Poeci wczesnego humanizmu
Klemens Janicki
Biernat z Lublina
Mikołaj Rej
Jan Kochanowski
Łukasz Górnicki
Piotr Skarga
Szymon Szymonowic
Poeci "minorum gentium"
Andrzej Frycz Modrzewski
Literatura błazeńska
Proza
Dramat
Poezja anonimowa
Varia
Opracowania
Jan Kochanowski
11/50
PIE¦NI
Księgi pierwsze
Pie¶ni
------------------------
Karta tytułowa
------------------------
Księgi pierwsze:
- Pie¶ń 1
- Pie¶ń 2
- Pie¶ń 3
- Pie¶ń 4
- Pie¶ń 5
- Pie¶ń 6
- Pie¶ń 7
- Pie¶ń 8
- Pie¶ń 9
- Pie¶ń 10
- Pie¶ń 11
- Pie¶ń 12
- Pie¶ń 13
- Pie¶ń 14
- Pie¶ń 15
- Pie¶ń 16
- Pie¶ń 17
- Pie¶ń 18
- Pie¶ń 19
- Pie¶ń 20
- Pie¶ń 21
- Pie¶ń 22
- Pie¶ń 23
- Pie¶ń 24
- Pie¶ń 25
------------------------
Księgi wtóre:
- Pie¶ń 1
- Pie¶ń 2
- Pie¶ń 3
- Pie¶ń 4
- Pie¶ń 5
- Pie¶ń 6
- Pie¶ń 7
- Pie¶ń 8
- Pie¶ń 9
- Pie¶ń 10
- Pie¶ń 11
- Pie¶ń 12
- Pie¶ń 13
- Pie¶ń 14
- Pie¶ń 15
- Pie¶ń 16
- Pie¶ń 17
- Pie¶ń 18
- Pie¶ń 19
- Pie¶ń 20
- Pie¶ń 21
- Pie¶ń 22
- Pie¶ń 23
- Pie¶ń 24
______________
Karta tytułowa
I
Księgi pierwsze
I
Księgi wtóre
PIE¦Ń 10
Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry
I tak wysoko postawił, że z góry
Wszystek ¶wiat widzę, a sam, jako trzeba,
Tykam się nieba?
To li jest ogień on nieugaszony
Złotego słońca, które, nieskończony
Bieg bież±c, wrotne od pocz±tku ¶wiata
Prowadzi lata?
To li jest on kr±g odmiennej ¶wiatło¶ci,
Wódz gwiazd roĽlicznych i sprawca żyzno¶ci?
Słyszę głos wdzięczny: prze Bóg, a na jawi,
Czy mię sen bawi?
Tu, widzę, ani ciemne mgły dochodz±,
Ani ¶nieg, ani zimne grady szkodz±;
Wieczna pogoda, dzień na wszystki strony
Trwa nieskończony.
Godne pałace Twojej wielmożno¶ci,
Panie, a jakiej cnota dostojno¶ci,
Widzę na oko, bowiem wedle Ciebie
Ma miejsce w niebie.
Kto by cię nie znał, Lechu Słowianinie,
Który¶ napierwej zasiadł w tej krainie
I opanował męstwem swoim mocne
Brzegi północne?
Kroka patrz, jako siedz±c tak wysoko,
Przedsię ku miastu swemu skłania oko;
Wandę wydawa ubiór, bo z postawy
Zda się m±ż prawy.
Tu i fortelny Przemysł jest wniesiony,
I ten, co dostał trefunkiem korony,
DoĽrzawszy zdrady, gdzie koń prędkonogi
Biegł zawód drogi.
Bóg fałszu nie chce; a jako miłuje
Sprawiedliwego, Piast i dzi¶ to czuje,
Bo mieszka w niebie, a jego cne plemię
Rz±dziło ziemię.
Zemowit stoi wedle ojca prawie,
Z drugimi równo; ty wysszej, Miecławie,
Którego spraw± chrze¶cijański zakon
Podan Polakom.
Tuż po nim widzę mężne Bolesławy,
Prze których dzielno¶ć i stateczne sprawy
Polska szeroko swych granic pomknęła
I serce wzięła.
W tejże jest liczbie on zakonnik ¶więty,
Z cieniów klasztornych na królestwo wzięty.
S± dwa Leszczkowie; jest król wzrostem mały,
Ale m±ż ¶miały.
Widzę Jagiełła i dwu Kazimierzu,
Dobrych tak w boju, jako i w przymierzu;
Widzę i ciebie, gwiaĽdzie równym prawie,
Cny Władysławie.
Tu też jest Olbracht, król serca wielkiego,
Tuż z Aleksandrem Zygmunt, za którego
Polska zakwitła, a po długim boju
Wytchła w pokoju.
Szlachetne dusze, które swej dzielno¶ci
Macie zapłatę niebieskie rado¶ci,
Życzcie ojczyĽnie, aby wam rodziła
Podobnych siła!
A ten, co po was dzi¶ państwo sprawuje,
Niechaj fortunnie i zdrów nam panuje,
A zwierzonego nie wzdawa opieku,
Aż pełen wieku!
<<
strona
[1]
[2]
[3]
[4]
[5]
[6]
[7]
[8]
[9]
[10]
[11]
[12]
~
>>