Mikołaj Sęp Szarzyński
Sebastian Grabowiecki
Stanisław Grochowski
Kasper Twardowski
Hieronim Morsztyn
Szymon Zimorowic
Kasper Miaskowski
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Daniel Naborowski
Łukasz Opaliński
Krzysztof Opaliński
Jan Andrzej Morsztyn
Zbigniew Morsztyn
Wacław Potocki
Wespazjan Kochowski
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Józef Baka
Poeci "minorum gentium"
Samuel Twardowski
Jan Chryzostom Pasek
Jędrzej Kitowicz
Benedykt Chmielowski
Jan III Sobieski
Varia
Opracowania
Zbigniew Morsztyn
10/11
MUZA DOMOWA
MUZA DOMOWA
DO NIEDOTYKANEJ
NA UKĄSZENIE OD PSZCZOŁY
NA DWIE GRZECZNE DAMY
NA NIEUŻYTĄ
NA ZMYŚLONE ŻARTY JEDNEJ PANIEJ
NA WCZASOWNEGO
PIEŚŃ SZEŚCIU PANIEN...
DUMA NIEWOLNICZA
MIŁOŚĆ BEZ ZAZDROŚCI
MYŚL LUDZKA
PIEŚŃ W UCISKU
_________________________
Wybór tekstów
MYŚL LUDZKA
Powiedzcie mi, słodkie strony
Lutnie mojej ulubionej,
Po których kątach świata obłąkana
Tuła się teraz myśl moja stroskana?
Częstoć jej doma nie bywa,
Często z niego wylatywa
I skrzydły swymi, nieścigłymi okiem,
Lata tam i sam po świecie szerokiem,
Tak że jej ni nocne cienie
Zwabią, ani świt przyżenie,
Tak że jej czasem wyglądam, niebogi,
Właśnie jak gościa z jakiej długiej drogi.
Mocny Boże! To żeś wiele
I w tym naszym biednym ciele
Zostawał znaków Twej boskiej mądrości
I niepojętej cieniów wszechmocności.
Najwięcej jednak swobodna
Myśl jest podziwienia godna,
Którą najbliżej w tej tu śmiertelności
Przystępujemy do doskonałości.
Cóż na ziemi pod obrotem
Słońca z jej porówna lotem?
Nie tak ptak rączy, nie tak nieścigniona
Strzała z tęgiego łuku wypuszczona,
Nie tak się ognie błyskają,
Nie tak gromy wypadają.
Tą człowiek, jako jest ziemia szyroka
I jako długa, w jednym mgnieniu oka,
Nim raz powieka zapadnie,
Wszytkę może zwiedzieć snadnie:
Gdzie za bogatą rozliczne krainą
Wschodni ocean liże wyspy Chiną
I zaś szczęśliwe na końcu
Świata przy zachodnim słońcu,
Gdzie od Grenlandii Akwilony wieją;
Austry od Pontu, który dziś Nadzieją
Dobrą tamci nazywają,
Co na południe mieszkają.
Zwiedziwszy nawet tę połowę świata,
Prędko i po tej, co pod nami, lata,
Co więc w jednejże godzinie
Tego się u niej przewinie?
Nadto nie tylko po krainach ziemnych,
Ale po morskich otchłaniach bezdennych
Pływa prędzej niż odziane
Łuską ryby obłąkane.
Czasem nad górne słoneczne obroty
Niezmordowane zaniosą ją loty
I znowu stamtąd w krainy
Ciemne srogiej Prozerpiny.
Zgoła nie najdzie rozum ludzki tego,
Co by jej miało być nieprzystępnego.
Powiedzcież mi, słodkie strony
Lutnie mojej ulubionej,
Po których kątach świata obłąkana
Tuła się teraz myśl moja stroskana?
W tamtej ci jest pewnie stronce,
Od której nam wschodzi słońce;
Tę, choć okropne Wulturny z niej wieją,
Ja przecie dobrą nazowę nadzieją.
<<
strona
[1]
[2]
[3]
[4]
[5]
[6]
[7]
[8]
[9]
[10]
[11]
>>