Mikołaj Sęp Szarzyński
Sebastian Grabowiecki
Stanisław Grochowski
Kasper Twardowski
Hieronim Morsztyn
Szymon Zimorowic
Kasper Miaskowski
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Daniel Naborowski
Łukasz Opaliński
Krzysztof Opaliński
Jan Andrzej Morsztyn
Zbigniew Morsztyn
Wacław Potocki
Wespazjan Kochowski
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Józef Baka
Poeci "minorum gentium"
Samuel Twardowski
Jan Chryzostom Pasek
Jędrzej Kitowicz
Benedykt Chmielowski
Jan III Sobieski
Varia
Opracowania
Dariusz Chemperek
1/2
KONCEPT WE FRASZKOPISARSTWIE 2. POŁ. XVII WIEKU
1. Założenia
Niniejsza praca nie ogarnia całego obszaru "ogrodu nie plewionego" fraszek epoki dojrzałego baroku. Nie dotyczy "kwatery" poezji epigramatycznej nurtu dworskiego i mieszczańsko – plebejskiego, pomija twórczość łacińskojęzyczną. Przedmiotem refleksji jest koncept w utworach pisarzy kręgu szlacheckiego i to – znów z racji ogromu materiału – ograniczy się ona do twórczości Wespazjana Kochowskiego (1633–1700), Jana Gawińskiego (ok. 1622–1683), Stanisława Samuela Szemiota (ok. 1657–1684), Adama Jacka Pisarzowskiego (ok. 1658–1696), Stanisława Niewieskiego (?–1699) i Wacława Potockiego (1621–1696). Zauważmy, że twórczość tych pisarzy (oprócz Potockiego) została pominięta w książce o poezji kunsztownej polskiego baroku.
1
Można by zatem przypuszczać, że wymienionych autorów łączy właśnie "niekunsztowność", a więc – zgodnie z ahistorycznym rozumieniem
poesis artificiosa
użytym przez Falęcką
2
– ich poezji nie cechuje mistrzostwo, elegancja.
Jeśli natomiast wierzyć szkolnym poetykom XVII-wiecznym, to gatunkiem szczególnie uprzywilejowanym przez koncept jest epigramat i jego staropolskie potomstwo (m.in. fraszka, gadka, dworzanka)
3
.
Argutia
,
acutum
, najczęściej przywoływane przez dawnych teoretyków jako synonim konceptu funkcjonowały jako wręcz immanentna część definicji epigramatu. Dla Macieja Kazimierza Sarbiewskiego "pointa i dowcip (...) są jakby duszą i istotą epigramatu"
4
, sformułowanie to powtarza późniejszy anonimowy autor poetyki: "Bystrość jest duszą epigramatu"
5
, zaś popularny w 2.poł. XVII w. Jakob Masen twierdzi: "Żart – druga cecha epigramatu – jest jakby duszą i głowa cech pozostałych, które składają się na epigramat. Wbrew mniemaniu jest to zgodne z regułą, a żart ma tak wielkie znaczenie w epigramacie, że gdy tylko owej dobitności dowcipu brakuje, pozostałe cechy nic nie znaczą, gdy zaś występuje – nabywają nowej jakości"
6
.
Praca ma nachylenie historyczno, a nie teoretycznoliterackie. Jej celem jest próba opisu i charakterystyki fraszkopisarstwa 2. poł. XVII wieku za pomocą kategorii konceptu, odpowiedzi na pytanie o zakres i sposoby jego obecności w tekstach poetyckich. Czy może stać się on papierkiem lakmusowym poetyki poszczególnych twórców? Czy jego realizacje są na tyle swoiste, by mogły być istotne dla charakterystyki jego stylu i warsztatu? Pytamy wreszcie o ewolucję konceptu (różnych jego postaci) we fraszkopisarstwie barokowym, o jego ewentualną dynamikę widzianą z perspektywy historyka literatury, a więc obserwowaną w tekstach.
Metoda ta ma przynajmniej dwa ograniczenia. Ilościowe dotyczy zakresu materiału. Drugi słaby punkt to jakość samego probierza: koncept – ów "najszczytniejszy trud intelektu, ślad Bóstwa w duszy człowieka"
7
tym mniej poddaje się procederowi uogólniania, systematyzacji im bardziej jest "szczytny" i niebywały. Nie wiemy też na dobrą sprawę jakie sensy generuje słowo "koncept" użyte w tej czy innej fraszce. Praktyka pisarska wskazana niżej, wskazywałaby, że oznaczać ono może żart, dowcip (w dzisiejszym rozumieniu), zaskakujący pomysł. Dawni i współcześni teoretycy literatury dowodzą, że jego zakres, obejmuje przynajmniej pięć poziomów znaczeń. Koncept dotyka więc aspektu
psychologii twórcy
– i wówczas mowa o jego bystrości, dociekliwości,
ingenium
, słowem: zdolności ujmowania zjawisk pozornie ze sobą sprzecznych w harmonijną całość, następnie
psychologii
(percepcji )
odbiorcy
– koncept daje mu poczucie zaskoczenia, bulwersującej niespodzianki, przyjemnej, bo odkrywającej w dwu rzeczach nietożsamych i niepodobnych pewną jakość wspólną. Z perspektywy
logiki
jest on sofizmatem – to twierdzenie pozornie logicznie poprawne, będące w istocie nieścisłe we wnioskach, bo oparte na wieloznaczności pojęć, zaś w wymiarze
filozoficzny
m możemy widzieć w koncepcie rodzaj dyscypliny intelektualnej, której celem jest poszukiwanie w chaosie świata tego co łączy, porządkowanie rzeczywistości pozbawionej ładu i harmonii. Piąty sposób istnienia konceptu odsłania
stylistyka
: jest nim zasadniczo każda figura stylistyczna oparta na przeciwieństwach, ze szczególnym uprzywilejowaniem śmiałej metafory, oksymoronu, antytezy, hiperboli, paronomazji
8
. To ostatnie rozumienie konceptu daje poloniście stosunkowo najbardziej precyzyjne narzędzia badań, jego przyjęcie w tej pracy nie oznacza wszakże pomijania gnoseologicznych treści jakie niesie koncept.
2. Obserwacje
W spuściźnie Kochowskiego znajdujemy dwa obszerne zbiory poezji epigramatycznej:
Niepróżnujące próżnowanie
(1674) zawiera część
Epigramata polskie, po naszemu Fraszki
– mieści się tam ponad sześćset utworów, o tysiąc mniej niż w późniejszym
Ogrodzie Panieńskim
(1681)
9
.
Fraszki z
Niepróżnującego próżnowania
to literatura ludyczna, co zaznacza poeta częstym przywoływaniem "dobrych towarzyszów" i motywu wina.
10
Zaprojektowanym przez poetę odbiorcą staje się wiec przeciętny szlachcic. Czy tonacja swojskości, wręcz familiarności zwalnia od poszukiwań na gruncie poetyki konceptualnej? Bardzo często okazuje się, że dobry żart może obejść się bez konceptu. Przywołajmy fraszkę o charakterystycznym tytule
To piękna
(E 249):
Jeden jadąc przed Żydem, kiedy czapkę zdéjmie,
Towarzysz ten postępek snać z dysgustem przyjmie.
Na co ów rzecze, tym się nie turbując wstydem:
Jam dziś czapkę, tyś wczora kontusz zdjął przed Żydem.
Mechanizm dowcipu, którym rządzi kontrast i figura
gradatio
jest nagminnie stosowany we fraszkach o tematyce wziętej ze szlacheckiej codzienności. Bywa też używany do topiki mitologicznej (E 248):
Kupido
Kupidyna lub miłość wszytko owym dzieckiem
Malują, a on dawno dziadem staroświeckiem,
Czyli że wszytkie nasze starzeją się dzieje,
Ten to isty mołodec – im starszy, młodnieje.
Poeta wyraźnie obniża ton za pomocą kolokwialnej leksyki i obecnego w poincie rutenizmu. To ukłon w stronę szlacheckiego czytelnika obytego podczas wojen z językiem ruskim, czy wyraz nieudolności (nonszalancji) warsztatowej?
Wśród fraszek z
Niepróżnującego próżnowania
odnajdujemy wszakże kilkadziesiąt, dokumentujących sprawność Kochowskiego – konceptysty. Struktura konceptu jest w nich niejednorodna. Uwagę Czesława Hernasa zwróciły "fraszki oparte na fonicznej paraleli wyrazów (...) czasem kunsztownie zestawionej"
11
. Wykorzystuje w nich poeta paronomazję lub figurę
aequivocatio
(np.
Batohowska porażka
: Batoh – batog,
Do Importuńskiego
: dajny – przedajny,
Etymologia biesiady
: biesiada – bies siada). Bardzo rzadko efekt "niezgodnej zgodności" osiąga Kochowski za pomocą hiperboli, tak jak we fraszce
Familija pychy
(E 237):
Familija, intrata, spledenca, uroda,
Zdrowie, siła, fortuna, animusz, swoboda,
Urząd, cześć, sława, rozum, świątobliwość, cnota –
Są to wachlarze pychy naszego żywota.
Zauważmy jednak, że hiperbola oscyluje w kierunku wyliczenia, dość powszechnej figury w
Epigramatach polskich
.
Strategia konceptysty uwyraźnia się najbardziej gdy poeta operuje analogiami, przybliżając je do siebie i dobitnie eksplikując sensy tych zestawień. Ze szkolnym wręcz wykładem konceptu spotykamy się w erotyku
Do [Krzyż]tyny
(E 249):
Bursztyn ma przymiot z natury wiadomy,
Iże do siebie ciągnie ździebło słomy.
Tęć to ma władzą twarz twoja kryjomą,
Tyś to bursztynem, panno, a jam słomą.
W bursztynie i twarzy kobiety odnaleziona zostaje wspólna jakość: zdolność przyciągania (ahistorycznie: elektryzowania); poeta nie poprzestaje na odsłonięciu
tertium comparationis
tej cokolwiek zbanalizowanej metafory, musi ją jeszcze objaśnić, odkryć przed czytelnikiem.
Obserwowane tu mechanizmy pozwalają określić ów koncept jako
odkryty
, znany literaturze przedmiotu (od czasów Tesaura) jako
concetti predicabili
12
. Ten rodzaj konceptu stosuje Kochowski nie tylko w erotykach, spotykamy go np. we fraszce politycznej (
Exoticus rex
: kaczkę wodzącą kurczęta i króla obcego pochodzenia łączy możliwość bezpiecznej ucieczki w razie zagrożenia), czy religijnej (
Popielec do nabożnych
: praktyki alchemiczne i adwentowe spaja zasada przemiany, jej czynnikiem jest popiół). Poeta nie waha się w nich demonstracyjnie odkrywać przed odbiorcą zasad rządzących konceptem, niekiedy analogia wydaje mu się tak oczywista, a przy tym odkrywcza, że informuje o niej już w tytule:
Wielkie podobieństwo
Skąd kur chudszy niż kapłon? Bo kur co wygrzebie,
Tem swe karmi kokoszki, kapłon zaś sam siebie.
Tak mnich w bogomyślności w swym klasztornym cieniu
Zawarty, pewniejszy jest w swej dusze zbawieniu.
Żonaty koło siebie chodząc, dzieci, żony,
Mniej ma duszę na pieczy, jako rozstrojony.
13
Uogólnienie o dostosowaniu materii i struktury konceptu do gustów rubasznego sarmaty byłoby jednak nieprawdziwe. Na kartach zbioru poeta ujawnia ambicje konceptotwórcze, także wówczas gdy zauważa, że przewartościował jeden z członów zestawienia tworzącego koncept:
Utratnemu
Przedał prawo za łyżkę Ezaw soczewice,
Mało co drożej miły wuj Opatkowice.
Patrzajcież, marnotrawcy, czegoście wy godni!
Acz po części wymówkę macie, żeście głodni.
Fraszka o wuju utracjuszu (E 241) doczekała się solidnego, kilkustronicowego studium genetycznego
14
, przebija z niej wszakże nie poczucie krzywdy krewniaka, nawet nie ironia ("miły wuj") staje się dominantą semantyczną wiersza, a pewne zaskoczenie. Oto znalezienie biblijnych antecedencji dla zachowania lekkomyślnego krewniaka nieoczekiwanie uświetnia czy usprawiedliwia jego i współczesnych marnotrawców.
W zbiorze Kochowskiego znajdujemy też koncepty pozbawione owej eksplicytności. Fraszki rządzone regułą "zgodnej niezgodności" o harmonijnie zarysowanych członach analogii
15
i niedopowiedzianej poincie stanowią ilościowy margines. Godne są wszakże by stanąć obok wierszy barokowych wirtuozów dystychy Kochowskiego, w których ekonomia języka koresponduje z błyskotliwością asocjacji budujących koncept (np.
Dixit et facta sunt
,
Lukrecja rzymska
). Niekiedy na pozór bezpretensjonalne fraszki domagają się od czytelnika aktywnej lektury, odnalezienia
tertium comparationis
. Za przykład niech posłuży epigramat
Za wesołymi
(E 233):
Jeśli muzyk u skrzypic czasem spuszcza strony,
Jeśli strzelec łuk składa we dnie nałożony,
Aby był potem tęższy, cóż za dziw, że w nocy
Człek we dnie spracowany w taneczku wyskoczy.
Poeta formułuje tylko paradoks (sytuuje na jednej płaszczyźnie ustanie aktywności skrzypka, łucznika oraz tańce w nocy), pozostawiając rozwiązanie odbiorcy (wszystkich łączy porzucenie zwykłych zajęć po to, by nabrać sił do pracy). Wyjątkowo, jak we fraszce
Do Diamanty
(E 242) żąda od czytelnika pewnej erudycji spoza tekstu, niezbędnej do rozwikłania konceptu:
Powolność cię nie zmiękczy, prośba nie odmieni,
Samaś pono z Kaukazu, serce masz z skrzemieni,
Czyli to z dyjamentu; drogiej kamień kupi.
Będęż ja kozłem, że cie krew moja ułupi?
Dopiero wiedza z zakresu antycznego przyrodoznawstwa ("Ciepła krew kozła zmiękcza diament"
16
) pozwala odkryć związek między twardością serca wybranki a niezwykłym pytaniem zalotnika.
W epigramatach z
Niepróżnującego próżnowania
Kochowski bywa konceptystą, wśród kilkudziesięciu fraszek rządzonych zasadami "zgodnej niezgodności" najczęściej występują gry paronimiczne oraz koncept odkryty (kaznodziejski).Natomiast w późniejszym
Ogrodzie Panieńskim
strategia konceptysty święci tryumfy: tysiąc sześćset zazwyczaj dwuwersowych epigramatów rozwija tyleż tytułów Matki Boskiej, a inventio poety ogarnia rozległe obszary od topiki biblijnej, patrystycznej, florystycznej, jubilerskiej, po sferę życia codziennego, rodzinnego, politykę.
Zbiór Kochowskiego stał się niedawno przedmiotem dwu analiz, ich autorzy: Janusz Gruchała i Wiesław Pawlak
17
badali literackie inkarnacje wyobraźni religijnej autora. Obaj uczeni stronią od kategorii konceptu
18
. Gruchała pisze co prawda: "Krótkość utworów skłaniała do stosowania elipsy, paradoksu i konceptu, błysk talentu polegać tu musiał na dbałości o ekonomię poetyckiego słowa i szukaniu efektów zaskakujących odbiorcę"
19
lecz owe efekty działań poezjotwórczych Kochowskiego określa jako metafory. Także Pawlak, choć pisze o motywach, "które mogły być zestawione przez twórców wydobywających nieoczekiwane i zaskakujące analogie, co było przejawem jakże cenionego w baroku
ingenium
"
20
operuje kategorią alegorii i metafory.
Spór o zasadność użycia terminu metafora czy koncept wydaje się jałowy, zwłaszcza, że obaj badacze oparli swe stanowiska o wnikliwe procedury analityczne, a ich efekty są zastanawiająco podobne. Gruchała dostrzega w
Ogrodzie
metafory tradycyjne, tworzone "bez szukania środków bardzo gwałtownych", to "konstrukcje operujące obrazami zbliżonymi do alegorii" oraz metafory nietradycyjne, w których "z reguły mamy do czynienia nie tyle z unaoczniającym objaśnieniem treści intelektualnych, co z fascynacją samym obrazem, wzbogaconym (amplifikowanym) przez motywy niespodziane oraz przez wybór szczególnej – by tak rzec – materii metaforycznej". Drugi z badaczy stwierdza obecność w zbiorze "zalegoryzowanych symboli", "skonwencjonalizowanych określeń maryjnych" oraz metafor, dla których źródłem
inventio
jest sfera doświadczeń codziennych, "niskich" odniesionych – przypomnijmy – do Matki Boskiej
21
.
Wydaje się, że współistnienie obu tych strategii (repetycji i kreacji) w jednym dziele pozwala mówić o konceptualnym zamyśle poety. Jego istotą jest ogarnięcie
orbis terrarum
i przyporządkowanie go wciąż jednemu desygnatowi, manifestowanie niemal nieograniczonej wynalazczości i bystrości umysłu.
Ogród Panieński
jawi się zatem jako zbiór tysiąca sześciuset wierszy wariacyjnych, każdy z nich to utwór "Na toż" (czy raczej "Na Tęż"). Poeta powtarza gest średniowiecznych egzegetów "księgi natury"
22
przypominając skonwencjonalizowane określenia Maryi, by na tym tle rozbłysła gwiazda
ingenium
"najliższego tej Matki i Panny niewolnika" (określenie z tytułu).
Fraszki Jana Gawińskiego, zebrane w tomie
Dworzanki
(1664) i pozostawione w rękopisie
23
, posiadają szereg cech jakościowo różnych od ówczesnej poezji epigramatycznej. Ich odmienność wyraża się między innymi w sferze
inventio
: dworzanki nie czerpią z doświadczeń życia szlacheckiego (ich autor wiódł miejski żywot), brak w nich odwołań biograficznych. Charakterystyczne są w nich reminiscencje czarnoleskie i wielość anakreontyków
24
.
Zainteresowanie Gawińskiego poezją grecką, wyrażone obecnością dwudziestu ośmiu długich (do ponad 70. wersów) anakreontyków trzeba postrzegać jako świadomy wybór nowej – na tle XVII-wiecznych fraszkopisarzy – drogi poetyckiej.
Anacreonticum
definiowany był jako utwór o "powabnej, miłej, przeważnie miłosnej tematyce", cechował go pogodny nastrój, "wdzięk i lekkość".
25
Jego uprawianie było równoznaczne z odejściem od rządzącej epigramatyką (w poetykach) triady
brevitas
–
claritas
–
acumen
i położeniem nacisku na kategorię
venustas
. Propagował ją w znanym podręczniku Jakob Masen
26
.
Wszelako zbiór ponad siedmiuset dworzanek oferuje czytelnikowi także inne jakości, w tym różnorodne wcielenia poetyki konceptualnej. Fraszek zbudowanych w oparciu o reguły "zgodnej niezgodności" jest tu znacznie więcej niż w analogicznym zbiorze Kochowskiego.
Zauważalną grupę stanowią dworzanki wykorzystujące podobieństwo lub tożsamość brzmień słów. Ekwiwokacja buduje efekt humoru (np.
Do ignoranta doktora
D III 4, 78: niezrozumnie – nierozumnie,
O upominku
D III 6, 78: upominek – upominanie), inicjuje erotyczne asocjacje (
Do Marysie
Dd S 145: Marysia – ma rysia). Gry brzmieniowe, prowadzone zwykle w obrębie dystychu czy czterowersu, nierzadko odznaczają się skomplikowaniem. Paronomazja bywa podwojona (D III 149, 117):
Na jednego ascetę nad stan swój
Cela cel twój; w puszczy świat nie bywa rządzony.
Inna rzecz do koronki, inna do korony.
lub przybiera postać aliteracji: "miłość trosk i krost nabawiła" (
Do Tankreda
D II 53, 53).
W zbiorze spotykamy też przykłady hiperboli (
Z łacińskiego
D III 25, 84) oraz litoty (
O jednym
D III 30, 85), budujące materię konceptu
27
. Znajdujemy sporo dworzanek, w których mechanizm "zgodnej niezgodności" jest wyłożony: dwa wyraźnie zarysowane człony analogii spaja pointa nie pozostawiająca cienia wątpliwości co do ich podobieństwa. Charakterystycznym przykładem takiego konceptu odkrytego (kaznodziejskiego) może być
Akteon
(Dd S 140), w którym paralelę między mitologicznym myśliwym a zakochanym nakreślono z dużą dosłownością. Zapewne na użytek niewykształconego odbiorcy, gdyż aż sześć z dziesięciu wersów utworu poeta poświęcił na przypomnienie treści mitu.
Taki mechanizm obserwowany był wśród fraszek Kochowskiego. Dostrzec można jednak pewną różnicę. Poeta z Kochowa operuje konceptem, w którym zderza nie przystające do siebie sytuacje (byty, stany) aby ujawnić ich zaskakujące podobieństwo. Natomiast dla praktyki Gawińskiego – konceptysty charakterystyczne jest bądź odkrywanie w dwu podobnych rzeczach ich niepodobieństwa, lub też rewizja tradycyjnych schematów myślowych, odwracanie stereotypów.
Przypisy
1
1 B. Falęcka,
Sztuka tworzenia. Podmiot autorski w poezji kunsztownej polskiego baroku
, Wrocław 1983.
2
Tamże, s.12-13, nast.
3
Nie uwzględnia się w pracy nagrobków gdy są one wyodrębniane przez autorów w osobne zbiory lub cykle (Morsztyn, Gawiński, Potocki).
4
M. K. Sarbiewski,
De acuto et arguto. O poincie i dowcipie
, w: tegoż,
Wykłady poetyki. Praecepta poetica
, przeł i oprac. S. Skimina, Wrocław 1958, s. 20.
5
Cyt. za: T. Michałowska,
Staropolska teoria genologiczna
, Wrocław 1974, s.137.
6
J. Masen,
Ars nova
(
Nowa sztuka
), w:
Źródła wiedzy teoretycznoliterackiej w dawnej Polsce. Średniowiecze – Renesans – Barok
, oprac. M. Cytowska, T. Michałowska, przeł. B. Waźbińska – Milewska, Warszawa 1999, s. 437.
7
E. Tesauro,
Luneta Arystotelesowska
, cyt. za: B. Otwinowska,
"Consors discordia" Sarbiewskiego w teorii konceptyzmu
, "Pamiętnik Literacki" 1968, z. 3, s. 82.
8
M. K. Sarbiewski, dz. cyt.; tenże,
O poezji doskonałej, czyli Wegiliusz i Homer. (De perfecta poesi, sive Vergilius et Homerus)
, przeł. i oprac. S. Skimina, Wrocław 1983; B. Gracian,
Wyrocznia podręczna
, przeł. S. Łoś, Lublin 1949; E. Tesauro,
Luneta Arystotelesowska
, przeł. W. Nowicka, w:
Źródła wiedzy teoretycznoliterackiej w dawnej Polsce. Średniowiecze – Renesans – Barok
, oprac. M. Cytowska, T. Michałowska, Warszawa 1999, s.453-466. Fragmenty dzieł B. Graciana i E. Tesaura w wyborze w: W. Tatarkiewicz,
Historia estetyki. Tom 3. Estetyka nowożytna
, Warszawa 1991, s.362-365; A. Sajkowski,
Barok
, Warszawa 1987, s. 162-171. Do najistotniejszych współczesnych ujęć problemu należą prace: B. Otwinowska (zob. przyp. 7), E. Sarnowska – Temeriusz,
Zarys dziejów poetyki. Od starożytności do końca XVII w.
, Warszawa 1985, s.596-609; D. Gostyńska,
Retoryka iluzji. Koncept w poezji barokowej
, Warszawa 1991.
9
Tam gdzie nie podano inaczej wiersze poety cytowane są na podstawie edycji: W. Kochowski,
Utwory poetyckie. Wybór
, oprac. M. Eustachiewicz, Wrocław 1991 (dalej skrót: E i numer strony z wydania).
10
Zauważa to np. Cz. Hernas,
Barok
, Wrocław 1976, s. 458.
11
Tamże, s. 459.
12
Zob. D. Gostyńska, dz. cyt., s. 224-229.
13
W. Kochowski,
Niepróżnujące próżnowanie ojczystym rymem na liryka i epigramata polskie rozdzielone
, Kraków 1674, s. 12, druk W. Gorecki.
14
J. Czubek,
Wespazjan z Kochowa Kochowski. Studium biograficzne
, Kraków 1900, s. 139-143.
15
Zob. B. Otwinowska, dz. cyt., s. 91-92.
16
S. Kobielus,
Bestiarium chrześcijańskie. Zwierzęta w symbolice i interpretacji. Starożytność i średniowiecze
, Warszawa 2002, s. 158.
17
J. S. Gruchała,
Metaforyka maryjna "Ogrodu Panieńskiego"
, w:
Wespazjan Kochowski w kręgu kultury literackiej
, red. D. Chemperek, Lublin 2003, s.145-160; W. Pawlak,
O wyobraźni religijnej Wespazjana Kochowskiego – "Ogród Panieński"
, tamże, s. 161-183.
18
Wcześniej S. Nieznanowski łączył
Ogród Panieński
z konceptystycznym nurtem poezji maryjnej. Zob. tenże,
Matka Boska w poezji baroku i czasów saskich
, w:
Matka Boska w poezji polskiej. Szkice o dziejach motywu
, t. 1, Lublin 1959, s. 47-48.
19
J. S. Gruchała, dz. cyt., s. 146.
20
W. Pawlak, dz. cyt., s. 166.
21
Tamże, s. 152, 154, 163, 169, 173-179.
22
Zob. J. Rousset,
Spór o metaforę
, przeł. M. Dramińska-Joczowa, "Pamiętnik Literacki" 1971, s. 275-277.
23
Utwory cytuję za edycjami: J. Gawiński,
Dworzanki albo epigramata polskie
, Kraków 1664, druk. B. Śmieszkowic oraz – fraszki z rękopisu – za:
Jana Gawińskiego "Pisma pozostałe"
, wyd. W. Seredyński, "Archiwum do Dziejów Literatury i Oświaty w Polsce", Kraków 1882, t.2. Utwory lokalizowane są za pomocą skrótów, gdzie D oznacza wydanie z 1664, cyfra rzymska numer księgi, arabskie numer fraszki i stronę, np. D.II 83, 61, natomiast wiersze z wydania Seredyńskiego oznaczane są Dd S, po czym następuje numer strony, np. Dd S 129.
24
Zob. L. M. Dziama,
Jan Gawiński. Studium literackie
, Kraków 1905, s.59-87.
25
T. Michałowska, dz. cyt., s. 159.
26
J. Masen,
Ars nova
..., dz. cyt., s.437-438. Por. T. Michałowska, dz. cyt., s.137.
27
W pierwszej fraszce zestawienie przykładów klęsk, głównie materialnych, zmierza do pointy o konieczności rozdawania dóbr; poeta doprowadza do absurdu Senecjańską ideę świadczenia dobrodziejstw. W dystychu
O jednym
subtelnie akcentuje litotę:
Dwa grzechy przez bieg życia tylko miał swojego
Nie miłował ni Boga, ani też bliźniego.
strona [1]
[2]
>>