kalendarium życia i działalności, Poznań 1990, s. 34–35), jednak przeciwstawienie decyzji ojca zajęciu typowemu dla gburów, czyli chłopów, każe brać pod uwagę pierwszą koncepcję, zwłaszcza że w marginalium do w. 1 autor sam potwierdza swe szlacheckie korzenie. Ojciec obawiał się raczej degradacji społecznej rodu. Maciej uznał, iż można tę obawę wyrazić, odwołując się do epizodu z życia poety nowołacińskiego. 6 Co oznacza, że przyszedł na świat 11 marca 1547 o godzinie czwartej rano, gdy słońce przechodziło ze znaku Ryb w znak Barana. Cf. Włodzimierz Budka, Do życiorysu Macieja Stryjkowskiego. Sprostowania i uzupełnienia, "Ruch Literacki", R. 10: 1969, z. 1, s. 31–34. 7 Zbyt pochopnie, naszym zdaniem, wzmianki te zostały potraktowane jako przesłanki do wniosków na temat zaginionej spuścizny Stryjkowskiego. W zestawieniach bibliograficznych i pracach poświęconych historykowi pojawiają się nawet tytuły: Sielanki (lub Bukoliki) czy Treny o śmierci króla Zygmunta Augusta (Cf. np. Bibliografia literatury polskiej "Nowy Korbut" , t. 3, oprac. zespół pod kierownictwem Romana Pollaka, Warszawa 1965, s. 296; Julia Radziszewska, Maciej Stryjkowski. Historyk-poeta z epoki Odrodzenia, Katowice 1978, s. 145 i passim), mimo że autor ogólnie tylko wskazuje na materię swych juweniliów. Nb. w przypadku Janicjusza zestawienia bibliograficzne nie wspominają o wierszach ku czci Jana Lubrańskiego czy spalonych elegiach miłosnych, choć poeta przecież wspomina o nich w swej autobiografii (Cf. Bibliografia literatury polskiej, op. cit., t. 2, Warszawa 1964, s. 282–283). 8 O dyplomatycznym epizodzie w biografii dziejopisa zob. J. Radziszewska, Ze studiów nad turecką misją Macieja Stryjkowskiego, "Rocznik Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie", R. 48: 2003, s. 31-54. 9 Nb. portret historyka poprzedzający autobiografię łączy właśnie arma i litterae. Być może jego autorem jest sam Stryjkowski. 10 Na fakt, że Stryjkowski uznaje swe wędrówki za powód do chwały, zwrócił już uwagę J. Grzymała-Grabowiecki, Pierwiastek autobiograficzny w poezji polskiej XVI w. , "Przewodnik Naukowy i Literacki", R. 46: 1918, z. 9, s. 827–829. 11 W wersach 129–130 czytamy:
A chcąc dalej świat zwiedzić, do Turek-em jechał,
Gdziem jednak ojczyźnie swej służyć nie zaniechał.
12 Wiele erudycyjnych "zagadek mitologicznych" zadanych czytelnikom przez Stryjkowskiego rozwiązał Tadeusz Sinko w pracy Polscy podróżnicy w Grecji i Troi, Kraków 1925, s. 6–20. 13 Cf. Luigi Illuminati, Introduzione, [w:] La satura odoeporica Latina, Milano 1938, s. LIX. Ten typ deskrypcji, jak nadmienia uczony, cieszył się uznaniem autorów aleksandryjskich. Naśladował go Filip Kallimach w poemacie heksametrycznym Ad Fanniam Swentocham. 14 Cf. Roman Krzywy, op. cit., s. 160–162.