Siła sobie ludzie mądrzy dawnego wieku, moi łaskawi panowie, głowy utroskali, chcąc to światu wywieść, że przygody, nieszczęście i smętki wszelakie mogą człowiekowi nie być ciężkie ani silne, ale temu wszystkiemu rozum dobrze zdołać i wytrzymać może. I mieli po sobie wywody wielkie i ważne, jako się onym zdało, ale jako sama rzecz okazuje, nie barzo potężne. Bo nie tylko tego w ludzi wmówić nie mogli, ale i między samymi rzadki, który by to był na sobie przełomił, żeby był w tej mierze według nauki swej się zachował. Tak podobno wszytko łatwiej słowy wyrzec niżli rzeczą samą wypełnić. I nie masz się zaprawdę czemu dziwować, że mądre i szerokie wywody smętku i żałości ludzkiej pohamować nie mogą, bo trudno jest z przyrodzeniem walczyć, a serce człowiecze nie jest kamienne ani żelazne, jakiego żadna troska i żaden żal nie ruszy, ale z tejże krwie, co sam człowiek, i z tegoż ciała stworzone, które jako radość i pociechę swoję czuje, tak z nieszczęścia i z przygody frasować się musi. Doświadczamy tego sami na sobie, daj Boże, aby nie tak często, ale zaiste, doświadczamy.
A my więc teraz za tym niefortunnym teraźniejszym przypadkiem naszym czujemy, co to jest żałość. Abowiem straciliśmy w domu swoim tego, jakiego drugiego (prawda się znać musi) nie mamy. A straciliśmy nie tak brata jako właśniej ojca. Bo po zeszciu rodziców naszych, mając on nie tylko laty, ale i rozumem przed inszą bracią, wszystki trudności nasze spólne, które więc po zmarłym ojcu na dzieci pospolicie przypadają, wziął był na swoję pieczą i tak się z nimi sprawował, żesmy za pilnością jego żadnego uszczerbku w sprawiedliwości swej nie wzięli. A za cosmy mu i dziś wielce powinni, nie tylko nam chudobę nasze w cale zachował, ale i przyjaźń sąsiedzką, bosmy do tej doby, z czego Panu Bogu bądź chwała, ani przysięgi żadnej, ani zaszcia żadnego z nikim nie mieli. Co wszystko Bogu naprzód, a potym jego obmyślawaniu i przestrodze przypisać musimy. A nie tylkoć w młodszych leciech i w niebytności drugich nam był radzien i pomocen, ale przez wszystek wiek swój jako brat prawdziwy trudności naszych wszelakich przestrzegał i bronił. A ta więc jego godność, którą go był Bóg opatrzyć raczył, nie była tak okresona abo wąska, żeby się tylko w domu jego samym zawierać miała, ale siła obcych ludzi, siła wdów i sirot ubogich rady jego używało, której on nie funtem iście, że tak mam rzec, ani łokciem przedawał, ale i darmo, i hojnie wszytkim potrzebnym użyczał, i tak wiernie, że na radzie jego żaden się nigdy nie omylił. Słusznie tedy prze śmierć jego dziś na sobie ten ubiór nosimy i na sercu żal wielki mamy, z któregosmy i obronę doma, i między ludźmi dobrą sławę mieli.
Ale nam podobno teraz więcej trzeba na taką rzecz się zdobywać, która by żałość nasze rychlej leczyć, jesliby to można rzecz była, niżli jątrzyć i szerzyć mogła. Jakoż nie po mału się stąd cieszymy, że przy tej ostatniej posłudze brata naszego W.M. tak wiele i tak zacnych osób widzimy. Bo nie leda to znak jest łaski W.M. przeciwko niemu. Kiedy byście W.M. komu żywemu tę uczciwość czynili, mogłoby się jakokolwiek zdać, że to w nadzieję przypodobania jakiego abo więc i oddania czynicie. Ale czyniąc tu umarłemu k'woli, który tego oddać już nie może, żadnej wątpliwości w tym nie mamy, że to W.M. z uprzejmej i prawej chęci przeciwko niemu czynicie, dając to nie tylko nam, braciej i powinowatym jego, znać, ale wszystkim ludziom wobec, że uczciwe zachowanie brata naszego nie umarło z nim pospołu, ale żywie w sercach W.M. cnotliwych ludzi. A toć jest on owoc wiary, cnoty i godności jego, z którego my, powinowaci, cieszyć się nie po mału mamy, a potomstwo jego i przykład brać może, aby, ojcowskim strychem się sprawując, do tegoż zachowania i do tejże dobrej sławy przyść kiedy mogli. Za tak wielką tedy łaskę, którą W.M. temu zmarłemu ciału okazać raczyli, W.M. panom swym wielce dziękujemy, prosząc Pana Boga, aby on sam za nas, którzy tego tak dalece odsłużyć nie możem, W.M. to hojnie płacić i nagradzać raczył. Tego zaprawdę i sobie, i tym ubogim sirotom, także i tej uczciwej a stroskanej małżonce jego życzymy i prosimy, aby oni tej łaski W.M., której ojciec ich po W.M. nie tylko za żywota, ale i po śmierci doznawał, mogli być też uczesniki. A oni za powodem nas też starszych starać się pospołu z nami będą, jakobysmy łaskę W.M. sobie zasługowali - Panie Boże, daj tylko, aby w potrzebach pocieszniejszych niżli ta jest.