Nie może się wątpić, że pierwotny syryjski lubo z żydowska aramejski język najstarszy jest. Pierwotny mówię, bo dzisiejszy syryjski szczerochaldejski jest, dopiero tam za czasów Nabogdonozora wprowadzony. Gdzie się od miejsca tylko zowie syryjskiem, równie jako tatarski w Krymie scytyckiem i niemiecki w Prusiech pruskiem. Na który stopień oczywisty prawdy wstąpiwszy, łacno się znowu dorachować, iż pierwotny język syryjski, którem Jadam, Noe, Sem i Jafet gadali, nie inszy był, tylko słowieński. Ponieważ abowiem jedniż to byli różnemi względami Syrowie i Arameowie, a o tych Pliniusz (między inszemi) rzetelnie mówi lib. 6 cap. 17: aramaei ab antiquis vocabantur Scythae, qui et alio nomine Saccae appellantur, tedyć pierwotny aramejski lub syryjski język musiał być nie inszy, tylko scytycki. Czego niepomału potwierdza Scytharu civitas, o której mamy 2 Machab. 12, iż jeno 60 staj było od Jaruzalem. Jeżelić abowiem aż tak blisko były granice scytyckie, tedyć pogotowiu dalsze onego miejsca samarytańskie i syryjskie musiały być scytyckie.
Własności zaś języka scytyckiego łacno się znowu dorachować, wspomniawszy na to, iż Królestwo Scytyckie wszystek świat cum fasciculo temporum w dzisiejszej Koronie Polskiej pokazuje. Bo jeżeli tu jest Królestwo Scytyckie, tedyć i tuteczny język, a nie który inszy, musi być prawdziwem scytyckiem. A iż w Koronie Polskiej nigdy od początku jej nie było inszego języka prócz dzisiejszego (jako się w tym wywodzie obaczy), tedyć tenże musiał być i w Syryjej przodków naszych, którzy tam Egipcyjany o starożytność rodzaju przedysputowali.
Jawno tedy jest, że scytycki abo słowieński nasz język nic więcej nie jest różny od pierwotnego syryjskiego lubo aramejskiego, jeno jako łaciński od rzymskiego. Zaczym wątpić się nie może, iż ten jest najstarszy na świecie i on własny, o którym Genes. 2 mamy: Omne quod cocavit Adam animae viuentis, ipsum est nomen eius. Dla tegoż się słowieńskim, jakoby pierwotnem i jedynoprawdziwe słowa mającem, zowie.
Za wydaniem: Wybór tekstów staropolskich XVI-XVIII w., wyd. W. Taszycki, Warszawa 1955.