Poeci wczesnego humanizmu
Klemens Janicki
Biernat z Lublina
Mikołaj Rej
Jan Kochanowski
Łukasz Górnicki
Piotr Skarga
Szymon Szymonowic
Poeci "minorum gentium"
Andrzej Frycz Modrzewski
Literatura błazeńska
Proza
Dramat
Poezja anonimowa
Varia
Opracowania
Jan Kochanowski
27/50
PIE¦NI
Księgi wtóre
Pie¶ni
------------------------
Karta tytułowa
------------------------
Księgi pierwsze:
- Pie¶ń 1
- Pie¶ń 2
- Pie¶ń 3
- Pie¶ń 4
- Pie¶ń 5
- Pie¶ń 6
- Pie¶ń 7
- Pie¶ń 8
- Pie¶ń 9
- Pie¶ń 10
- Pie¶ń 11
- Pie¶ń 12
- Pie¶ń 13
- Pie¶ń 14
- Pie¶ń 15
- Pie¶ń 16
- Pie¶ń 17
- Pie¶ń 18
- Pie¶ń 19
- Pie¶ń 20
- Pie¶ń 21
- Pie¶ń 22
- Pie¶ń 23
- Pie¶ń 24
- Pie¶ń 25
------------------------
Księgi wtóre:
- Pie¶ń 1
- Pie¶ń 2
- Pie¶ń 3
- Pie¶ń 4
- Pie¶ń 5
- Pie¶ń 6
- Pie¶ń 7
- Pie¶ń 8
- Pie¶ń 9
- Pie¶ń 10
- Pie¶ń 11
- Pie¶ń 12
- Pie¶ń 13
- Pie¶ń 14
- Pie¶ń 15
- Pie¶ń 16
- Pie¶ń 17
- Pie¶ń 18
- Pie¶ń 19
- Pie¶ń 20
- Pie¶ń 21
- Pie¶ń 22
- Pie¶ń 23
- Pie¶ń 24
______________
Karta tytułowa
I
Księgi pierwsze
I
Księgi wtóre
PIE¦Ń 1
Przeciwne chmury słońce nam zakryły
I niepogodne deszcze pobudziły;
Wody z gór szumi±, a pienista Wilna
Już brzegom silna.
Strach patrz±c na to częste połyskanie;
A prze to srogie obłoków trzaskanie
Kład± się lasy, a piorun, gdzie zmierzy,
¬le nie uderzy.
Zakładaj korab, cie¶la nauczony!
A kto wie, jesli nie wróc± sie ony
Nieszczęsne czasy, kiedy powódĽ była
¦wiat zatopiła?
Sze¶ć niedziel w ten czas lał deszcz nie przestaj±c,
A ziemia, nowe Ľrzódła pobudzaj±c,
Rzek przymnażała, tak iż morskie wały
Wylać musiały.
Z ludĽmi pospołu i miasta, i grody
Nieu¶mierzone zatopiły wody;
Nie wysiedział sie pasterz z bydłem w cale
Na żadnej skale.
Ryby po górach wysokich pływały,
Gdzie ledwe przedtym pióra donaszały
Mężnej orlice, gdy do miłych dzieci
Z obłowem leci.
Ale na ten czas i matkę, i syny
Pożarła woda, i wszystek zwierz iny;
Sam Noe został, przy nim żona tylko
A dziatek kilko.
Nieżyzne w cnotę to tam były lata,
Gdzie ledwe jeden ze wszystkiego ¶wiata
Nalezion, co go Bóg w cale zachował,
Gdy nierz±d psował.
Ten, będ±c z łaski Pańskiej ostrzeżony,
Zbudował sobie korab niezmierzony,
Na którym pływał czasu złej przygody
Po wierzchu wody.
A wszyscy inszy nagle zagarnieni
I w głęboko¶ciach morskich zatopieni;
Niebo a morze - te dwie rzeczy były
¦wiat zast±piły.
A kiedy sie już prawie dosyć zstało
Pańskiemu gniewu, po trosze spadało
Wielkiego morza, aż za czasem skały
Z wody wyĽrzały.
Potym i zbytnie zawarły sie zdroje,
A bystre rzeki wpadły w brzegi swoje;
Ziemia ku słońcu pełne ciężkiej rosy
Rozwiła włosy.
A trupy wkoło straszliwe leżały:
Ludzie i bydło, wielki zwierz i mały;
Pełne ich morza, pełne brzegi były -
Boga ruszyły.
I rzekł Noemu: "Już teraz na ziemię
Występuj ¶miele i z tob± twe plemię;
Oto ja znowu przyodzieję lasy
Na wieczne czasy.
I będzie, jako po te lata wszytki,
Ziemia dawała wszelakie użytki;
Mnóżcie sie, niech ¶wiat spustoszały wszędzie
Znowu osiędzie.
A w tym upewniam każd± żyw± duszę,
Że nigdy potym takich wód nie wzruszę,
Które by miały ziemię opanować
I ¶wiat zepsować.
Włożę na niebo znakomit± pręgę,
Któr± gdy ujĽrzę, wspomnię na przysięgę,
Że mam hamować niezwyczajn± wodę -
I nie zawiodę".
Pomni sie, lutni! Nie twojej to głowy
Wspominać Boga żywego rozmowy;
Każ ty nam zasie¶ć przy ciepłym kominie,
Aż zły czas minie.
<<
strona
[23]
[24]
[25]
[26]
[27]
[28]
[29]
[30]
[31]
[32]
~
>>