Mikołaj Sęp Szarzyński
Sebastian Grabowiecki
Stanisław Grochowski
Kasper Twardowski
Hieronim Morsztyn
Szymon Zimorowic
Kasper Miaskowski
Maciej Kazimierz Sarbiewski
Daniel Naborowski
Łukasz Opaliński
Krzysztof Opaliński
Jan Andrzej Morsztyn
Zbigniew Morsztyn
Wacław Potocki
Wespazjan Kochowski
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Józef Baka
Poeci "minorum gentium"
Samuel Twardowski
Jan Chryzostom Pasek
Jędrzej Kitowicz
Benedykt Chmielowski
Jan III Sobieski
Varia
Opracowania
Stanisław Herakliusz Lubomirski
ECCLESIASTES
ROZDZIAŁ III
Omnia tempus habent et suis spatiis transeunt universa sub coelo
Jest czas wszystkiego, wszystko czas obraca,
Czas ci każdą rzecz na przemiany wraca.
Jest czas, kiedy się nędzny człowiek rodzi,
Jest i czas, kiedy z kolebki w grób wchodzi,
Czas jest szczepienia, jest - co drzewa sadzi,
Jest inszy, co zaś wyrywać je radzi.
Czas jest żelaza dany - na zabicie,
Jest i co leczy, i co wraca życie.
Jest czas, kiedy się rado wszystko psuje,
Czas jest, kiedy się najlepiej buduje.
Jest czas do płaczu, czas jest i do śmiania,
Czas na frasunek i do tańcowania.
Jest czas zbierania kamieni na ziemi,
Czas rozrzucania i ciskania niemi.
Czas uciech ciała - i czas zaniechania,
Jest czas gubienia i czas zaniedbania,
Czas pilnowania - i czas porzucenia,
Czas jest zszywania i czas rozerznienia.
Czas milczeć każe - i czas do wymowy
Pobudza język łagodnymi słowy.
Jest czas, co serca do zgody prowadzi,
Czas jest, co się weń gniewać nie zawadzi,
Czas, co chce wojny, i czas, co bez boju
Wiedzie spokojne myśli do pokoju.
Cóż stąd ma człowiek, co by pracy jego
Przyniosło korzyść z czasu tak różnego?
Widziałem tylko próżne utrapienie
Synów człowieczych - a czasu trawienie.
Wszystko Bóg dobrze wedle czasu sprawił,
A świat daremnym swarom ich zostawił,
Aby nikt nie znał końca ni porządku
Rzeczy, które Bóg sporządził z początku.
Doznałem, że ten wiedzie dni szczęśliwie,
Który wesoło żyje i cnotliwie,
Bo każdy, co je i wesoło pije,
A z pracy swojej dobrego zażyje,
Ten szczęśliwością żyjących przechodzi.
To dar, mym zdaniem, co z nieba pochodzi.
To wiem, że wszystkie dzieła boskiej ręki
Nigdy nie zginą i trwają na wieki
I więcej człowiek przydać im nie może
Ani ich ludzka ręka nie przemoże,
Ani im ujmie, co niebieska dała.
A to Bóg sprawił, aby Go się bała
Wszelka część świata; to zaś, co stworzone
Bóg dał, to będzie trwało niewzruszone;
A to, co ma być, już było przed nami,
I Bóg przywraca, co przeszło wiekami.
Widziałem, kędy sądy sprawiedliwe
Były - niezbożność i zdrady złośliwe.
I rzekłem w sercu: Tak sprawiedliwego
Sądzić Bóg będzie, jak i niezbożnego;
Wtenczas na placu wszystko jawno będzie,
Kiedy na straszne sądy Bóg zasiędzie.
Rzekłem w mym sercu: Jako Bóg próbuje
Ludzi i jako równych pokazuje
Niemym zwierzętom, kiedy śmierć zawzięta
Jednako bierze ludzi i bydlęta.
Człowiek umiera, zwierzę umierają,
Oba z jednego dech powietrza mają,
Równym tchem żyją; od swego poczęcia
Nic więcej nie ma człowiek od bydlęcia.
Wszelkiej marności stworzenie podlega
I do jednego kresu wszystko zbiega.
Wszystko z mizernej ziemie ulepione,
Z ziemi się wraca - w ziemię obrócone.
Kto wie, czy li duch Adamowych synów
Pójdzie do góry szukać cherubinów,
A dusze bydląt, skoro pozdychają,
Jeżeli kędy - to na dół spadają.
Ja się nie badam, bo mi nic do tego.
Tegom doświadczył, iże nic lepszego,
Jak rozpędziwszy myśli frasobliwe
Kończyć wesoło życia dni szczęśliwe,
A umysł w radość i cnotę obfity
Cieszyć korzyścią ręki pracowitćj
To grunt, bo z tego nic nam nie przybędzie
Badać się o tym, co li po nas będzie.