Elżbieta Aleksandra Jurkowska
(Uniwersytet w Białymstoku)
Wiersz dedykacyjny do "Syloreta" Wacława Potockiego
Wacław Potocki chętnie obdarowywał najbliższych swoimi dziełami, troszcząc się jednocześnie, aby swoim tematem i charakterem odpowiadały upodobaniom adresatów. Interesującym przykładem ofiarowania jest posłany synowej Aleksandrze z Rościszewskich Potockiej, wdowie po najmłodszym synu Jerzym wiersz dedykacyjny, który miał poprzedzać poemat romansowy Syloret albo prawdziwy abrys po ciężkim straconych synów żalu im niespodziewańszego, tym większego smutnego ojca wesela. Starodawna z różnych greckich i łacińskich pisarzów wyjęta i polskim stylem nowo podana historia – niezwykłą literacką opowieść o poszukiwaniach, cudownych ocaleniach i powrotach. Powstały po 1691 roku1 wiersz funkcjonuje w dwóch redakcjach:
I redakcja dedykacji, rękopis PAN/PAU w Krakowie, sygn. 1297
(przypuszczalnie kopia dzieła, którą poeta ofiarował synowej);
II redakcja dedykacji, rękopis Biblioteki Narodowej w Warszawie, sygn. IV. 3049 (przepisana przez poetę, uprzednio wygładzona stylistycznie, do Ogrodu fraszek).
Rękopiśmienne przekazy dedykacji znajdują się w:
P – rkps Biblioteka PAN i PAU w Krakowie, sygn. 1297, Dedykacja, I red.;
O1 – rkps Biblioteka Ossolineum we Wrocławiu, sygn. 40/ II, Dedykacja, I red. (odpis z rkpsu Bibl. PAN/PAU);
N5 – rkps Biblioteka Narodowa w Warszawie, sygn. IV. 3049 – autograf Moraliów albo rzeczy do obyczajów, nauk i przestróg w każdym stanie żywota ludzkiego z łacińskich i z polskich przypowieści ojczystym krótko napisane wierszem; tu II red. Dedykacji k. 693–695.
Drukowane przekazy dedykacji odnajdziemy w:
Nab. – edycja Ludwika Nabielaka: POŚWIĘCENIE / Mojej wielce i jedynie kochanej synowej, jejmości, / Pani Alexandrze ze Stosina Potockiej, podczaszynie / Krakowskiej, przy
posłanym Sylorecie, w: tenże, Wacław Potockiego poezje niedrukowne – Poświęcenie Syloreta, "Biblioteka Ossolińskich: Pismo Historyi, Literaturze, Umiejętnościom i Rzeczom Narodowym Poświęcone", Lwów 1865, t. 6, s. 150–153. Wydawca ten korzystał z I red. Dedykacji, przejętej z rękopisu Ossolineum sygn. 40/ II; rzeczownik "POŚWIĘCENIE" w tytule dedykacji pochodzi od Nabielaka.
Kuk. 2 – edycja Leszka Kukulskiego: MOJEJ WIELCE MIŁOŚCIWEJ PANI / I JEDYNIE KOCHANEJ SYNOWEJ, / JEJMOŚCI PANIEJ / ALEKSANDRZE ZE STOPINA POTOCKIEJ, / PODCZASZYNEJ KRAKOWSKIEJ, / PRZY POSŁANIU SYLORETA, w:
W. Potocki, Dzieła (Moralia i inne utwory z lat 1688–1696) , t. 3, Warszawa 1987, s. 373– 376. Wydawca korzystał z II redakcji dedykacji znajdującej się w kodeksie BN, sygn. 3049, k. 693–695.
Przygotowywaną obecnie przeze mnie pierwszą pełną edycję krytyczną Syloreta Wacława Potockiego poprzedzi ów wiersz dedykacyjny skierowany do Aleksandry Potockiej2. Podstawą transkrypcji tekstu dedykacji będzie II redakcja, wygładzona stylistycznie przez autora Syloreta3.
W transkrypcji dedykacji przyjęto zasady wydawania tekstów nowożytnych przewidziane dla wydawnictwa typu B. Odwoływano się również do metod wypracowanych w serii IBL PAN "Biblioteka Pisarzy Staropolskich".
W transkrypcji tekstu zastosowano współczesny system interpunkcji oraz dzisiejsze reguły pisania wielkich i małych liter. Zgodnie jednak z tradycją majuskułą rozpoczynamy każdy wers, także wielką literą zaznaczamy tytułowe określenia adresatki o wyraźnym zabarwieniu emocjonalnym. Oddzielono dywizem końcówkę ruchomą –m i –ć (np. czym-em, mizerne-ć). Uwspółcześnione zostały zasady pisowni łącznej i rozdzielnej. Na zasadzie odróżnienia nie masz (= nie posiadasz) od niemasz (= nie istnieje) wprowadzono pisownię łączną. Nie zaznaczano pochylonego é z wyjątkiem pozycji rymowych (np. bożéj / włoży, młodéj / urody). Pozostawiono również formę paniej (= pani) oraz podczaszynej (= podczaszyni). Zmodernizowano grafię i, j, y w wyrazach obcego pochodzenia lub, jeżeli wymagała tego prozodia wiersza, rozszerzono je do grup – ij –, – yj – (np. Tobijasz, dyjament). Dla czystości rymu zachowano również oboczność y /e (np. tym / tem, naszym / naszem). Nie modernizowano pojawiających się w tekście archaizmów leksykalnych (np. wszytko, ociec, sumnienie). Spolonizowano pisownię wyrazów obcego pochodzenia (np. Frix → Friks) oraz nie zachowano podwojonych spółgłosek w wyrazach pochodzenia obcego (np. affekt → afekt). Zachowano dawną końcówkę imiesłowową -szy (np. usiadszy).
Komentarz
Tytuł: Mojej Wielce Miłościwej Pani i jedynie kochanej Synowej, Jejmości Paniej Aleksandrze ze Stogina Potockiej, Podczaszynej krakowskiej, przy posłaniu "Syloreta" – N5; Mojej Wielce i jedynie kochanej Synowej Jejmości Paniej Aleksandrze ze Stogina Potockiej Podczaszynej krakowskiej przy posłani "Sylorecie" – P, O1; POŚWIĘCENIE Mojej Wielce i jedynie kochanej Synowej, Jejmości, Pani Aleksandrze ze Stosina Potockiej, Podczaszynie krakowskiej, przy posłanym "Sylorecie" – Nab.; Mojej Wielce Miłościwej Pani i jedynie kochanej synowej, jejmości paniej Aleksandrze ze Stopina Potockiej, podczaszynej krakowskiej, przy posłaniu "Syloreta" – Kuk.2
w. 8 Plastrem przypadły twoje cnoty do mej rany – N5, Kuk.2; Twoje cnoty przypadły plastrem do mej rany – P, O1, Nab.
w. 16 Że choć szczupłym nie da mu dojść – N5, Kuk.2; Że mu nie da choć szczupłem dojść – P, O1, Nab.
w. 18 W młodym wieku mnie syna, tobie wziąwszy męża – N5, Kuk.2; Mnie syna w młodym tobie wziąwszy męża – P, O1, Nab.
w. 32 i w chlebie smaku nie mam – N5; w chlebie smaku nie mam – Kuk.2; w chlebie smaku nie czuję – P, O1, Nab.
w. 36 scenie pogrzebnej – P, O1, N5; sie pogrzebnej – Kuk.2; po szkodzie pogrzebnej – Nab.
w. 43 poganie z dowcipem swym – N5, Kuk.2; poganie z bogi swemi – P, O1, Nab.
w. 44 czwarzą – N5, Kuk.2; gwarzą – P, O1, Nab.
w. 46 wiszu – N5, O1, Kuk.2, Nab.; wierzchu – P
w. 48 niesę-ć rzeczy ludzkich śpiewkę – N5, Kuk.2; niosę rzeczy ziemskich siewkę – P, Nab.
w. 51 aż – P, N5, O1, Kuk.2; iż – Nab.
w. 60 swoję skroń najświętszą włoży – N5, Kuk.2; swoję najświętszą skroń włoży – P, O1, Nab.
w. 62 uniżeniem – N5, Kuk.2; cierpliwością – P, O1, Nab.
w. 64 pobożnością, pokorą – N5, Kuk.2; pokorą, pobożnością – P, O1, Nab.
w. 77 w tej u mnie – N5, Kuk.2; w tej mojej – P, O1, Nab.
w. 83 prywaty – N5, O1, Kuk.2, Nab.; przywaty – P
w. 91 tak przed Bogiem (...) tak przed ludźmi – N5, O1, Kuk.2, Nab.; ta przed Bogiem (...) tak przed ludźmi – P
w. 94 jako pies szczeka – N5, Kuk.2; szczeka jako pies – P, O1, Nab.
w. 97 tak hańbę, jako chwałę – N5, Kuk.2; tak chwałę, jako hańbę – P, O1, Nab.
w. 100 Bo się go dzielną ręką, mężnym sercem dobił – N5, Kuk.2; Bo się go mężnym sercem, dzielną ręka dobił – P, O1, Nab.
w. 102 spali miasto – N5, Kuk.2, Nab.; miasto spali – P, O1
w. 110 bez – N5, Kuk.2, Nab.; krom – P, O1
w. 112 sercu – N5, Kuk.2; umyśle – P, O1, Nab.
w. 115 Hellen – P, N5, O1, Kuk.2; Helle – Nab. | wzmianka – N5, Kuk.2, O1, Nab; zmianka – P
w. 119 przym – N5, Kuk.2; przyjm – P, O1, Nab.
w. 129–130 Nie dla mnie na nich, dla nich bądź łaskawa na mię / Mizerne-ć zostawuję miłości mej znamię – N5; Mizerne-ć zostawuję miłości mej znamię / Nie dla mnie na nich, dla nich bądź łaskawa na mię – P, Kuk.2, O1, Nab.
Mojej Wielce Miłościwej Pani
i jedynie kochanej Synowej,
Jejmości Paniej Aleksandrze ze Stogina Potockiej,
Podczaszynej krakowskiej,
przy posłaniu Syloreta
5
10
15
20
25
30
35
40
45
50
55
60
65
70
75
80
85
90
95
100
105
110
115
120
125
130
W dożywotniej przyjaźni związek resztę domu,
Która mi zostawała od śmierci pogromu
Kochanego (nie dziw, bo jedyny był) syna,
Dałem ci, smutny ociec, zacna podczaszyna,
Żebym serce, które żal cogodzinny płatał
Gorzej od Prometego orła, tym załatał.
Anim się zawiódł, kiedy bez wszelkiej przygany
Plastrem przypadły twoje cnoty do mej rany.
Wróciła mi się na świat w proch rozsuta w grobie,
Łez dożywotnich źródło, córka moja w tobie.
Wrócił starszy syn, który niemniej duszę nęka,
Na wojnie utracony, gdyś powiła wnęka.
Jużem oczy z przeszłych łez na przyszłe pociechy
Ocierał, aż mi znowu śmierć przebiła miechy.
Zepchnie z deski rozbita, nie dosyć jej na tem,
Że choć szczupłym, nie da mu dojść do brzegu, batem,
Ostatnim dom i serce tryumfem zwycięża,
W młodym wieku mnie syna, tobie wziąwszy męża.
Nie masz w tak srogim żalu krom płaczu ochłody,
Nie masz nadzieje żadnej wetowania szkody.
Poszło wszytko, co było od natury, z dymem,
Nie masz nad mię sieroty, uważywszy, czym-em
Był, a czym-em teraz jest, sądów Bożych biczem
Straszliwie porażony, niczem, przebóg, niczem!
Zginęło, co mi tylko zginąć mogło w ciele.
Ach, gdzieżby można, z Jobem usiadszy w popiele,
Łzami zjątrzone żalu serdecznego strupy
Krajem ostrej na ulgę oskrobać skorupy!
To, co mam od fortuny, z żywota przydatkiem,
Dałbym wszytko za dzieci, sumnienie mi świadkiem!
Wszytko, co ludziom złotem, u mnie już ołowiem:
I w chlebie smaku nie mam, nie cieszę się zdrowiem,
Ani mi szkoda przykra; to na serce sroże,
Że jest jeszcze, w czym zadać fortuna ją może.
Jednego tylko Joba świat widział podniebny,
Inszy się nie weselił po scenie pogrzebnej;
Drugiego Tobijasza, że boskich zakazów
Przestrzegał, da mu syna z opłakanych razów;
Prócz tych dwu, niemasz w dawnym, niemasz w wieku naszem,
Co by się z Jobem albo równał z Tobijaszem.
Komu raz śmierć choć krótki przetnie życia motek,
Jużeż nie zwiąże, acz ci siłę o tym plotek
Poganie, z dowcipem swym popisując, marzą,
Ale jako papugi albo kawy czwarzą.
Z nich i ja wziąwszy pochop (jeśli mię kto spyta,
Na co tonący, rzekę, i wiszu się chwyta),
W ojcu, który dwu synów, trzecią stracił dziewkę,
Tyleż miawszy sam, niesę-ć rzeczy ludzkich śpiewkę.
Jedno z tych już na marach, już widział bez duszy,
Dwoje dzieci fortuna tak mu zawieruszy,
Że ich zgoła opłacze, aż z obrotów tyla
Taż go fortuna, królmi oddawszy posila.
Ja-ć z fortuną nic nie mam, inszym puszczam kolej,
Wszystko grzechom przyznaję swym a Bożej woléj;
Jednak miarę nadzieją mocną biorę na się,
Że swe królmi powitam dzieci w krótkim czasie.
Tamte korony spadły, jeśli były w rzeczy,
W tych wiernych swych Pan Jezus wiecznie ubezpieczy.
(Sam cierniową, w łasce ich upewniając Bożéj,
Przywilejem na swoją skroń najświętszą włoży);
Tamte przez miecz, krew i mord pretekstem kościoła,
Te zdobią uniżeniem chrześcijańskie czoła;
Tamte światową pychą w dyjamentach, a te
Pobożnością, pokorą i cnotą bogate.
Więc przybierając z ziemskich niebieskim pokrowca,
Posyłam ci prezentem: wdowiec wdowie wdowca.
Jeśli jaką pamiątkę ludzkiej niedołęgi
Po ześciu z tego świata zatrzymują księgi,
Jeśli nie wszytko z ciałem w grobie się zawiera,
Niech zostaje ku tobie miłość moja szczera
I uprzejme kochanie, jako pełna rzeka,
Póki w morzu nie tonie, na cię z syna ścieka;
Której wzajem po tobie ja doznaję, wiesz ty,
Bywszy mojego domu opiekunką reszty.
Nie mam inszej na ziemi prócz Boga podpory,
Drugiej ciebie, domowi i starości chorej.
Rzecze kto, że prywata w tej u mnie estymie,
Kiedy życzę, aby twe wiekowało imię
Na tym świecie; bo w niebie do najmniejszej joty
Wiecznym drukiem anieli twoje piszą cnoty.
Przyznaję, darmo się przeć, ani mię to szpeci,
Że jako do magnesu żelazo, do dzieci
Afekt ciągnie ojcowski; krom prywaty
Patrząc na świat, gdzie ledwie żelazne dziś kraty
Dotrzymują w białej płci statku, zwłaszcza młodéj
(Dopieroż, gdzie fortuna ma się do urody!),
Które są wolne sobie, ledwie na pierścieniu
Nie spisałby ich, jako mówią, po imieniu;
A ty w dwudziestu czterech lat zostawszy wdową,
Kędy ich jeszcze wiele pannami się zową
Tak przed Bogiem, tak żyjesz przed ludźmi, żeby cię
Zły język, co i w grobie tyka trupów skrycie,
Nie mógł dosiąc; jeśli też niecnotliwie tyka,
Jako pies szczeka i sam swe zarzuty połyka.
Abo się Bogu, abo ludziom tego świata
Chcieć podobać, na jednym zysk, na drugim strata.
Tak hańbę, jako chwałę ludzką mieć za piany:
Od skały te, groch nazad wraca się od ściany.
Wielkiego Aleksander tytułem się zdobił,
Bo się go dzielną ręką, mężnym sercem dobił;
Wżdy mu jedna wszeteczna nierządnica zdole,
Kiedy kwoli niej spali miasto Persepole.
Niech z swoją wielkością w ziemię się zagrzebie;
Ten większy niż cały świat, kto zwycięży siebie.
Zmalał dziś Aleksander narobiwszy gromu,
Roście Aleksandra, bo z Rościszowskich domu,
Krew sławnych Argonautów, którzy, że unoszą
Złote baranie runo, piszą się Junoszą.
Dość odwagi, ale to większa tysiąc razy,
Przy dobrej sławie serce zachować bez zmazy;
Jako Judyta, kiedy i na ciele, i na
Sercu czysta, strasznego Holoferna ścina.
Niebezpieczniejszą grozi, nie ma bowiem grontu,
Szargą w żegludze swojej świat od Hellespontu.
Tylko jedna Hellen, jako o tym wzmianka,
Tu milijonem tonie; z bożego baranka
Rzadki Friksem złotego do Kolchos kożucha,
Rzadki doniesie niebu święconego ducha.
Przym od dziada dzieci swych, któremu pacierze
Już raczej należały, to coć na papierze
Posyła, kiedy oku śmiertelnemu skryta
Serdeczna księga, którą sam tylko Bóg czyta.
Niech ten papier tłumaczy, inszego sposobu
Nie mam, że do mojego z dusze kocham grobu.
Przyjmij takim, jakim ci posyła afektem,
Inaczej się nie godzi, a kiedykolwiek tem
Pismem życia ludzkiego różnych pełnym sęków
Bawić zechcesz, wspomnij, żeś matką jego wnęków.
Nie dla mnie na nich, dla nich bądź łaskawa na mię,
Mizerne-ć zostawuję miłości mej znamię.
Przypisy
11 Leszek Kukulski, Prolegomena filologiczne do twórczości Wacława Potockiego, Wrocław 1962, s. 135. 2 W zachowanym w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej autografie Syloreta (sygn. 132) brak dedykacji skierowanej do synowej. Jak zauważył Leszek Kukulski (Prolegomena...), najprawdopodobniej poeta nie ofiarował synowej autografu dzieła, lecz jego odpis. Wiersza dedykacyjnego nie znajdziemy również w wydaniu poematu romansowego z 1764 roku, mimo że wydawca korzystał z rękopisu Ossolineum, sygn. 40/II (jednej z sześciu kopii dzieła zwierającej kompletny tekst utworu Potockiego oraz tekst dedykacji). Co ciekawe XVIII-wiecznemu wydaniu Syloreta patronują praprawnukowie poety – Józef, Kazimierz i Konstancja Czartoryscy. Analizując przedmowę do editio princeps można wywnioskować, że inspiratorką przedsięwzięcia była najprawdopodobniej wnuczka poety Helena, córka Jerzego i Aleksandry. Dlaczego nie przekazała wydawcy wiersza dedykacyjnego ofiarowanego przez podgórskiego poetę swej matce? Renarda Ocieczek sugeruje, że "widocznie ważniejsze dla niej było utrwalenie książęcych rodów i koligacji wnuków oraz zasług własnych. Być może odpis z dedykacją dla Aleksandry przeszedł już w inne ręce i pozostał poza zasięgiem rodziny, a o tekście utrwalonym w Ogrodzie zapomniano" (zob. R. Ocieczek, Glosa do rozważań o wydaniach dzieł Wacława Potockiego w wieku XVII, w: Corona scientiarum. Studia z historii literatury i kultury nowożytnej ofiarowane Profesorowi Januszowi Pelcowi, Warszawa 2004). 3 Przy wyborze podstawy wydania kierujemy się postulatami Konrada Górskiego, przyznając autorowi prawo do pracy nad tekstem utworu. Poprawki wprowadzone przez poetę sprowadzają się w głównej mierze do zmiany szyku, kilka wyrazów zostało zastąpionych synonimami, które wzmacniają weryzm przekazu, czyniąc tekst bardziej przejmującym, dojrzalszym.