"Lechiada" Macieja Kazimierza Sarbiewskiego jako epopeja
(na tle poetyki staropolskiej)
1. "A jednak istnieli", czyli Lech – prawda czy legenda?
Każdy kraj i każdy człowiek ma swych bohaterów. W świadomości każdej społeczności ludzkiej istnieją wzorce godne naśladowania i czasy piękne, dobre, zaczarowane. Ale czy prawdziwe?
Nie sposób rozstrzygnąć, czy "dzieje bajeczne" Polski są tylko i wyłącznie legendą, czy też jest w nich choćby źdźbło prawdy. Historycy przyjmują, że najprawdopodobniej istniał Piast i jego potomkowie (por. Gall, 1965, s. 14; Mistrz Wincenty, 1992, s. 26–29), nie wierzą jednak w istnienie Lecha.
W Małym słowniku języka polskiego Stanisława Skorupki znajdujemy hasło "dawniej polski: naród lechicki" (Skorupko, 1969, s. 338). Według Jana Malickiego słowo szlachcic pochodzi od dawnego lecha – 'zagon, grzęda'; szlachcic to: z-lecheć (Malicki, 1982, s. 12). Tak wyglądają staropolskie etymologie. Skąd jednak wzięło się imię Lecha trudno, pomimo podobieństw z powyższymi słowami, określić.
Dawna szlachta wywodziła wprawdzie swój początek właśnie od Lecha, ale po raz pierwszy jego imię użyte zostało już przez Einharda w Roczniku: w 805 roku syn Karola Wielkiego udał się do Czech i tam pokonał księcia Lecha (lub Becha). W polskich źródłach Lech pojawia się dopiero pod koniec XIV wieku, natomiast nazwy podobne do jego imienia znaleźć możemy w latopisie Nestora, Kronice węgiersko-polskiej i dziele Kinnamosa z Bizancjum. Według tych źródeł Słowianie przybyli nad Wisłę "i przezwali się Lęchami", a później "jedni Polami, drudzy Łutyczmi, inni Mazowszanami" (Malicki, 1982, s. 20). Słowo Lendziel, oznaczające towarzysza i wojaka, utożsamiają starzy kronikarze ze słowem Polak, zaś w okolicach Wisły panowało według nich dwóch książąt, z których jeden był władcą Czechów, a drugi – Lechów.
Pojęcie "narodu lechickiego" wprowadza do polskiego nazewnictwa mistrz Wincenty Kadłubek w swej Kronice polskiej (Mistrz Wincenty, 1992, przypis 116) z początku XIII wieku. Sama jednak legenda o Lechu, jako założycielu państwa polskiego, powstała – czy przynajmniej została spisana – później. Mityczny Lech po raz pierwszy pojawia się w Kronice wielkopolskiej z XIII lub XIV wieku, ale dopiero u Jana Długosza w jego XV-wiecznej Historii Polski odnajdujemy pełniejszą o nim legendę, jako o "wodzu, prarodzicu i księciu Lechitów czyli Polaków". Lech nie jest tu więc już tylko etymologicznym uzasadnieniem nazwy narodu, ale jego początkiem, bohaterem i główną postacią.
Powyższe źródła nie wyjaśniają oczywiście, czy Lech był postacią historyczną. Udowadniają za to istnienie tradycji literackiej, na której mogli opierać się późniejsi – jeśli nie historycy – to w każdym razie pisarze i poeci, gdyż, jak pisał Arystoteles "między historykiem (...) i poetą (...) różnica polega raczej na tym, że jeden opowiada o tym, co się rzeczywiście stało, a drugi, co się mogło stać" (Arystoteles, 1983, s. 127).
2. Lechiada – tytuł czy gatunek?
Myśl Arystotelesa powtarza Maciej Kazimierz Sarbiewski w dziele O poezji doskonałej i zgodnie z nią pisze swoją Lechiadę. "Tylko poeta bowiem ma ten przywilej, że o rzeczach, których nie ma, mówi tak, jakby istniały naprawdę, a nawet twierdzi, że istnieją i wcale przez to nie kłamie" (Sarbiewski, 1969, s. 7). Nie kłamał więc Sarbiewski opowiadając w zachowanym fragmencie księgi jedenastej Lechiady o królu Lechu, jego synu Wizimirze i zabawach ich rycerskiej drużyny w wyczarowanym przez wróża zamku.
Trzeba tu zadać sobie pytanie, czy tytuł dzieła Sarbiewskiego to tylko tytuł konkretnego utworu, czy też nazwa gatunkowa. W literaturze polskiej jeszcze kilkukrotnie pojawiają się bowiem dzieła o takim tytule. Jest to między innymi Lechias Alberta Inesa, wydana po raz pierwszy w 1655 r. oraz Lechus Jana Skorskiego z pierwszej połowy XVIII wieku. Treść utworów dotyczy początków państwa polskiego i dziejów jego założyciela – Lecha. Tak przynajmniej jest w przypadku dzieł Sarbiewskiego i Skorskiego. Obydwa napisane zostały heksametrem, a przetłumaczone później (odpowiednio przez ks. Tadeusza Karyłowskiego i ks. Benedykta Kotfickiego) trzynastozgłoskowcem. Problem zaczyna się dopiero przy Lechias Inesa, zarówno ze względu na różnicę treści, jak i formy. Skorski kończy swe dzieło słowami:
Nie długi (prorokuje) czas moje nadzieje
spełni, że będzie Auktor, co litewskie dzieje,
z wnukami lechowemi, wyśpiewa przed światem,
gdyż ja że Lecha śpiewam, chcę mieć dosyć na tem.
(Skorski, 1751, s. 3).
Także i Sarbiewski, jak możemy się domyślać na podstawie zachowanego fragmentu, pisał wyłącznie o dziejach Lecha. Tymczasem Ines rozpoczyna wprawdzie od mitycznego założyciela państwa polskiego, traktując go jako postać historyczną, ale opisuje poszczególnych bajecznych i realnie istniejących władców Polski, dochodząc aż do czasów sobie współczesnych, a więc do panowania Jana Kazimierza. Nie tylko to zresztą sprawia, że dzieło Inesa odróżnia się od pozostałych dwóch Lechiad. Napisane jest ono nie heksametrem, jak utwory Sarbiewskiego i Skorskiego, ale przy pomocy dwóch gatunków literackich przy opisie każdej z postaci. Pisze o tym Stanisław Rzepiński: "Każdą odę wyprzedzają elogia zawierające niejako substrat historyczny do pieśni następującej. W elogiach lakonicznie stylizowane wiadomości historyczne z różnych pisarzy zebrane, które okrasił wyborem zdań politycznych, etycznych, polemicznych zaczerpniętych z dzieł filozofów starożytnych, pisarzów kościelnych i teologów. Elogia zarówno stanowią tło do poszczególnych pieśni, jakoż są ich dopełnieniem, rozszerzeniem i pogłębieniem." (Rzepiński, 1895, s. 14).
Zdaje się zatem, że lechiady można potraktować jako podgatunek literacki, wchodzący w skład większego gatunku – epopei. Charakterystyka tego podgatunku byłaby identyczna z charakterystyką samej epopei, tylko z dodaniem tematyki: o początku państwa polskiego i czynach Lecha. Zgodnie z taką definicją do lechiad można by zatem zaliczyć utwory Sarbiewskiego i Skorskiego, jednakże wykluczyć trzeba dzieło Inesa. Nawet gdyby zaniedbać różnicę formalną i poszerzyć definicję lechiady do "poesis epica" (gdyż do niej wlicza się oprócz epopei zazwyczaj także panegiryki (Michałowska, 1974, s. 90), to i wówczas, pomimo uzyskania zgodności rodzaju, nie można by było utożsamić gatunkowo dzieła Inesa z pozostałymi lechiadami – ze względu na odmienność treści. Uznając utwór Inesa za lechiadę, pojmowaną gatunkowo, musielibyśmy przyjąć, iż do tego samego podgatunku wliczają się liczne katalogi władców, powstające w literaturze staropolskiej, a także inne gatunki "poesis epica", takie jak epitalamium, bukoliki i satyry, o ile tylko opisywałyby one Lecha i jego potomków (traktując jako potomstwo Lecha wszystkich władców, a nawet prezydenta i sejm polski!). Byłoby to rozszerzenie granic lechiady jako podgatunku do kategorii nadgatunkowej. Byłoby to także sprzeczne z odniesieniem lechiad do Iliady i Odysei Homera oraz Eneidy Wergiliusza. Możemy być przekonani, iż wszyscy trzej wyżej wymienieni autorzy lechiad odwoływali się do tych dzieł, a więc i tytuł wzorowany był na tamtych tytułach. Jak Eneida mówi o Eneaszu, a Odyseja o Odyseuszu, tak lechiady wyłącznie o Lechu. Z tego podobieństwa wynika także konieczność utrzymania tezy, iż lechiada to epopeja, nie zaś tylko jeden, dowolnie wybrany, gatunek "epicae poesis".
Jedynym znaczącym podobieństwem wszystkich wymienionych wyżej dzieł jest ich cel. Skorski i Ines piszą wprost, że przyświeca im chęć przedstawienia dawnych dziejów po to, by zachęcić współczesnych do godnego życia (Skorski, 1751, s. 3). To charakterystyczne dla epoki, w której panowało przekonanie o degeneracji społeczeństwa i państwa. Z tym przekonaniem wiąże się przecież także geneza lechiad – chęć powrotu do "starych, dobrych czasów", i to – w Polsce. Taka treść wzbudzić miała u czytelników większe zainteresowanie. Pisze Skorski:
Z naturalnego jężli przyrodzenia
Każdy chęć czuje w sobie do wiedzenia
Ciekawych rzeczy, jesli gust w tym mamy?
Gdy awantury cudze, poznawamy,
Daleko bardziej, ja rozumiem, z ludzi
Każdego poznać, swe Szczęście, chęć budzi.
Taki Gospodarz, nie zda się nikomu,
Co wiedzieć nie chce, co się dzieje w Domu.
Skąd, Czytelniku, rozumiem łaskawy,
Że Poetyczne te, moje zabawy,
Gust ci uczynią, według mego zdania,
A chęć zaostrzą, do wierszów czytania.
W których, ciekawa fortuny odmiana
Lechowej, oraz wolność fundowana,
Przez niego złota, gdy się opisuje,
Ciekawy rozum, znacznie delektuje.
(Skorski, 1751, s. 3).
Drugi powód podaje Ines: "Ojczysta odwaga silniej przyciąga i pędzi młodzież, przykłady zrodzone w domu bardziej są chwalone (...) w ojczyźnie lepszy i zdolny ten, któremu Febus dostarczył zapasów piór. Nadaremnie pracowałby on, żeby zwołać obce dusze do liry" (Ines, 1455, s. 3).
Podobnych pobudek doszukiwać możemy się i u Sarbiewskiego. Niestety nie posiadamy ani przedmowy, ani zakończenia jego Lechiady, a tylko wyrwaną ze środka, choć stanowiącą zarazem jedną pełną całość księgę XI (a według tytułu zaledwie jej urywek). Zarówno jednak z postawy Sarbiewskiego w innych jego utworach, jak i z samego sposobu opisywania króla, Wizimira i nawet "gnuśnej drużyny", a także z wyboru tematu i tytułu możemy wnioskować, że nieobce były mu cele wyżej przedstawione. Sarbiewski i Ines żyli w czasach wielu wojen, gdy Polsce potrzebni byli bohaterowie. Przy tym, jak pisze Ludwika Szczerbicka-Ślęk, "spoglądaniu na własne czasy jako na epokę upadku – jeśli spojrzeniu takiemu nie towarzyszyła całkowita rezygnacja – sprzyjało pytanie: jak było przed upadkiem? Odpowiedź na to pytanie była niezwykle istotna, określała bowiem kierunek reformistycznych działań (teoretycznych i praktycznych), które poszukiwały dla siebie precedensu w przeszłości" (Szczerbicka-Ślęk, 1973, s. 23). Stąd wzięło się przedstawianie pradziejów Polski w tak korzystnym świetle. Nie znając prawdy o czasach przedpiastowskich zarówno kronikarze, jak i później autorzy lechiad tworzyli dla swej ojczyzny przeszłość, i to przeszłość bohaterską, godną nie tylko naśladowania, ale i – epopei.
3. Lechiada jako epopeja na tle epiki staropolskiej
Lechiada zatem to epopeja o treści dotyczącej powstania państwa polskiego i czynów Lecha. W literaturze staropolskiej obejmuje zaledwie dwa utwory, z których jeden (Lechus Skorskiego) powstał na przełomie baroku i oświecenia, bo w 1745 roku. Interesujące zdaje się zatem, jak w inny sposób opisywano w ówczesnej literaturze pradawne dzieje Polski, oraz jak doszło do powstania pierwszych polskich epopei.
W poszczególnych epokach literatury polskiej wyróżnić można charakterystyczne dla nich gatunki, opisujące nasze narodowe "rerum gestarum". W średniowieczu były to kroniki. W odrodzeniu ody, cykle pieśni i sylwy (eucharistica – podziękownia, hymny – pochwały bogów, idylle – krótkie zmyślone czynności kobiet lub bohaterów, bogów lub ludzi, a przede wszystkim epinicia – pochwały zwycięstwa nad wrogami i epicedia – pochwały niedawno zmarłych). W baroku – poematy epickie. Kroniki średniowieczne podzielić można na dwie grupy: pierwsza z nich dotyczy wyłącznie przeszłości (wymienić tu można dzieła Marcina Kromera, Bernarda Wapowskiego, Marcina Bielskiego), druga to "historia nostri temporis", zapoczątkowana przez Janka z Czarnkowa. Poezja heroiczna odrodzenia i baroku, szukając wzorców, przypomina ten drugi rodzaj kronik. Zaledwie kilka utworów (jak Bellum Prutenum Jana z Wiślicy, niedokończone heroicum Kacpra Twardowskiego o Władysławie Warneńczyku, Transakcyja wojny chocimskiej Wacława Potockiego oraz obie lechiady) sięga do pradziejów Polski. Z utworów poświęconych tej tematyce na pograniczu kroniki i poezji stały wspomniane już wcześniej katalogi królów, to znaczy cykle wierszy (ód, epigramatów, pieśni), z których każdy zawierał charakterystykę i pochwałę danego władcy. Katalog taki otwierany był zawsze przez wiersz poświęcony twórcy państwa polskiego – Lechowi, a kończony przez utwór charakteryzujący bądź ostatnio zmarłego, bądź panującego króla. I do takich katalogów zaliczyć należy Lechias Inesa.
Gatunek najbardziej według powszechnych przekonań odpowiadający opisowi dziejów bohaterskich, czyli epopeja, nie istniał w literaturze średniowiecznej Polski. Szeroka była natomiast historiografia, która stanowiła najistotniejszą część rodzimej tradycji epickiej. Ona też określiła kształt poezji heroicznej następnych epok. Szczególnie dotyczy to baroku – i lechiad. Poza nimi nie było właściwie w Polsce epiki historycznej, sięgającej w zamierzchłą przeszłość i biorącej ją za tworzywo dzieła, wiele powstało tylko utworów traktujących pradzieje Polski jako odnośnik do współczesności lub pryzmat, przez który ją oglądano.
Pierwsze informacje dotyczące eposu dotarły do Polski prerenesansowej za pośrednictwem powstających w Europie encyklopedii wiedzy. Chodzi tutaj głównie o dzieła Izydora z Sewilli i Vincentiusa Burgundiusa. Koncentrowali się oni na zbudowaniu gatunkowego modelu eposu na podstawie Eneidy Wergiliusza oraz na usytuowaniu tego modelu w literaturze. Za jedyne dopuszczalne metrum uznany został heksametr daktyliczny, określony przez Izydora jako "omnibus metris prius" (pierwszy ze wszystkich metrów). Możliwe pozostało zastępowanie niektórych daktylów spondejami. Związano też heksametr z przedmiotem heroicznym i przyjęto dla niego potwierdzającą to nazwę "carmen heroicum". W troistej typologii stylów zaliczano "carmen heroicum" do stylu mieszanego.
W Polsce teoria trzech rodzajów poetyckich pojawiła się po raz pierwszy najprawdopodobniej w podręczniku Ignacego Krzyżkiewicza Attica Musa Thitoream ad Hyampaum... . Poesis podzielona tam została zgodnie z poglądami starożytnych i prerenesansowych teoretyków literatury na genus dramaticum, genus dithyrambicum lub lyricum (tu wliczone zostało elogium ) i genus epicum lub heroicum. Ten ostatni opiera się na przedstawieniu przedmiotów boskich i bohaterskich, a także wielkich czynów ludzkich. Właściwy jest dla niego "stylus mistus", a więc sposób wypowiedzenia, w którym znajdują się kwestie postaci przedstawionych na przemian z kwestiami poety. Opisywany tu rodzaj dzieli się na gatunki, do których należy epopeja.
W opisie epopei uwzględniono przedmiot, formę metryczną i wzór poetycki. Podstawę określenia przedmiotu stanowiła Ars poetica Horacego, ale zależność od niej była raczej formalna i ograniczała się do przytoczenia cytatu: "Czyny królów i wodzów i smutne wojny...". Metrum to oczywiście heksametr, zaś jako wzorzec poetycki najczęściej traktowano Eneidę, rzadziej Odyseję lub Iliadę. Epos powinien posługiwać się stylem wzniosłym (sublimus) i potężnym, wysokim (altisonus). Marco Girolamo Vida, włoski horacjanista, w De arte poetica libri sformułował trzy podstawowe zasady estetyczne epopei: jedność, różnorodność i stosowanie zawieszeń. Pierwsza oznaczała konieczność skoncentrowania się na jednym bohaterze i jednej akcji. Druga i trzecia powodować miały przyjemność oraz poruszenie emocjonalne i intelektualne odbiorcy, osiągane przez przerywanie akcji w ciekawych momentach, wprowadzanie epizodów i różnorodność środków stylistycznych. Ustalono także cel eposu, spodziewając się po nim, jak pisze Teresa Michałowska, "iż nawiązawszy do wzorców antycznych potrafi ukazywać poetycką wizję podstawowych problemów współczesnego świata, stworzyć model bohatera godny nowej epoki" (Michałowska, 1974, s.168–182) i przebudzić umysły do naśladowania cnoty.
Nazwa epos używana była wymiennie z "carmen" lub "versus heroicus" już przez metryków i gramatyków późnorzymskich. Krótką i treściwą jej definicję zawarł w Ars grammatica Diomedes. Według niego eposem nazywa się ujęcie rzeczy boskich, bohaterskich i ludzkich wierszem heksametrycznym.
Pierwsze polskie próby epopei to między innymi Bellum prutenum Jana z Wiślicy i zachowany fragment dzieła Jana Kochanowskiego o Władysławie Warneńczyku. Epopeją odchodzącą od wzorca antycznego, ale i zasługującą w pełni na tę nazwę, jest przekład Gofreda albo Jerusalem wyzwolonej Tassa przez Piotra Kochanowskiego. Najbardziej popularna stała się jednak epopeja w Polsce XVII wieku. Jej ówczesne przykłady to Wojna domowa Samuela Twardowskiego, Transakcyja wojny chocimskiej Potockiego oraz dwie lechiady: Skorskiego i Sarbiewskiego.
4. Lechiada a De perfecta poesis, czyli teoria a praktyka u Sarbiewskiego
Sarbiewski był nie tylko poetą, ale i teoretykiem literatury. Jego główne dzieło z tej dziedziny to De perfecta poesis, czyli O poezji doskonałej. Zawarł w nim Sarbiewski swoją teorię "poesis", opartą w dużym stopniu na poglądach Arystotelesa. Ciekawe wydaje się porównanie teorii z praktyką, a mianowicie zgodność reguł zawartych w De perfecta poesis z Lechiadą.
Sarbiewski był wielbicielem Wergiliusza i nazywając go w wielu miejscach "boskim Maronem", na podstawie Eneidy opisywał wzorcową epopeję. Poezja jest więc według niego sztuką naśladującą byty w materiale słownym. Byty te nie muszą być rzeczywiste, natomiast konieczne jest ich prawdopodobieństwo. Jedna, zamknięta w sobie czynność, która naśladowana jest w epopei, może być zaczerpnięta z historii, ale poeta winien "naśladować czyjeś czynności uzupełniając to, czego nie było w historycznym przebiegu rzeczy, tudzież budować swój utwór raczej wedle tego, jak powinno było lub mogło wyglądać to, co w rzeczywistości wyglądało inaczej" (Sarbiewski, 1954, s. 49).
W Lechiadzie opisuje Sarbiewski drużynę Lecha, jego syna i samego króla – jako wodza i prawdopodobnie założyciela państwa. Historyczność Lecha jest sprawą wątpliwą, natomiast sprawa niewątpliwa to konieczność zaistnienia jakiegoś procesu, w wyniku którego powstało państwo polskie. Większość hipotez dotyczących jego powstania zakłada walkę: podbicie miejscowej ludności przez Słowian, najazd Lechitów nadłabskich na nadwiślańskich lub podporządkowanie sobie innych rodów przez najsilniejszy (Wyrozumski, 1985, s. 34). Teorie te zgodne są też z wiedzą o wędrówce ludów. Bardzo prawdopodobne (a więc dokładnie takie, jakie za konieczne uważa Sarbiewski) jest też istnienie jakiegoś Lecha, wodza drużyny podbijającej kraj.
Przygoda, która spotkała drużynę z Lechiady jest, wydawałoby się, mało prawdopodobna, jednakże autor dzieła sądzi, że takie zdarzenia są konieczne dla urozmaicenia akcji. Skoro cel Lecha jest tak trudny, bo przecież to stworzenie państwa, muszą stanąć na jego drodze przeciwności. "Całe prawdopodobieństwo tego, że się istotnie dokonały (bohaterskie działania, tu: zakładanie państwa) polega na trudności działań bohaterskich" – pisze Sarbiewski (Sarbiewski, 1954, s. 93). Trzeba też według niego przygotować czytelnika do pozytywnego rozwiązania tych trudności. Przygoda bohaterów Lechiady jest tutaj świetnym przykładem. Jaka bowiem trudność może rozwiązać się łatwiej i lepiej, niż taka, która jest tylko ułudą? My – czytelnicy – wiemy zaś od razu, że cały zamek na jeziorze to tylko zaklęcia wróża i dzieło Diany. Jesteśmy więc świetnie przygotowani na pozytywne rozwiązanie problemu. Wiemy zarazem, iż "gnuśność" lechowej drużyny nie jest tak wielka, jak wydaje się to z punktu widzenia króla – wszak rycerze zwlekają tylko dlatego, że nie wiedzą, ile upłynęło już czasu. To naprawdę mistrzowskie rozwiązanie!
Sarbiewski jest przekonany, że cuda zdarzają się często, ponieważ odnaleźć ich wiele możemy w Biblii. Twierdzi on zarazem, że tylko chrześcijanin może być poetą, gdyż "poeta jako twórca i sprawca czegoś może się zajmować wyłącznie rzeczami możliwymi i nie wolno mu więcej niż Bogu, który nie stwarza niemożliwości" (Sarbiewski, 1954, s. 77). Poeci starożytni przekroczyli te uprawnienia, pisząc między innymi o kłótniach wielu bogów, co jest przykładem owej "niemożliwości". Poeta chrześcijański wie, jakie cuda mogą mieć miejsce (te, które nie stoją w sprzeczności z religią chrześcijańską) i wie też, że siły nieczyste stając na drodze do dobrych celów, mogą szkodzić stwarzając ułudy, przez które błądzą ludzie. W Lechiadzie następuje więc połączenie owych nieczystych sił z nieprzyjaciółmi Lechitów i ich zaklęciami. Ma to związek z wartościowaniem postaci. Nad Lechem, jako tworzącym dobre dzieło, czuwa Boża opatrzność i dlatego obecność Wizimira, syna Lecha, rozwiewa ułudę. Wrogowie króla odwołują się natomiast do sił nieczystych, do pogańskiej bogini Diany i – jak z pewnością by się okazało, gdybyśmy tylko mieli ciąg dalszy Lechiady – w końcowym rezultacie, mimo chwilowej przewagi (jaką daje im opóźnienie rycerstwa lechowego) – przegrywają.
"Kto chce napisać pełen cudownych wydarzeń poemat, winien wyszukać sobie za przedmiot czynność z natury bardzo trudną, by przez to stworzyć sposobność działania wyższych przyczyn" (Sarbiewski, 1954, s. 101) – podsumowuje Sarbiewski, w Lechiadzie dając przykład, jak to uczynić.
Sprawą podstawową według poety jest oczywiście ustalenie tego, co ma się zamiar naśladować w formie epopei. "Będzie to jakaś jedna, wielka czynność bohatera" (Sarbiewski, 1954, s. 55), czyli "akcja bohaterska, jedna, wielka, świetna, zupełna i mająca zakończenie" (Sarbiewski, 1954, s. 49). W Lechiadzie czynnością bohaterską, jak możemy domyślać się z tytułu oraz z sytuacji przedstawionej, jest wojna mająca na celu utworzenie państwa. Tutaj widać też od razu wielkość i świetność akcji, dotyczącej wszak rzeczy poważnej i sławnej. Przez jedność rozumie poeta akcję jedną, ale wieloczłonową, zawierającą w sobie szereg odrębnych akcji. Przez zupełność – wprowadzenie do niej historycznego lub dowolnie innego, lecz prawdopodobnego biegu wypadków tak, aby niczego nie brakowało i niczego nie można było usunąć (prócz epizodów). Fragment Lechiady jest świetnym przykładem pierwszego z tych postulatów: stanowi jedną akcję podlegającą większej, wieloczłonowej. Wątpliwość natomiast budzi pytanie, czy nie można by jednak usunąć jej z całej Lechiady, co stałoby w sprzeczności z postulatem zupełności akcji nadrzędnej (zupełność akcji zachowanego fragmentu jest bowiem bezdyskusyjna). Odpowiedź może być taka, że usunięcie przygody drużyny Lecha z całej epopei spowodowałoby brak rozmaitości i osobliwości opowiadanych faktów, które są przecież według Sarbiewskiego koniecznym składnikiem fabuły.
Rozmaitość i osobliwość powodują bowiem wzruszenie czytelnika i przyjemność, będące jednym z dwóch celów epopei. Przyjemność ta powstaje według poety dzięki zmianie przebiegu akcji na coś innego, co budzi strach lub litość (por. zniknięcie całego zamku), nierozpoznanie lub rozpoznanie (por. wiarę wojowników Lecha w ułudę pałacu i uczucie, jakie ich ogarnia, gdy wszystko znika), a także patos – czyli cierpienie.
Rozmaitość, powodująca wzruszenie i przyjemność, polega też według Sarbiewskiego na licznych zmianach: można opisywać bohatera raz samego, raz z innymi – tak jak opisywany jest Wizimir; można wyodrębniać nagle z tłumu konkretne postacie – jak w Lechiadzie wyodrębnieni zostają Kastor i Polluks. Należy także opisywać zmienność przyrody, co mistrzowsko czyni we fragmencie epopei poeta pokazując upływanie czasu przez wschody słońca i księżyca. Konieczne jest również przedstawianie różnych stanów ducha, czego przykładem są tu uczucia drużyny Lecha – znudzenie, radość, gniew, znów radość, a na końcu zakłopotanie, żal i zapał.
Rozmaitość powstaje także dzięki cudowności, gdyż nie znając przyczyny, lub nie umiejąc wyjaśnić pewnych zdarzeń – jesteśmy nimi zaintrygowani. Tak jest w wypadku stworzenia zamku – choć wiemy, że powstał dzięki zaklęciom wróża (ta wiedza przydatna była do czego innego ), nie umiemy wyjaśnić samego zdarzenia. Intrygujące jest stwierdzenie Sarbiewskiego, że łatwiej ludzie uwierzą w cud, kiedy będzie on związany z osobami duchów, bogów lub Boga. Tu pojawiają się więc Diana, Nimfy, Oreanidy...
Są to zresztą jedyne kobiety w Lechiadzie (a w każdym razie w jej XI księdze). Sarbiewski pisał, iż każda osoba ma wykonywać w epopei czynności zgodne przede wszystkim ze swą płcią. Dlatego też "w wyborze czynności bohaterskiej (...) nie wchodzą w rachubę czynności płci niewieściej" (Sarbiewski, 1954, s. 55), dlatego Diana i jej towarzyszki odciągają młodzież od walki swoim uwodzicielskim pięknem, tańcem i radością tak, że "Mars srogi przed władzą ugina się Wenery" (Sarbiewski, 1980, s. 569).
Jednym z dwóch celów epopei jest więc według Sarbiewskiego przyjemność i wzruszenie czytelnika. Drugi cel to pouczenie. Dotyczy ono dwóch dziedzin. Po pierwsze epopeja zawiera różnoraką wiedzę (zarówno o rzeczach prawdziwych, jak i prawdopodobnych), po drugie posiada sens alegoryczny.
Zajmijmy się zatem wiedzą o "czasach bajecznych" zawartą w Lechiadzie. Dotyczy ona przede wszystkim strategotyki, czyli umiejętności wojskowych. To informacje o rotach, rozwijanych w szczerym polu, o wyglądzie warownego grodu, o uzbrojeniu drużyny w łuki i włócznie. Wiemy, że Lechici jeżdżą konno. Słyszymy dźwięk rogu grającego pobudkę. Podziwiamy blask słońca na zbrojach i dzidach. Wszystko to daje nam wyobrażenie o wyglądzie ówczesnej bitwy tak dobre, że nakręcenie sceny batalistycznej na podstawie tego opisu nie stanowiłoby żadnej trudności.
Wiele jest także zawartych w Lechiadzie wiadomości z dziedziny "mechaniki", jak określa to poeta w dziele O poezji doskonałej (Sarbiewski, 1954, s. 351), czyli informacji o statkach i budowlach. Dowiadujemy się zatem, że Gniezno miało wieże (przy okazji otrzymując lokalizację geograficzną), ale przede wszystkim malowany jest tu obraz bogatego pałacu, obraz, który świadczyć może także o wyglądzie marzeń zmęczonej wojną drużyny. Zamek zbudowany został z drewna (wiemy więc, jakim surowcem posługiwali się Lechici), "kryształowe piętrzą się kolumny / przed frontem" (Sarbiewski, 1980, s. 351), ściany są pozłacane, a posadzki srebrne. I tutaj malarz nie miałby trudności z odtworzeniem tak dokładnie opisanej budowli, stojącej w pięknym ogrodzie pełnym traw, kwiatów i jabłoni.
Są w Lechiadzie marzenia, są i obyczaje, do których wliczyć można wiarę w cud. Co ciekawe, nie wywołuje on wśród lechickiej drużyny żadnego zdziwienia – oprócz tego spowodowanego podziwem:
Cokolwiek to jest – Zbaraż pierwsze rzuci słowa –
Przerwijmy mozół walki, o dzielna młodzieży
Dokładnie bowiem wprzódy nam zbadać należy,
Co za gmach sterczy z fali: czy rzecz to prawdziwa
Czy złuda...
(Sarbiewski, 1980, s. 571).
Tak samo bez cienia zdziwienia reaguje drużyna Lecha na zniknięcie mirażu – jest tylko "stropiona" swoją naiwną wiarą w realność pałacu. Zresztą i Wizimir dziwi się raczej ich naiwności, niż samemu zjawisku, jakby takie cuda były na porządku dziennym. Cóż, w końcu to "dzieje bajeczne".
Nie tylko jednak cudowność polskiego "złotego wieku" pokazuje Lechiada, lecz także obyczaje rycerzy. Przede wszystkim są to zapasy – dla rozrywki i treningu, odbywające się i w obozie, i na wyspie, są to także zabawy, tańce, picie wina. Młodzież potrafi walczyć i bawić się z równym zapałem. Ciekawe jest również w naszym doświadczonym dwoma bezwzględnymi wojnami wieku zakończenie fragmentu księgi XI. Drużyna Lecha po zniknięciu wyspy pozostaje bowiem w małych łódeczkach, które nie wiadomo skąd się biorą. My tymczasem spodziewalibyśmy się raczej, że Lechici wpadną do wody i może nawet utoną. Oni jednak wychodzą z tej przygody z życiem i z – honorem. Honorowy był też jak widać wróż Jazyks, skoro nie posunął się w swym podstępie aż tak daleko, by spowodować śmierć nieprzyjaciół nie w boju, ale przez ułudę. Może zresztą ma to znaczyć, że to, co nieprawdziwe i pogańskie, nie jest w stanie wywołać aż tak daleko idących skutków. Interesujące jest także przyjęcie, jakie gotują swojej drużynie Wizimir i Lech – mimo "gnuśności" i nieposłuszeństwa nie zostaje ona w żaden sposób ukarana, a tylko zachęcona do "rześkich zapasów" i przygotowań do dalszej walki. Sytuacja ta świadczy o charakterze Lecha, jest jego wielką pochwałą. I nic dziwnego, bo przecież po to, by wykreować ideał bohatera i ideał arkadyjskich czasów, pisana była Lechiada.
Cóż jeszcze można dodać? Na pewno jedno. Jeżeli Lechiada miała być przykładem realizacji zasad dzieła O poezji doskonałej – trzeba uznać, że Sarbiewski stanął na wysokości zadania.
5. Kreacja ideału bohatera i sposób narracji w Lechiadzie
Szczególnie istotny w Lechiadzie jest oczywiście sposób wykreowania bohatera – herosa w epopei. Izydor z Sewilli zdefiniował herosa jako męża odznaczającego się mądrością i męstwem (sapientia et fortitudo) i z tego powodu zasługującego na najwyższą chwałę i pamięć potomnych. Określenie to przyjęło się w europejskiej teorii literatury, jednakże w renesansie zostało rozszerzone. Zgodnie z humanistycznym ideałem człowieka cechami herosa stały się prudentia (wiedza, roztropność) i magnanimitas (wielkoduszność) oraz wymienione już wcześniej fortitudo. Wiedzę i roztropność mógł bohater osiągnąć tylko w wyniku poznawania świata, a więc i przenoszenia się z miejsca na miejsce. Chodziło o poznawanie tworów zarówno ludzkiej cywilizacji, jak i przyrody. Wielkoduszność i dzielność oraz moc fizyczna istniały obok siebie i tak samo były ważne. Szczerbicka-Ślęk pisze zaś, że "u Wergiliusza miejsce homeryckiej "sapientiae" – mądrości opartej na wiedzy i doświadczeniu, której wcieleniem był Nestor – zajęły cnoty moralne: iustitutia, pietas. U Wergiliusza (...) cnoty moralne koegzystowały bez konfliktu ze zdolnościami bitewnymi bohatera" (Szczerbicka-Ślęk, 1973, s. 102).
Niestety, nie za wiele możemy powiedzieć o herosie Lechiady, gdyż jego rola we fragmencie XI księgi jest raczej epizodyczna. Zbierzmy jednak wszystkie informacje, jakie posiadamy na jego temat. Po pierwsze: jest on wodzem i królem Lechitów, a więc postacią dostatecznie wzniosłą i ważną, aby pełnić rolę herosa. Nawet Jazyks, wróż nieprzyjaciół, zwie go "wyniosłym wodzem". Nie brak również Lechowi dzielności: "pełen ochoty przygotowuje swą drużynę do boju", nie kryjąc się w grodzie, lecz stojąc w szczerym polu. Potrafi zaplanować walkę (Biston ufa, że "plan Lecha pogrzebie"), a więc nieobca jest mu prudentia. Ma posłuch u syna, Wizimira, i całej drużyny. Zgodnie z renesansowym modelem bohatera dzielnego, lecz zarazem miłującego pokój, Lech cieszy się "ze zdobytego nareszcie pokoju", choć, w myśl łacińskiego powiedzenia – gotuje się do wojny. Jak pisze Ernst Robert Curtius, bez zagniewanego herosa lub boga nie ma epiki, także i Lech jest więc "zagniewany srodze", a jednak zwycięża w nim iustitutia, gdyż przekonując się o błędzie swych rycerzy nie karze ich, ale raczej upomina jak dobry ojciec. Może to dlatego, że według Sarbiewskiego "żaden naród łatwiej nie popada w gniew i łatwiej nie daje się uspokoić" (Sarbiewski, 1954, s. 155) niż naród polski.
Cechy dobrego wodza przechodzą w pewnym stopniu także i na jego drużynę. Dlatego ciekawa jest również i jej postawa. Młodzież lechicka określona została w epopei jako "dzielna", "dziarska" i "boju łakoma", lecz także "wesoła" i "rozradowana". Najbardziej interesujące jest jednak wyczucie piękna, niezwykłe chyba u wojowników. Tymczasem młoda drużyna Lecha, widząc pałac, "w niemym staje zachwycie", a co jeszcze dziwniejsze "na melodii dźwięk chciwie wytęża uszy". Zaskakują także rycerze sycący się wonią kwiatów i zrywający róże. Wszystko to świadczy o lechickim narodzie, który dzielny w boju – zachował wrażliwość oraz umiejętność odczuwania radości i smutku. O Polakach pisał Sarbiewski także, że "umysł mają chłonny na wszystko, co ich otacza" (Sarbiewski, 1954, s. 176), i Lechitom rówież nadał tę cechę: ciekawość świata. A wszakże to dzięki niej bohaterowie eposów mogli nabyć wiedzę i roztropność. Takie zatem parenetyczne wzorce zdawały się widać Sarbiewskiemu najbardziej potrzebne.
Czas poświęcić krótką chwilę także narratorowi. Epopeja należy przecież do stylu mieszanego, co oznacza, że wypowiadają się w niej zarówno bohaterowie, jak i sam narrator. Niewiele jednak możemy powiedzieć o narratorze Lechiady. Jest z pewnością wszechwiedzący, gdyż przedstawia nam zamysły i czyny wszystkich postaci. Zachowuje jednak konieczny epicki dystans do wydarzeń, nie wartościując ich (choć odnaleźć można w Lechiadzie pewne wartościowanie, o czym była już mowa). Narrator znika za wydarzeniami, myślami i słowami postaci, relacjonując je tylko. Zaledwie dwa razy możemy dostrzec jego obecność: gdy pojawia się i gdy niknie zaczarowany pałac. Odnajdujemy bowiem w trakcie opisu tych zdarzeń okrzyki zdumienia, które przypisać można właśnie narratorowi. Jak pisze Kazimierz Wyka, "ten typ narratora (...) reprezentuje stanowisko rapsoda, pierwotnego opowiadacza, przez którego usta bądź pióro przepływa fabuła, jaką całe środowisko możliwych bądź realnych słuchaczy, uważa za prawdziwą, za wspólną, za wzajemnie przekazywaną" (cyt. za Szczerbicka-Ślęk, 1973, s. 186).
6. Podwójna mitologizacja Lechiady
Dawne dzieje traktowane są przez większość narodów jako okres "złotego wieku". W renesansie europejskim mit "dobrego czasu", a więc epoki życia bohaterów legend, przekształcił się w mit "dobrego miejsca". Zostało to spowodowane odkryciami geograficznymi i powstałą dzięki nim realną możliwością stworzenia na nowych ziemiach wymarzonego raju. W Polsce mit "dobrego miejsca" przekształcił się w mit wiejskiej szczęśliwości. Obok niego wyrosła jednak inna, chronologiczna wersja, czyli mit rycerskich przodków. Okres, w którym żyli, uznany został za złoty wiek, idealny model porządku, harmonii i szczęścia. Identyfikowano go najczęściej z początkami polskiego państwa, a więc czasami, w których toczy się akcja Lechiady.
Sarbiewski przedstawia czasy Lecha zgodnie z legendą pozostawioną przez Jana Długosza, rozwijając ją jednak według swego uznania. Tworzy przy tym poetycki obraz polskiego "złotego wieku". W poprzednich dwóch rozdziałach omówiony został już sposób kreacji zarówno głównych postaci, jak i świata przedstawionego. Teraz zająć się jeszcze przez chwilę należy związkiem tego świata z mitologią grecką i rzymską, wiemy bowiem, że Sarbiewski interesował się nimi i poświęcił im swój traktat Dii gentium. Wiemy również, iż jedną z cech epopei jest mitologiczna motywacja wydarzeń, rozgrywających się w dwóch planach: ziemskim i nadprzyrodzonym, przy czym ten ostatni decydować winien o rozwoju akcji. Jak poradził sobie z taką zasadą chrześcijański poeta, opisujący pogańskie czasy?
W Lechiadzie jako postać działająca występuje jedna bogini pogańska – Diana (czyli Dziewana – jak wyjaśnia wróż (Brückner, 1955, s.109). Taki wybór spowodowany był prawdopodobnie atrybutami przypisywanymi Dianie. W epopei Sarbiewskiego ukazuje się ona nad jeziorem koło Gniezna "na zaklęć magicznych słowa tajemnicze". Jest tu przedstawiona jednak nie jako bogini, której należy się cześć, ale raczej jako współpracowniczka wróża Jazyksa, znającego owe "tajemnicze słowa" i wyczarowującego pałac bogini oraz pojawienie się jej orszaku. Ona sama "zoczywszy z oddali młodzieńców (...) osnuwa nowy podstęp", polegający na zafascynowaniu Lechitów pieśniami i tańcem. Diana wprawdzie siedzi najpierw na tronie, trzymając "kołczan pełen lickich strzał", potem jednak zaczyna "pląsać" i rozkazuje: "niech dziarską nutę cytra rozebrzmi wesoła, | I cymbały niech piosnki biją niestrudzenie | w obłoki". Całą zresztą wyspę otacza "przedziwna muzyka, | jakiej ucho wśród ziemskiej niwy nie spotyka". Diana przedstawiona została jako dziewica, w której orszaku znajdują się Nimfy i Oreanidy. Wszystkie one kojarzą się jednak w utworze raczej z duchami niż z boginkami. Można je też łączyć z siłami nieczystymi, przeszkadzającymi Lechowi w realizowaniu jego dobrych celów.
Opis Diany zgadza się całkowicie z wiedzą, jaką Sarbiewski zawarł na jej temat w Dii gentium: "poeci zmyślają, że Jowisz dał Dianie łuk i strzały i sześćdziesiąt dziewcząt, Oceanid, które Wergiliusz nazywa Oreanidami, oraz dwadzieścia innych (...). Opiekowała się portami, lasami i czarami (...) ponadto tańcami i muzyką (...).Opiekowała się też Diana rodzącymi, a jednak sama była zawsze dziewicą, jak gdyby zdając sobie sprawę, jakiego zła ustrzegła się uniknąwszy małżeństwa". (Sarbiewski, 1972, s. 379).
Wszystko to powoduje, że Diana pasuje doskonale do sytuacji przedstawionej w Lechiadzie, nic jednak nie bardziej, niż jej opiekowanie się czarami i – imię. Sarbiewski pisze bowiem, iż Diana otrzymała swą nazwę od zbaczania (devidano) lub błądzenia. A to przecież dzięki niej – czy też przez nią – zbłądziła cała lechicka młodzież. Nie zadecydowało to jednak o wyniku walki, co byłoby zgodne z wzorcem podwójnego świata epopei. Na taki tryumf bogów nad Bogiem (tu nie pokazanym, lecz zawsze przecież łączonym z dobrem – więc w tej sytuacji z Lechem) chrześcijański poeta i jezuita nie mógł pozwolić.
Postać Diany nie jest oczywiście jedynym wątkiem łączącym Lechiadę z mitami. Wymienić oprócz niej można tu choćby wspomnianych w epopei Wenerę, Marsa i Febusa. Zwracają uwagę także Kastor i Polluks jako lechiccy wojownicy, którzy "podnioślejszym się pragnąc zaprzątnąć mozołem / zaczynają zapasy". Ciekawe jest umieszczenie tych właśnie postaci w epopei przez Sarbiewskiego, piszącego o nich w Bogach pogan, iż "istnieje wierzenie, że ci sami wynaleźli (...) zawody pięściarskie i biegi" (Sarbiewski, 1972, s. 237). Przypomina to tradycję euhemeryczną, według której mitologia to "święta historia", zaś bogowie i herosi – wyjątkowi ludzie, istniejący w rzeczywistości. Szczególnie interesujące może być powiązanie tej tradycji z panującym w średniowieczu przekonaniem, że wszystko, co złe, stworzone zostało przez tę samą siłę, a więc Olimp grecki i rzymski tożsamy jest z polskim, różniąc się odeń tylko językiem. Sarbiewski bliski jest tym poglądom, co widać w dokonanym przezeń utożsamieniu Diany z Dziewonią. Hipoteza, że poeta to połączenie miał na myśli, pisząc o Kastorze i Polluksie, wydaje się więc także prawdopodobna.
Odwoływanie się do antyku nie jest jednak jedynym wymiarem mitologizacji Lechiady. Według Elżbiety Sarnowskiej – Temeriusz "mitologia to ogromny zbiór fragmentarycznych, jednostkowych struktur semantycznych – "symboli". symbolem zaś może być zdarzenie, przedmiot przedstawiony, poszczególna funkcja, czy wreszcie wypowiedź" (Sarnowska-Temeriusz, 1969, s. 50). Jeżeli tak właśnie potraktujemy mitologię, możemy założyć, że Sarbiewski w Lechiadzie tworzy mitologię polską. Chodzi tu przede wszystkim o alegoryczny wydźwięk epopei (gdyż także w mitologii za najważniejszą uważa Sarbiewski alegoryzację).
W dziele O poezji doskonałej poeta uznaje, że poezja o tyle ma wartość, o ile poucza, a więc po pierwsze przekazuje jakąś wiedzę (o czym była już mowa wcześniej), po drugie posiada sens alegoryczny. Stąd wnioskować możemy, że i Lechiada taki sens posiada. Najogólniej rzecz biorąc byłoby to potwierdzenie alegorii Eneidy, a więc potraktowanie Lecha jako człowieka dążącego do mądrości i dobra, które trudno osiągnąć, i na drodze do których czyhają kłopoty. Takim kłopotem jest cała treść księgi XI, posiadającej zresztą swój własny alegoryczny sens: historię tych, którzy zbłądzili w dążeniu do celu, dając omamić się bogactwu, zbytkowi i wygodom, lecz którzy dzięki "zbawiennym upomnieniom" powracają na dobrą drogę. Przypomina to nieco Syna Matnotrawnego z Ewangelii, szczególnie że porównywalne jest zachowanie jego ojca i króla Lecha, gdy zbłądzeni wracają. Najkrótszy sens to ten, że człowiek wprawdzie błądzi, ale nie należy z niego nigdy rezygnować, bo może się zawsze "nawrócić". W epopei, która służyć miała stworzeniu wzorców odpowiednich dla epoki autora taki sens naddany był z pewnością bardzo na miejscu.
7. Lechiada – całość czy część?
Znaną zasadą dotyczącą każdej epopei jest jej długość: składać powinna się z liczby ksiąg bedącej wielokrotnością szóstki. Powinna też oczywiście zawierać całą, pełną, wieloczłonową akcję, mieć początek i koniec.
Tego wymagania nie spełnia oczywiście znany nam fragment księgi XI Lechiady. Znając jednak talent pisarski Sarbiewskiego i wiedząc, że jest on autorem dzieła De perfecti poesis, możemy przypuszczać, iż cała Lechiada (o ile faktycznie istniała) była niemal tak znakomita, jak sądzi o tym Stanisław Łubieński w jednym ze swych listów do Sarbiewskiego: "Zapragnąłem zobaczyć Twoją Lechiadę. Już sam jej początek pozwala poznać jej wdzięk. Nie wątpię, iż będzie się toczyła wierszem dostojnym i pełnym słodyczy. Obawiam się jednak, że wobec mego podeszłego wieku nie będę mógł rozkoszować się do końca tym wspaniałym pomnikiem Twego boskiego talentu." (Korespondencja, 1986, s. 120). Nie wiemy, czy Sarbiewski napisał całą Lechiadę. Słowa wyżej przytoczone świadczą za to o istnieniu jakiegoś "początku", a trudno określić tak XI księgę.
Tadeusz Sinko uważa, że Lechiada jest dziełem niedokończonym, większość badaczy przyjmuje istnienie jej całości. Wysunięta też została przez Szczerbicką-Ślęk hipoteza, że znany nam fragment epopei był po prostu ćwiczeniem, zadanym przez Sarbiewskiego jego uczniom. Opiera ona swoją myśl na słowach Sarbiewskiego zawartych w dziele O poezji doskonałej: "czynimy jednocześnie przygotowania do Lechiady, wyłożymy pokrótce na użytek tych, którym daliśmy ten temat, rysy charakteru narodowego" (Sarbiewski 1954, s. 155). Nie sądzę jednak, aby tak daleko można się było posuwać we wnioskach z tych słów, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę pozostałe źródła. Z drugiej strony historia Silviludiów uczy, że Sarbiewski przypisywał sobie dzieła przez innych napisane.
Nie wiemy, jak było naprawdę. Sądząc po zgodności wykreowania Lechiady z traktatem Sarbiewskiego o poezji, po sposobie odwoływania się do mitologii, można być niemal pewnym, że to on napisał Lechias. Czy jednak istniała ona w całości, czy też były to tylko jej fragmenty (niekoniecznie wyłącznie ten, który znamy i omawiamy) – trudno powiedzieć. Tak czy inaczej Lechiada warta jest przeczytania i rozważań, a jej temat i poetyka – frapujące.
Nie wiemy więc ani jaka jest prawda o Lechu, ani jaka jest prawda o Lechiadzie. W każdym razie, jak pisał w ponad sto lat po jej wydaniu Joachim Lelewel, "te bajeczki są czasem pożyteczne i piękną podają naukę (...) tak dalece ciekawie, że i przesłuchać się ich nie można i nasłuchawszy się to potem ani spać w nocy nie można, a kiedy śpisz to się coś tam marzy bez końca" (Lelewel, 1825, s. 13).
Bibliografia
Anonim tzw. Gall, Kronika Polska, przeł. Roman Grodecki, Wrocław 1965.
Arystoteles, Dzieła wszystkie, t. I, przeł. K. Leśniak, Warszawa 1983.
Brückner A., Tysiąc lat kultury polskiej, t. I, Paryż 1955.
Chrzanowski I., Historia literatury niepodległej Polski, Warszawa, 1969.
Gierowski J., Historia, Warszawa 1987.
Ines A., Lechias, ducum principium ac regum Poloniae, ab usque Lecho deductorum, elogia historicio – politica, et panegyres lyricae. In quibus, compendiosa totius historiae Polonae epitome exhibetur: nec non, singularia christiano – politicae institutionis arcana, politicis, ethicis ac polemicis axiomatibus, illucient. Jesu. Cracoviae in officina Viduae et haeredum Francisi Caesarij S.R.M.Typ. Anno Domini MDCLV.
Korespondencja Macieja Kazimierza Sarbiewskiego ze Stanisławem Łubieńskim, przeł. i oprac. Starnawski, Warszawa 1986.
Lelewel J., Dzieje Polski, Warszawa 1829.
Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, red. J. Krzyżanowski, Cz. Hernas, Warszawa 1984.
Malicki J., Mity narodowe. Lechiada, Warszawa 1982.
Maślanka J., Literatura a dzieje bajeczne, Kraków 1990.
Michałowska T., Staropolska teoria genologiczna, Warszawa 1974.
Mistrz Wincenty tzw. Kadłubek, Kronika Polska, przeł. B. Kürbis, Wrocław 1992.
Rzepiński S., Kilka słów o życiu i pismach Alberta Inesa tudzież rozbiór i ocena jego panegiryku pt. Wanda, Wadowice 1895.
Sarbiewski M. K., Liryki oraz Droga rzymska i fragment Lechiady, przeł. T. Karyłowski, oprac. M. Korolko przy współudziale J. Okonia, Warszawa 1980 (wszystkie nie opisane w pracy cytaty pochodzą z tego tłumaczenia Lechiady).
Sarbiewski M. K., Dii gentium. Bogowie pogan, przeł. K. Stawecka, Wrocław 1972.
Sarbiewski M. K., O poezji doskonałej czyli Wergiliusz i Homer, przeł. M., Plezia, Wrocław 1954.
Sarnowska-Temeriusz D., Świat mitów i świat znaczeń. M. K.Sarbiewski i problemy wiedzy o starożytności, Warszawa 1969.
Skorski J., Lech Polski, albo Wolnego i złotego narodu polskiego początki, starożytność, fortuna i różne sukcesów odmiany, na wiersz ojczysty przełożone, Lwów 1751.
Skorupko S., Mały słownik języka polskiego, Warszawa 1969.
Szczerbicka-Ślęk L., W kręgu Klio i Kalliope. Staropolska epika historyczna, Warszawa 1973.
Wyrozumski J., Historia Polski, t. I, Warszawa 1985.