Mikołaj Sęp Szarzyński
Sebastian Grabowiecki
Stanisław Grochowski
Kasper Twardowski
Hieronim Morsztyn
Szymon Zimorowic
Kasper Miaskowski
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Daniel Naborowski
Łukasz Opaliński
Krzysztof Opaliński
Jan Andrzej Morsztyn
Zbigniew Morsztyn
Wacław Potocki
Wespazjan Kochowski
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Józef Baka
Poeci "minorum gentium"
Samuel Twardowski
Jan Chryzostom Pasek
Jędrzej Kitowicz
Benedykt Chmielowski
Jan III Sobieski
Varia
Opracowania
Jan Gawiński
Sielanka siódma
ODCZARY NA SIMONIDESOWE "CZARY"
PANI, SŁUGA DIRCE
PANI
Przebóg, tchnę, co się dzieje? Widzę dosyć złego!
Czułam to ja, a z ducha dobrze wiezbyszczego,
że coś będzie. Gdzie pan jest? Dawno wyszedł z domu?
SŁUGA
Oj, wyszedł, a dziwno się będzie zdało komu:
niemasz i pół pacierza, gdy w nagłej odmianie
raz chuście rówien, a raz jako we krwi stanie,
pot nań wyńdzie, porwie się jako oparzony,
w jednym bocie, bez czapki - i dysz! - w tamte strony,
ku słońca zachodowi. Jam za niem wołała:
"Panie, którać to praży? Którać w głowie zaigrała?
Postój chwilę!". On leci, jako za granicę
kijowską lecą z domów nasze więc siestrzyce.
PANI
Już wiem, co się to dzieje. Ta, ta niecnotliwa,
jak przed ludźmi, tak mi jest i przed Bogiem krzywa,
ta wiedma i małżeństwa kradczyna mojego.
Jakoż ja serca nie mam mieć zakrwawionego?
Jako nie mam narzekać, gdy mię dusza boli?
Trudno milczeć, kiedy co komu nie po woli.
Jam, sobie przyjaciela obrawszy, z małego
jako matka chowała, chcąc napotym z niego
mieć pociechę w małżeństwie. Jam przyodziewała,
jam, od gęby odjąwszy, jemum udzielała,
wszytko mu czyniąc gwoli, na koniec i tęgą,
że moim miał zostawać, związałam przysięgą.
Ona mi go zbestwiła i chytremi słowy,
darami, swemi czaczki, słodkiemi namowy,
prawiąc się być bogatą, gospodynią pilną,
gdzie i k temu czarami - jak mam nieomylną
tego wieść - w swoję siatkę prostaka wegnała,
a kiedy ojca w domu i mnie nie widziała,
zbiegszy cicho, w kraj go swój uwiozła i potem,
zapowiedzi bogatem odkupiwszy złotem,
szlub w dziedzinie odległej z niem wzięła. Tak moje
z niem stadło rozerwała przez złe czyny swoje.
A słusznaż to? Dobrzeż to? Tak-że się to godzi?
Kradzież to, nie małżeństwo. Tak kryjomo złodziéj
cudze łapa, tak i wilk, gdy niezocznie wpada,
rwie z trzody i rozpłasza zgromadzone stada.
Cóż czynić? Złe złym goić. O nieba wysokie,
morze, ziemi, o i wy, przepaści głębokie,
nocy, gwiazdy, ćmy nudne, duchowie oboi,
widźcie krzywdę, litujcie sprawiedliwej mojéj
i tu mi dopomóżcie! Dirce moja, a ty
kolchidzkiej niegdy wiedmy zwab mi w skok warsztaty:
głownią z piekła, którą dom Kreontów paliła,
gdy nad spółmiłośnicą swej się krzywdy mściła;
bicz złych Furyj, jako niem okraczała smoki,
latając po powietrzu pod same obłoki;
przy tym krzyształ - zwierciadło z tęcz niebieskich wody
zwabione, w które patrząc, wsze widzę przygody,
widzę i ziela w nowych księżycach zbierane,
jakie kotły więc miały Medei miedziane.
Dojdę jej sztuk i ujrzę, jako go czaruje,
jaka jej moc i jaką też ja mam, uczuję.
Już to próżno, gdy Boskiej nie miała bojaźni,
niechajże ją też takie przeszladują kaźni,
niech piekielne zamęty i wszelkie kłopoty!
Prawda, że grzech jest takie rozczynać roboty,
lecz i mnie żal w to ciągnie, a co dalej tęższy,
ale sprawię, że będzie też cierpiała cięższy,
bo już trudno mam żądze w krygach zatrzymywać,
ból bólem i żal żalem przydzie odpłacywać,
złego na złego spuścić. By też wszytkie zgoła
siły i piekła wywrzeć jadowite zioła,
dopnę swego. Chciała-li męża?! Cnotą trzeba
nabywać - nie cudzego ni nad zakaz z nieba.
Dirce, jesteś? I rzeczy wszytkieś zgotowała?
Słuchaj, a pełni wszytko, coć będę kazała!
Stań w tej izbie, a nożem uczyń koło w ziemi;
w tymże miejscu stań sama z narzędźmi wszytkiemi,
napuszona jadami. Krzyształ w ręku trzymaj,
przy ogniu wosk stopniały na wodę wylewaj,
a mów ze mną: "Księżycu, Słońce, ciemna nocy
i wy, ćmy, i wy, gwiazdy, bądźcie na pomocy!
Niechaj za sprawą waszą widzę, a w tej dobi,
gdzie pan paniej i co jej przeciwnica robi".
Patrz! Co widzisz w zwierciedle?
DIRCE
Już domu dopada,
już i wrót, psi wkoło weń, piana z niego pada.
Widać wszytko, co robi. Sama wybieżała
witać go, a z podołka kaszę rozsypała.
PANI
Dobrze idą odczary, lubochmy zmieszkali,
lecz trzeba czuć, bo widzę: chce czarować daléj.
Czyń tedy, coć rozkażę, a czyń to w pośpiechy!
Uczynię to, że mało co z niego pociechy
będzie miała. Wmocz korzeń w tej tu zimnej wodzie,
po tym go złam, a mów tak: "Jak ten korzeń w chłodzie,
tak on, niechaj oziębnie, niechaj nic nie sprawi
półmartwy, aż się nazad do mej paniej stawi!
Bądźcie mi dziś w pomocy, bądźcie me odczary,
a tamta niech wiedma w swych nie ma czarach wiary!".
DIRCE
Pali żyły.
PANI
Ja zaś z jej głowy włosy palę,
a jako te spłoneły i niemasz ich cale,
tak jej serce płomienny niechaj ból rozpiera,
niech kości w proch obraca i ciało pożera.
Bądźcie mi dziś w pomocy, bądźcie, me odczary,
a tamta niech wiedma w swych nie ma czarach wiary!
DIRCE
Szmatę wlecze.
PANI
Ty szmatę zastanów, a swoję
z głowy zdjąwszy podwikę, drzy ją a we troje
i trzykroć koło głowy wywijaj, by głowy
zawrót takowy miała i rozum niezdrowy.
Bądźcie mi dziś w pomocy, bądźcie, me odczary,
a tamta niech wiedma w swych nie ma czarach wiary!
DIRCE
Sowa huczy.
PANI
Ty, sowo, nie hucz nad mym domem,
bo cię tu wnet zarażę a śmiertelnym gromem.
Hucz nad mą przeciwnicą - niechaj za nią raczéj
jak za tobą wsze ptastwo złe i dobre kraczy!
Bądźcie mi dziś w pomocy, bądźcie, me odczary,
a tamta niech wiedma w swych nie ma czarach wiary!
DIRCE
Pluje trzykroć.
PANI
Na plucie ja wężową pianę
i wody z węglem kłócę gorącem zmieszane,
a mówię: "Jak i ten kał, i piana chropawa,
niech na niej wszytko ciało tak sprosne zostawa!
Bądźcie mi dziś w pomocy, bądźcie, me odczary,
a tamta niech wiedma w swych nie ma czarach wiary!".
DIRCE
Już czarować przestała. Ku niemu skoczyła,
rada wszytka, lub też tchnie, na niem się złożyła.
Wabi go do miłości i mile poduszcza,
a ten tchnie bez obłazu, ręce na dół spuszcza,
oczy słupem wywraca, ręce zwiesza obie -
nie inaczej jako ten, kto w wielkiej chorobie.
PANI
Dobrze wyszły odczary, dobrze nam sprawiły.
Wzięła mi go, a jam mu za to wzięła siły!
Nic się z niem nie ucieszy. Trochę mu sfolgować:
niech wytchnie z pracy nazad, nim pocznie wędrować.
Dirce, weź inne rzeczy, potrzeby, naczynie
a przymawiaj tak, jakoś o jednej godzinie
zwykła zwabiać na stepie lotem lub ożogu,
albo jeździć z Kijowa do śląskiego progu.
Kurz tą głownią! Niech się z niej ćmy obłoki niecą
a ku mej przeciwnicy prędkim pędem wzlecą,
by jej oczy zaćmiły, aby nie widziała,
jak od niej zgubę moję będę odbierała.
Patrz w zwierciadło i w wody - tak-li mi się dzieje?
DIRCE
Tak właśnie. Widać wszytko: przeciwnica mdleje,
znowu biega jak ślepa, ćmy, wichry i mroki
mieszają się, a pana ku nam żeną w skoki.
PANI
Niechże leci, o niechaj leci, leci z Bogiem!
Dobądź ziemię, tu, pod tym, z jego śladu, progiem
a rzuć przez się do izby, mówiąc: "Ten szlad jego
niechaj pana mej paniej stawia tu samego!".
Przywróćcie mi w dom pana nazad me odczary,
przywróćcie, niech go pędzi ku mnie afekt stary!
Rzuć kota w piec gorący. Jak kot w piecu biega,
jak mu gorąco wielkie ze wszech stron dolega,
tak niech gore miłością i ku mnie niech pędzi,
a mnie w tesknicy więcej niebogę nie swędzi.
Przywróćcie mi w dom pana nazad me odczary,
przywróćcie, niech go pędzi ku mnie afekt stary!
To drzewo cyprysowe: rwi gałęzie z niego
a odrzucaj na stronę. Niechaj tak od mego
pana wiedmy mej afekt będzie oderwany,
niech mu żoną nie będzie ni ten mąż jej zwany.
Przywróćcie mi w dom pana nazad me odczary,
przywróćcie, niech go pędzi ku mnie afekt stary!
Ulep z wosku zdrajczyną a na gęstym włosie
na tym kołku zawieś ją, a mów tak: "Jako się
ten wosk wkoło obraca, wisi, tak i ona
w żądzach swych niech się wiesza, niech będzie skręcona!".
Przywróćcie mi w dom pana nazad, me odczary,
przywróćcie, niech go pędzi ku mnie afekt stary!
To serce chytrej liszki. Ty to serce nożem
rżni na poły, a słowa z takiem mów przegrozem:
"Niech serce mej zdrajczynej taką mękę czuje,
niech się kraje, niech w bólu wiecznym utyskuje!".
Przywróćcie mi w dom pana nazad, me odczary,
przywróćcie, niech go pędzi ku mnie afekt stary!
Ten obraz malowany, obraz własny jego
uczynię, że pociecze pot strumieniem z niego.
Biegaj mężu, w skok mężu! Dobrze się nam dzieje:
pan w drodze, a już w drodze obraz nam potnieje.
Przywróćcie mi w dom pana nazad, me odczary,
przywróćcie, niech go pędzi ku mnie afekt stary!
Kurz bursztynem, a mów tak: "O wietrze zachodny,
pądź pana mego, za toć dar daję swobodny!".
Dobrze jest. Wichry szumią, drzewo wierzchmi chwieje,
gołąb leci z zachodu - dobrej znak nadzieje.
Przywróćcie mi w dom pana nazad, me odczary,
przywróćcie, niech go pędzi ku mnie afekt stary!
Sroka krzekcze na płocie: goście opowiada.
Pewnie pan niedaleko i domu dopada;
być mu prędko. Cóż słyszę? Głos jakiś żałośny,
stęk i świst od zachodu, i szum jakiś głośny
wstaje. Pewnie pan pędzi. On jest, on! Biegajmy
witać go! Ledwie idzie. Czoło mu ścierajmy,
bo się spocił. Przykro mu, widzę, pędzić było.
Cóż czynić, gdy też i mnie bez niego niemiło?
I tej się wiedmie dobrze, rozumiem, oddało:
jako mnie i jej serce będzie też bolało.
Wet za wet przyszło oddać. Słuchaj, Dirce, jeszcze
coś mi serce powiada na tę wiedmę, wieszcze.
Weź tę szczotkę i płótno, a rzuć w tamtę stronę,
skąd pan przyszedł! Niech na swych oczach ma zasłonę,
by mi szkodzić nie mogła. Niechaj olsnie poty,
aż więcej poprzestanie tej czynić roboty
i wszelkich przekaz dozna. Wiem, że za me stanie.
Dosyć odczar! Ja k tobie idę, me kochanie.
Na podstawie edycji:
Jan Gawiński, Sielanki z gajem zielonym, wyd. Ewa Rot
, Warszawa, Instytut Badań Literackich PAN - Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria", 2007 (Biblioteka Pisarzy Staropolskich, t. 35).