WIELOŚĆ KSIĄG JAKO PROBLEM ERUDYCJI HUMANISTYCZNEJ
U progu nowożytności. Franciszek Petrarka: De librorum copia
Jeśli historia renesansowego czy też humanistycznego zauroczenia książką zaczyna się od Petrarki24, to nic nie stoi na przeszkodzie, by również od niego zacząć przypomnienie nowożytnych wypowiedzi, zdradzających więcej niż niepokój z powodu nie dość że już wielkiej, to stale rosnącej liczby książek. Takim bowiem obawom autor sonetów do Laury dał wyraz w dialogu De librorum copia (O wielości ksiąg) ze zbioru De remediis utriusque fortunae (O postępowaniu w dobrej i złej doli), pochodzącego z lat około 1354-136625. Dialog ten, którego uczestnikami są Radość (Gaudium) oraz Rozum (Ratio), nie stanowi bynajmniej jakiegoś frontalnego ataku na książki jako takie, ale wymierzony jest w ocierającą się o snobizm pasję gromadzenia ksiąg, która niekoniecznie idzie w parze z autentycznym zainteresowaniem literaturą i sztuką:
Albowiem jak niektórzy ludzie gromadzą książki dla nauki, tak inni robią to dla przyjemności i próżnej sławy. Są tacy, którzy księgami, wynalezionymi dla ozdoby ducha, zdobią swoje sypialnie i obchodzą się z nimi nie inaczej, jak z korynckimi wazami, obrazami i rzeźbami, o których dopiero co rozmawialiśmy. Są tacy, którzy pod pozorem miłości do ksiąg służą chciwości i ci są najgorsi ze wszystkich, albowiem oceniają książki nie według ich prawdziwej wartości, tylko według ceny rynkowej26.
Tego rodzaju wycieczki przeciw kolekcjonerom gromadzącym księgi niekoniecznie z potrzeby ducha i ze względu na ich właściwe przeznaczenie nie były niczym nowym, o czym świadczy chociażby cytowany już fragment De tranquillitate animi Seneki i dialog Lukiana z Samosat Do nieuka stosy ksiąg skupującego27. Co jednak istotne, to fakt, że Petrarka nie poprzestał na nich, tylko uczynił je punktem wyjścia bardziej pogłębionej refleksji nad rolą i przydatnością książek w formacji moralnej i intelektualnej, dając przy tym wyraz – podobnie jak w całym dziele silnie przesyconym melancholią i pesymizmem – swojemu sceptycyzmowi wobec argumentów najczęściej wysuwanych przez miłośników i kolekcjonerów ksiąg, których rzecznikiem jest Radość. Na jej kolejne przechwałki z powodu posiadania niezmierzonej liczby książek („Libri innumerabiles sunt mihi”)28 Rozum odpowiada:
Wiele książek – to zarazem wiele pracy i ciągły niepokój: myśl krążąca nieustannie tu i tam, pamięć obciążona tym i owym. Cóż rzec? Książki doprowadziły niektórych do mądrości, niektórych do szaleństwa. Jeśli się połyka więcej niż można przetrawić, to z umysłem dzieje się to samo, co z żołądkiem: nadmiar pożywienia szkodzi bardziej niż głód, dlatego zarówno spożywanie pokarmów, jak i książek należy ograniczyć stosownie do natury spożywającego. We wszystkich rzeczach tak już jest, że to, co przez jednego będzie odczuwane jako brak, przez drugiego będzie odczuwane jako nadmiar. Dlatego mędrzec nie pożąda masy rzeczy, tylko tych, które są niezbędne. Ta pierwsza jest bowiem często szkodliwa, te drugie – zawsze pożyteczne29.
Wielość (czy też nadmiar) książek sama w sobie może nie są niczym złym, stanowi jednak problem i wyzwanie dla człowieka i jego władz poznawczych. „Cóż z tego, jeśli umysł jest nie dość pojętny?” („Quid si capax animus non est?”) – odpowiada pytaniem Rozum na kolejną przechwałkę Radości i porównuje ją do znanego z pism Seneki Sabinusa, szczycącego się mądrością swoich niewolników30. Z tego samego powodu zbyt liczne książki mogą stanowić nie pomoc, ale przeszkodę w formacji intelektualnej. „Książki pomagają mi w nauce” („Adminicula ad discendum libros habeo”), chełpi się znowu Radość, na co Rozum odpowiada:
Uważaj, żeby nie stały się raczej przeszkodą! Jak niektórym wodzom zawadą na drodze do zwycięstwa stała się zbyt wielka liczba wojowników, tak wielu uczącym się zaszkodziła masa książek, tak że nadmiar, jak to nieraz bywa, obrócił się w niedostatek31.
Również z punktu widzenia formacji moralnej wielość lub nadmiar książek niekoniecznie stanowi czynnik wpływający na nią pozytywnie. „Opływam w księgi” („Libris affluo”) – szczyci się Radość, na co Rozum replikuje:
O ileż wolałbym, by w dowcip, dar wymowy, wiedzę, a najbardziej – w niewinność i cnotę! Jednak te dary, w przeciwieństwie do książek, nie są na sprzedaż, a nawet gdyby były, nie wiem, czy znalazłyby tylu kupców, co książki. Te bowiem są ozdobą pomieszczeń, zaś wspomniane dary – ducha, który niewidoczny dla oka, jest zaniedbywany przez ludzi. Lecz jeśli rzeczywiście wielość książek czyniłaby ludzi uczonymi i dobrymi, to najmędrszymi spośród nich i najlepszymi powinni być przeważnie najbogatsi, jakże jednak często widzimy coś wręcz przeciwnego32.
Petrarka zdawał sobie sprawę, że o wiele poważniejszym problemem niż liczba książek jest jednak ich jakość, to znaczy wartość i wiarygodność zawartych w nich treści. „Mam niezliczone księgi”, powtarza swą mantrę Radość, na co Rozum odpowiada:
A zarazem niezliczone błędy, niektóre popełnione przez bezbożników, niektóre przez nieuków. Pierwsze sprzeciwiają się religii, pobożności i pismom świętym, te drugie – naturze, sprawiedliwości i dobrym obyczajom, sztukom wyzwolonym i wiarygodnemu przekazowi historycznemu. Wszystkie zaś razem wzięte sprzeciwiają się prawdzie i we wszystkich, szczególnie jednak w tych, które traktując o rzeczach najwyższej wagi, mieszają prawdę z fałszem, bardzo trudne i ryzykowne jest odróżnienie jednego i drugiego33.
Przytoczone fragmenty na pierwszy rzut oka mogą wydawać się zaskakujące w kontekście znanych skądinąd i utrzymanych w entuzjastycznym tonie wypowiedzi Petrarki, świadczących o jego miłości do książek34. Wypowiedzi tych jednak bynajmniej nie unieważniają, tylko stanowią w stosunku do nich swoisty pendant, który należy traktować z rezerwą, podobnie jak enuncjacje dzisiejszych technofobów, wyrażających niepokój z powodu zagrożeń płynących z Internetu i z niego czerpiących argumenty dla swoich racji. Również sceptycyzm Petrarki – jeśli weźmie się pod uwagę jego zaplecze inwencyjne – wobec wartościowania książek w kategoriach kwantytatywnych ma charakter książkowy, nawiązuje bowiem do znanych już w starożytności (na przykład w pismach Seneki) narzekań na nadmiar ksiąg i korzysta z wypracowanej w nich topiki. Nie znaczy to jednak, że jedynie książkowy lub literacki (dziś chciałoby się rzec: akademicki) charakter mają postawione – wprost lub pośrednio – przez niego pytania: czy wielość ksiąg stanowi problem sam w sobie, czy też jest raczej pochodną jakości (wątpliwej) wielu spośród nich lub niewłaściwego obchodzenia się z nimi przez ich użytkowników? Jak się ma do możliwości władz umysłowych człowieka (capacitas animi)? Czy i jak wpływa na formację moralną i intelektualną? W ten sposób autor Canzoniere zdiagnozował w gruncie rzeczy podstawowy problem każdej kultury i cywilizacji – ilość i jakość danych dostępnych w określonym czasie i miejscu oraz ich wpływ na jednostki i całe społeczności.
Zestaw tych pytań długo pozostanie jeszcze niezmienny (dziś stawiane są użytkownikom Internetu), co jednak wydaje się charakterystyczne dla Petrarki, to fakt, że stawia on je raczej z pozycji moralisty niż epistemologa. Ta perspektywa etyczna jest typowa dla wczesnohumanistycznych skarg na wzrastającą stale liczbę książek. Przedmiotem krytyki nie jest sama liczba książek, przewyższająca możliwości percepcyjne czytelników, ani nawet pozostawiająca wiele do życzenia jakość zawartych w nich treści, tylko niewłaściwy sposób ich użytkowania. Taki punkt widzenia pozostał stałym rysem późniejszych dywagacji na ten temat. Niemniej jednak w tekstach autorów XVI- i XVII-wiecznych obok aspektów etycznych coraz częściej porusza się problemy epistemologiczne, to jest kwestie ogólnej zależności jednostek oraz całych cywilizacji od książek, bibliotek czy drukarstwa35. U schyłku XVII w., czego przykładem jest rozprawa Pierre’a Poireta De eruditione solida, superficiaria et falsa (Amsterdam 1692), ta perspektywa epistemologiczna zdominuje niekiedy dyskurs na temat książek i doprowadzi do zakwestionowania ich uprzywilejowanej pozycji w kulturze wczesnononowożytnej.
Dialog Petrarki zasługuje na uwagę co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, stał się ważnym źródłem inspiracji dla poźniejszych autorów. Wynikało to z ogromnej popularności całego zbioru De remediis utriusque fortunae, który w licznych odpisach bardzo szybko zaczął krążyć po Europie, a w latach 1474-1756 był wydawany prawie trzydziestokrotnie. Warto dodać, że doczekał się w XV-XVII w. więcej niż pięćdziesięciu tłumaczeń na dziewięć różnych języków (w tym aż trzynaście na język niemiecki), co ugruntowało sławę dzieła, obecnie pozostającego w cieniu innych dokonań Petrarki36. Nic więc dziwnego, że nazwisko poety i cytaty z jego dialogu, wraz z obecną w nim topiką (szczególnie kulinarno-gastrologiczną!37), można spotkać dość często w późniejszych „książkach o książkach”38. Po drugie, tekst powstał blisko sto lat przed wynalezieniem druku, uważanego za głównego sprawcę „eksplozji informacji” w epoce wczesnonowożytnej. Zdaje się to potwierdzać wypowiedzianą już opinię, że trudna do zagospodarowania przez człowieka nadwyżka informacji stanowi problem właściwie w każdej epoce, tyle że proporcjonalny (czy wprost?) do pozostających do dyspozycji w danym miejscu i czasie narzędzi służących do zarządzania danymi.
Przypisy
24 Zob. J.S. Gruchała, Iucunda familia librorum. Humaniści renesansowi w świecie książki, Kraków 2002, s. 57-61 („Wszystko zaczyna się od Petrarki”).
25 K. Morawski, Wstęp, [w:] F. Petrarca, Wybór pism, wybór, wstęp i komentarze K. Morawski, Wrocław 1982, s. LXXII-LXXX. Tu korzystam z wydania: F. Petrarca, De librorum copia, [w:] idem, Heilmittel gegen Glück und Unglück. De remediis utriusque fortunae, Lateinisch-deutsche Ausgabe in Auswahl übersetzt und kommentiert von R. Schottlaender, hrsg. E. Keßler, München 1988, s. 80-93 (I, 43).
26Ibidem, s. 80: „Nam ut quidam disciplinae sic alii voluptati et iactantiae libros quaerunt. Sunt qui hac parte supellectilis exornant thalamos, quae animis exornandis inventa est, neque aliter his utantur quam Corinthiis vasis aut tabulis pictis ac statuis ceterisque, de quibus proxime disputatum est. sunt qui obtentu librorum avaritiae inserviant, pessimi omnium, non librorum vera pretia, sed quasi mercium aestimantes”.
27 Lukian, Dialogi, przeł. M.K. Bogucki, oprac. W. Madyda, t. 2, Wrocław 1962, s. 310-320. Zob. też rozdział „Books as Furniture” w monografii H. Jacksona, The Anatomy of Bibliomania, Urbana-Chicago 2001, s. 131-133, oraz J.T. Knight, Renaissance Books as Furniture, „Book History” 12 (2009), s. 37-73.
29Ibidem, 80-82: „Ingens simul laboris copia et quietis inopia, huc illuc circumagendum ingenium, his atque illis praegravanda memoria. Quid vis dicam? – libri quosdam ad scientiam, quosdam ad insaniam deduxere. Dum plus hauriunt quam digerunt, ut stomachis sic ingeniis nausea saepius nocuit quam fames, atque ut ciborum sic librorum usus pro utentis qualitate limitandus est. In rebus omnibus quod huic parum, illi est nimium. Itaque sapiens non copiam, sed sufficientiam rerum vult; illa enim saepe pestilens, haec semper est utilis”.
31Ibidem, s. 90: „Vide autem, ne impedimenta sint potius! Ut nonnullis ad vincendum multitudo bellatorum sic librorum multitudo multis ad discendum nocuit, et ex copia, ut fit, inopia orta est”.
32Ibidem, s. 88-90: „Quam mallem ingenio et eloquentia et doctrina multoque maxime innocentia et virtute! Sed haec venalia non habentur ut libri, et si haberentur, nescio an emptores totidem reperturi sint quot libri. Illi enim muros vestiunt, haec animos, qui, quando oculis non videntur, ab hominibus negliguntur. At profecto si librorum copia doctos faceret aut bonos, doctissimi omnium atque optimi saepe esse possent qui ditissimi; cuius saepe contrarium videmus”.
33Ibidem, s. 84: „Et errores innumeri, quidam ab impiis, alii ab indoctis editi, illi quidem religioni ac pietati et divinis literis, hi naturae ac iustitiae moribusque et liberalibus disciplinis seu historiae rerumque gestarum fidei, omnes autem vero adversi, inque omnibus et praesertim primis, ubi maioribus agitur de rebus et vera falsis permixta sunt, perdifficilis ac periculosa discretio est”.
35 D. Werle, Copia librorum. Problemgeschichte imaginierter Bibliotheken 1580-1630, Tübingen 2007, s. 56; autor referuje tu ustalenia J. Thiema, Humanism and Bibliomania: Transfigurations of King Ptolemy and his Library in Renaissance Literature, „Res Publica Litterarum” 5 (1982), s. 227-246. Kwestię użyteczności pisma i książek z puntu widzenia podstawowego pytania o możliwości poznawcze człowieka podjął m.in. Francisco Sanchez w trakatacie Quod nihil scitur (Lyon 1581).
36 R. Schottlaender, Einleitung, [w:] F. Petrarka, Heilmittel gegen Glück und Unglück, s. 36.
37 Na temat tej topiki, obecnej już w pismach Seneki, czy szerzej – zjawiska „bibliofagii” – powstała interesująca monografia: C. Ott, Feinschmecker und Bücherfresser. Esskultur und literarische Einverleibung als Mythen der Moderne, München 2011 (tu zwłaszcza s. 33-54, dotyczące okresu renesansu, baroku i oświecenia). Zob. też: H. Jackson, op. cit., s. 154-173 („Of the Bibliophagi or Book-Eaters”). Topikę tę można zaliczyć do rozległej rodziny metafor związanych z jedzeniem, którym nieco uwagi poświęcił E.R. Curtius, Literatura europejska i łacińskie średniowiecze, tłum. i oprac. A. Borowski, Kraków 1997, s. 143-145.
38 Charakterystyczne, że w XVI-wiecznych edycjach omawiana wyżej questio Oldrada de Ponte była opatrywana krótkimi adnotacjami Rainalda (Rinalda) Corsiego stanowiącymi właściwie zlepek cytatów z dialogu Petrarki. Zob. Oldradus de Ponte Laudensis, Consilia seu responsa et quaestiones aureae [...], Venetiis 1571, op. cit., s. 32r („Additio Rainaldi Corsi”). Zob. także F. Sacchini, De ratione libros cum profectu legendi libellus, Sammieli 1615, s. 60-61.